2. I Ain't Got No Heart 2:34
3. Who Are The Brain Police 3:25
4. Go Cry on Somebody Else's Shoulder 3:43
5. Motherly Love 2:50
6. How Could I Be Such a Fool? 2:16
7. Wowie Zowie 2:55
8. You Didn't Try to Call Me 3:21
9. Any Way the Wind Blows 2:55
10. I'm Not Satisfied 2:41
11. You're Probably Wondering Why I'm Here 3:41
12. Trouble Every Day 5:53
13. Help, I'm a Rock 4:42
14. It Can't Happen Here 3:59
15. The Return of the Son of Monster Magnet 12:22
a) Ritual Dance Of The Child-Killer
b) Nullis Pretii (No commercial potential)
Czas całkowity: 60:55
- Jimmy Carl Black (drums, percussion, vocals)
- Ray Collins (harmonica, cymbals, tambourine, vocals)
- Elliot Ingber (guitar)
- Roy Estrada (bass, guitarron, vocals)
- Gene Estes (percussion)
- Eugene Di Novi (piano)
- Neil Le Vang (guitar)
- John Rotella (saxophone, clarinet)
- Kurt Reher (cello)
- Raymond Kelley (cello)
- Paul Bergstrom (cello)
- Emmet Sargeant (cello)
- Joseph Saxon (cello)
- Edwin V. Beach (cello)
- Arthur Maebe (horn, tuba)
- George Price (horn)
- John Johnson (tuba)
- Carol Kaye (guitar)
- Virgil Evans (trumpet)
- David Wells (trombone)
- Kenneth Watson (percussion)
- Plas Johnson (flute, saxophone)
- Les McCann (piano)
- Mac Rebennack (piano)
2 komentarzy
-
Kilkanaście dni temu powróciłem po dłuższej przerwie do debiutanckiego albumu grupy Mothers of Invention "Freak out!". W trakcie jego słuchania uświadomiłem sobie, że od chwili jego wydania upłynęło już ponad 45 lat! Dzisiaj , gdy zagłębiamy się w tą płytę nie ma ona już tego posmaku sensacji , jej radykalizm i specyficzna ekstrawagancja także nie robią już może aż tak wielkiego wrażenia. Wiele jej fragmentów brzmi dzisiaj rzecz jasna dość staroświecko , cóż , takie są miedzy innymi prawidła produkcji albumów rockowych , postęp technologiczny robi tu także swoje. Wielu młodych słuchaczy być może odebrałoby dzisiaj ten artystyczny manifest jako muzealny relikt dawno minionej muzycznej epoki.
alek filipowski piątek, 13, styczeń 2012 23:30 Link do komentarza
Oceniając muzykę nie możemy jednak popełnić błędu ahistorycznego myślenia , winno się bowiem na nią "patrzeć" nie tylko z dzisiejszej perspektywy , ale także pamiętać o realiach epoki , w której powstawała. Połowa lat 60-tych był to czas , gdy muzyka rockowa zaczynała z wolna wykazywać pierwsze objawy dojrzałości. Daleko jednak było jej do estetycznego wyrafinowania. Scena psychodeliczna była jeszcze w formie embrionalnej , brytyjska scena undergroundowa w latach 1965-1966 stopniowo zaczęła grawitować w stronę eksperymentalnych brzmień , tyle że w tym okresie były to jeszcze próby nie do końca świadome , ponadto wciąż mocno zakorzenione w rhythm and bluesowej estetyce (vide pierwotne wcielenie Pink Floyd ). Na początku 1966 roku , gdy Zappa et consortes przystępowali do nagrania debiutanckiego albumu , daleko posunięta synteza rocka z wszelkimi odmianami XX wiecznej muzyki awangardowej jawiła się jako przedsięwzięcie tyleż śmiałe co ryzykowne..
