Discipline

Oceń ten artykuł
(190 głosów)
(1981, album studyjny)
1. Elephant talk (4:41)
2. Frame by frame (5:08)
3. Matte Kudasai (3:45)
4. Indiscipline (4:32)
5. Thela Hun Ginjeet (6:25)
6. The sheltering sky (8:22)
7. Discipline (5:02)

Total Time: 37:55
- Adrian Belew / guitar, vocals
- Bill Bruford / drums
- Robert Fripp / guitar, devices
- Tony Levin / Stick, basses, backing vocals

1 komentarz

  • Paweł Pieczonka

    Album 'Discipline' to kolejny punkt zwrotny w dyskografii Karmazynowego Króla, a także owoc niekończących się artystycznych poszukiwań grupy. Nieco kapryśny lider, jakim z pewnością jest Robert Fripp, po kilku próbach reaktywowania zespołu (niemal co kilka lat rozwiązywał King Crimson, powołując grupę w zmienionym składzie personalnym) zebrał prawdziwy dream team ówczesnego rocka progresywnego