Mothers of Invention zaczynali podobnie jak ich brytyjscy koledzy , punktem wyjścia była dla nich muzyka młodzieżowa z lat 50-tych i 60-tych we wszelakich odmianach (rhythm and blues, doo-wop), która stopniowo była nasączana elementami wcześniej w świecie rocka nieobecnymi. Droga twórcza samego Zappy była natomiast dość nietypowa, gdyż jak sam przyznaje, do ukończenia 20 roku życia nie skomponował on nic, co miałoby cokolwiek wspólnego z szeroko pojętą muzyką rozrywkową. (były to awangardowe kompozycje będące pokłosiem zainteresowania twórczością Edgara Varese'a oraz punktualizmem).
Zanim grupa pokusiła się o nagranie debiutanckiego krążka koncertowała po różnych klubach w Los Angeles. Właśnie w jednym z nich została przypadkiem zauważona przez Toma Wilsona , producenta z wytwórni MGM , który współpracował między innymi z Bobem Dylanem a wkrótce także z Velvet Underground. Wilson przebywał na ich koncercie zaledwie kilkanaście minut , trafił akurat na moment , gdy zespół wykonywał bardziej tradycyjny repertuar (m.in. ,,Trouble every day). Dostrzegł w nich obiecujący materiał na popularny band rhythm and bluesowy i natychmiast podpisał z nimi kontrakt.
Pierwsze koncerty zespołu natrafiały jednak najczęściej na mur niezrozumienia ze strony publiczności. Frank Zappa tak oto wspomina te czasy :
,,Publiczność po prostu nie mogła się identyfikować z tym co graliśmy - więc my z kolei wpadliśmy w zwyczaj obrażania i poniżania ich & i dzięki temu zyskaliśmy całkiem duży rozgłos. Nikt nie przychodził by nas słuchać , przychodzili po prostu , żeby się przekonać jak wiele obrazy z naszej strony mogą znieść. Byli bardzo masochistyczni. Uwielbiali to! Na tej podstawie udało się nam dostawać pracę , ale nigdy nie trwało to zbyt długo, ponieważ w końcu obrażaliśmy także właściciela samego klubu, a wtedy on po prostu pozbywał się nas''
Sesje nagraniowe "Freak out!" nie przebiegały tak szybko i sprawnie , jak życzyliby sobie tego pryncypałowie z wytwórni. Muzycy starali się doszlifować materiał , pojawiały się różne pomysły i koncepcje . Koszty nagrania albumu miały wynieść pierwotnie 5 tysięcy dolarów, tymczasem ostatecznie osiągnęły sumę 21 tysięcy. Wszystko zostało doprowadzone do szczęśliwego końca dzięki Wilsonowi , który był głównym sprzymierzeńcem zespołu . MGM był bowiem nastawiony nader sceptycznie do tego przedsięwzięcia. Jeszcze raz oddajmy głos spiritus movens tego artystycznego zamieszania :
,,W końcu , ci z MGM poczuli , że wyrzucili już zbyt dużo pieniędzy i nie chcieli dać ani centa na promocję. Lecz właśnie wtedy album zaczął się sprzedawać & 40 kopii sprzedanych w jakimś miasteczku wielkości chusteczki do nosa, w samym środku stanu Wyoming! Więc zaczęli go reklamować na głównych rynkach muzycznych i skończyli z nie najgorszymi wynikami sprzedaży''
Płyta ukazała się ostatecznie 27 czerwca 1966 roku i osiągnęła 130 miejsce na liście Billboardu , przebywając na niej przez 23 tygodnie. Ponieważ MGM nie palił się do wsparcia zespołu , Zappa samodzielnie opracował strategię reklamową. Nastawił się w niej głównie na konkretnego odbiorcę , który potencjalnie może poszukiwać właśnie takiej niepospolitej muzyki. Reklamy płyty , zgodnie z sugestią Zappy , ukazały się zatem tylko w prasie podziemnej . Niekonwencjonalnym pomysłem były też ogromne billboardy , które zostały umieszczone przy Sunset Strip , był to pierwszy taki przykład promocji grupy rockowej.
Recepcja albumu przez ówczesną krytykę muzyczną była niejednoznaczna. Wielu dawało wyraz swojej bezradności w ocenie muzycznych poczynań Matek. Oto jeden z typowych komentarzy na temat poczynań artystycznych muzyków na ,,Freak out!:
,,Matki i ojcowie. Uważaliście , że The Beatles są źli. Wytaczaliście działa przeciwko The Rolling Stones . Dostawaliście drgawek na myśl o Sony and Cher. A przecież , jak ktoś powiedział , nie widzieliście jeszcze nic & jeśli nie widzieliście The Mothers of Invention''
Niemało recenzentów odniosło się do albumu niechętnie , by nie rzec wręcz pogardliwie. W jednym z tych bardziej zjadliwych Bob Levinson pisał tak :
,,Śpiewając glosami , które powinny zawstydzić bezdomnego kota o północy , te ''matki'' zmarnowały dwie płyty oraz okładkę przy pomocy nieopisanej dawki złego smaku i osiemdziesiąt minut trwającej tandety''
Powyższa recenzja świadczyła nie tylko o tym , że ówczesna znaczna część krytyki nie była przygotowana na taki muzyczny ekstrakt, jaki wyważyły Matki , ukazywała także pewną arogancję i nierzetelność. Płyta trwała wszak nie 80 minut , jak wspomniał Levinson , ale nieco ponad 60 , co pokazuje dość jednoznacznie , iż powyższy recenzent nie pochylił się z należytą uwagą nad tym albumem. Były rzecz jasna także głosy aprobaty , jednym z pierwszych czasopism , które odniosło się pozytywnie do zespołu był ,,Cash Box, dostrzegając w grupie spory potencjał.
Muzyka rockowa rzadko bywa oryginalną formą wypowiedzi artystycznej. Artyści cechujący się zjawiskową oryginalnością to już jednostkowe wypadki . Tym bardziej warto poddać takie przypadki swoistej wiwisekcji , aby lepiej zrozumieć istotę ich fenomenu oraz źródła inspiracji. ,,Freak out! to jeden z tych jakże nielicznych albumów , który swój innowatorski charakter objawia przynajmniej w kilku sferach , co jest zjawiskiem tym bardziej godnym uwagi. Mamy tu bowiem do czynienia z rewolucyjnym podejściem do materii muzycznej na gruncie rockowej estetyki , nowatorską formą concept albumu , wszystko to okraszone jest tekstami , które także znacznie odstają od ówczesnych norm i przyzwyczajeń. Co istotne , album , pomimo debiutu , zdaje się być dziełem artysty dojrzałego i świadomego , świadczy o tym nie tylko sfera muzyczno-tekstowa ale także konsekwentna artystyczna autokreacja , której odzwierciedleniem jest choćby szata graficzna okładki oraz wysoce niekonwencjonalne komentarze Zappy , dotyczące własnej biografii oraz samego albumu.
Jest to , jak powszechnie wiadomo , pierwszy podwójny album w historii muzyki rockowej , będący dziełem debiutantów. Godna uwagi jest już sama okładka utrzymana w stylu modnego wówczas pop-artu , jest to także prawdopodobnie pierwszy album z rozkładaną wewnętrzną okładką w historii muzyki rozrywkowej. O samej szacie graficznej i odautorskich komentarzach Zappy wspominałem już wcześniej. Wszystko to sprawiało , że album jawił się jako jako dzieło artystów o niepospolitej oryginalności , którzy chcą zerwać z wypracowanym modelem statusu muzyka rockowego.
Zdaniem części krytyki muzycznej pierwszym concept albumem w historii rocka był ,,Sgt. Peppers lonely hearts club band grupy The Beatles. Jest to opinia kontrowersyjna , gdyż pierwsze dwa albumy Mothers of Invention znakomicie wpisują się w taki właśnie model albumu. Nie jest to jeszcze taka ścisła forma koncepcyjna z jaką zwykło się ją kojarzyć (vide ,,The wall czy też ,,The lamb lies down on Broadway). Niemniej faktem jest , że zarówno ,,Freak out! jak i ,,Absolutely free w sferze muzyczno- tekstowej stanowią integralną całość. Zappie udało się przedstawić na nich duchowy portret społeczeństwa amerykańskiego lat 60-tych , który dość daleki jest od stereotypowego wyobrażenia osób z zewnątrz. Społeczeństwo to cechuje duchowa pustka i konformizm , zanurzenie w materializmie sprawia , że zapomina ono o rzeczach naprawdę istotnych , goniąc za złudnymi celami. Nadzieję zdaje się widzieć Zappa między innymi w owych ,,freaks , jednostkach nonkonformistycznych , nie biorących udziału w ,,wyścigu szczurów, odrzucających rozliczne patologie systemu politycznego , egzystując na peryferiach życia społecznego..
Najważniejszym elementem decydującym o randze artystycznej zjawiska znanego jako Mothers of Invention była sama muzyka , która wypełniła ,,Freak out! , a była ona w niektórych swoich przejawach iście rewolucyjna. Pierwsza płyta w zestawie była jeszcze względnie tradycyjna i nie zapowiadała tego , co czekało na słuchacza szczególnie na stronie D longplaya. Muzyka zespołu była niespotykanym do tej pory przykładem melanżu przeróżnych tradycyjnych odmian muzyki młodzieżowej z dorobkiem XX wiecznej awangardy. Co istotne , ta synteza dokonana została z niezwykłą konsekwencją , nie były to li tylko cytaty , skromne nawiązania. Zappa na tym albumie po raz pierwszy udowodnił , że świetnie porusza się po różnych technikach kompozytorskich i odmianach estetycznych wypracowanych przez awangardę muzyki ,,poważnej. W rezultacie otrzymaliśmy nietypowy amalgamat , tyleż dziwaczny , co ekstrawagancki , przesiąknięty niepokornym duchem kontrkulturowego nonkonformizmu oraz niczym nie skrępowanej pasji poszukiwania nowych muzycznych lądów. Bodaj po raz pierwszy na gruncie rocka mamy tu do czynienia z elementami aleatoryzmu , uwagę zwraca osobliwa technika produkcji , niekonwencjonalne wykorzystanie instrumentów (np. klastery fortepianowe). , efekty taśmowe. Już na tym albumie słychać zaczątki specyficznej formy kolażowej kompozycji . Stanie się to immanentną cechą warsztatu kompozytorskiego Zappy. Do perfekcji opanuje on tą technikę już na ,,Were only in it for the money , tworząc własny , wysoce indywidualny świat dźwięków. Na szczególną uwagę zasługuje ,,Return of the son of the monster magnet. Jest to jeden z pierwszych rozbudowanych utworów w historii muzyki rockowej. . Ta ponad 12-minutowa kompozycja , będąca szalonym muzycznym happeningiem , ukazuje w pełni ambicje Zappy w kreowaniu nowych dźwiękowych krajobrazów. Utwór w zasadzie pozbawiony jest tradycyjnego czynnika melodycznego , wprowadza do rocka na szeroką skalę elementy muzyki konkretnej , uwagę przykuwają także niekonwencjonalne efekty taśmowe. Jedynym tradycyjnym komponentem kompozycji jest tu rytm , parzysty , oparty na ostinatowych strukturach , jednak harmonie wręcz najeżone są dysonansami , niejednokrotnie przeobrażając się w kakofoniczne erupcje. Powyższy utwór , który wypełnił w całości ostatnią stronę albumu , najbardziej zuchwały i eksperymentalny , powstał pod koniec sesji nagraniowych. Muzycy wykorzystali tu trochę niedysponowanie Wilsona , odurzonego silną dawką LSD , w wyniku czego stracił on zupełnie kontrolę nad tym szalonym muzycznym projektem. Zappa zaprosił wówczas nieznane nikomu grupy orkiestrowe oraz przeróżnych dziwaków z Los Angeles , którzy ubarwili swoją obecnością to ekscentryczne przedsięwzięcie.
Muzyka zawarta na ,,Freak out! jest bodaj pierwszym świadomym i konsekwentnym przykładem postmodernistycznego podejścia do materii muzycznej na gruncie muzyki rockowej. Ten postmodernizm objawia się tu choćby w mozaikowym , zdezintegrowanym charakterze tkanki muzycznej , kłania się to oczywiście znowu ,,Return of the son of monster magnet. Inne składniki , które określają ową estetykę na tym albumie to : rozbuchany eklektyzm , zamiłowanie do cytatów , notabene dość niekonwencjonalnych , świadome wykorzystywanie kultury masowej w jej wszelakich odmianach , specyficzna autoironia i dygresyjność.
Muzyka , która wypełniła ,,Freak out! nie jest może jednym ze szczytowych osiągnięć Mistrza , był to wszak dopiero początek jego drogi twórczej. W sferze kompozytorskiej do doskonałości artystycznej niemało tu jeszcze brakuje. Jest to wszelako zrekompensowane świeżością pomysłów , bezkompromisowością oraz zjawiskową oryginalnością , która emanuje z tego albumu. Zappa szybko przekona się , iż muzycy z jego zespołu dysponują dość przeciętnym warsztatem i nie są w stanie sprostać jego stale rosnącym oczekiwaniom. Już w 1966 roku do zespołu dołączą Bunk Gardner i Don Preston , natomiast w 1967 grupę zasili starannie wykształcony multiinstrumentalista Ian Underwood , który stanie się jednym z centralnych ogniw zespołu. W 1969 roku Zappa rozwiąże ostatecznie Mothers of Invention , kierując się między innymi potrzebą otoczenia się wybornymi i wszechstronnymi instrumentalistami , którzy będą w stanie wcielać w życie jego muzyczne koncepcje. Jednym z pierwszych olśniewających rezultatów takiego podejścia do muzyki stanie się album ,,Hot rats - wyborny przykład fuzji jazzu i rocka z powalającymi wirtuozerią i inwencją twórczą improwizacjami.
Inne specyficzne elementy postmodernizmu odnaleźć można także w sferze tekstowej , które przydają temu albumowi indywidualny rys. Zappa zawszę będzie unikać poetyckich form w warstwie tekstowej , swój przekaz budował on w prosty , komunikatywny sposób.,,Freak out! ukazał od razu w pełnej krasie jego podejście do roli i charakteru tekstu w utworze. Udało mu się tu stworzyć niebanalną formułę tekstu z silnym zacięciem satyrycznym. Mamy więc krytykę systemu edukacyjnego , zdaniem Zappy , nieefektywnego , wzmacniającego postawy konformistyczne (,,Hungry freaks daddy). Pojawia się wątek związany z problemami rasowymi , jedna z fundamentalnych kwestii społecznych w USA lat 60-tych. , inspirowany zamieszkami w Watts , dzielnicy murzyńskiej w Los Angeles (,,Trouble every day). Zappa nie byłby sobą , gdyby nie przedstawił także pastiszy muzyki młodzieżowej z czasów swojej młodości z tekstami wyrażającymi rozterki sercowe nastolatków. Jeżeli dodamy do tego surrealistyczne dialogi z ,,Return of the son of the monster magnet , kontestatorską otoczkę , unoszącą się nad całym wydawnictwem oraz inne nietypowe zabiegi formalne , związane z tekstami z tego albumu , otrzymamy w rezultacie dziwaczny melanż przesiąknięty postmodernistyczną manierą , nie spotykaną wcześniej w takiej formie na gruncie rocka.
,,Freak out! okazało się nie tylko jednym z najbardziej oryginalnych debiutów płytowych w dziejach rocka , objawiło także światu narodziny jednej z najwybitniejszych i najoryginalniejszych postaci w świecie rocka , jaką był niewątpliwie Frank Zappa. Już na tym albumie uwagę zwraca jego niezwykle świadoma i konsekwentna strategia artystyczna . Album mimo niezwykle zróżnicowanej materii muzycznej (od doo-wopu , rhythm and bluesa aż do awangardowych eksploracji dźwiękowych) , dzięki żelaznej konsekwencji , umiejętnemu zespoleniu w jedną całość sfery muzycznej , tekstowej i plastycznej , jawi się jako jeden z najbardziej reprezentatywnych dla okresu kontrkulturowego naporu. Czasu , w którym muzyka rockowa wypracowała własny język estetyczny. ,,Freak out! był jednym z tych albumów , który ten język współtworzył , wzbogacając kanon wyrazowy muzyki rockowej.
Debiut Mothers of Invention był dopiero pierwszym krokiem Zappy na drodze kreowania własnego świata dźwięków. Na następnych albumach będzie on systematycznie poszerzany i wzbogacany o nowe środki wyrazu. Już koncerty z lat 1966-1967 staną się jednym z wzorcowych przykładów tzw. ,,teatru rockowego , którego Zappa będzie jednym z prekursorów. Notabene w tym kontekście warto wspomnieć o książce na temat grupy Genesis pod znamiennym tytułem ,,Twórcy teatru rockowego. Działalność koncertowa Zappy z powyższych lat pokazuje w sposób dość wyrazisty , iż te korzenie teatralizacji spektaklu rockowego sięgają głębiej.
W kontekście twórczości Zappy warto także na koniec spojrzeć w nieco innym świetle na genezę jazz-rocka , który jakże często wiązany jest z działalnością Milesa Davisa w latach 1969-1970 i jego płytami ,,In a silent way i ,,Bitches brew (aczkolwiek praślady jazz-rockowego idiomu w embrionalnej postaci można odnaleźć także na wcześniejszym ,,Filles the Killimanjaro). Zapisy oficjalne i nieoficjalne tras koncertowych Mothers of Invention wykazują , iż grupa Zappy już w 1968 roku w wielu utworach wypracowała własną formułę fusion , wychodząc z pozycji rockowych , czego znamienitym przykładem jest choćby album ,,Uncle meat (1969) z legendarnym ,,King Kongiem. To jednak temat na odrębny tekst , geneza jazz-rocka to bowiem zjawisko dość skomplikowane i niejednoznaczne.
W dzisiejszej krytyce muzycznej pojęcie takie jak oryginalność uległo zastraszającej dewaluacji, odmieniane na różne sposoby wobec artystów, cechujących się ledwie znamionami tego zjawiska . Zappa i jego twórczość są znakomitą egzemplifikacją tego, czym w istocie jest oryginalność w muzyce, cecha, która we współczesnym rocku zdaje się stopniowo zanikać.
Aleksander ''mahavishnu'' Filipowski
Albumy wg lat
Recenzje Avant Prog / RIO
- Płyta Finer Moments to jedno z kolejnych pośmiertnych… Skomentowane przez Konrad Niemiec Finer Moments (Zappa, Frank)
- Przemierzając światek eksperymentalnej muzyki rockowej nie sposób nie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński disappearance (Copernicus)
- Wschodnie odloty były dosyć popularne w muzyce rockowej… Skomentowane przez Edwin Sieredziński In Blissful Company (Quintessence)
- Fred Frith stał się żywą legendą rocka eksperymentalnego.… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Ragged Atlas (Cosa Brava)
- Czy wyobrażaliście sobie kiedyś kombinację klezmera, wschodnioeuropejskiego folkloru,… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Käärmelautakunta (Alamaailman Vasarat)
- David Kerman stanowi jedną z węzłowych postaci sceny… Skomentowane przez Edwin Sieredziński U Totem (U Totem)
- The Residents przedstawiłem wcześniej jako jedną tranzytowych grup… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Commercial Album (Residents, The)
- Ten album miał się nigdy nie ukazać. Był… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Not Available (Residents, The)
- The Residents to rock eksperymentalny mocno nietypowy. Brzmienie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Meet the Residents (Residents, The)
- Univers Zero to jeden z nielicznych zespołów, jakie… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Phosphorescent Dreams (Univers Zero)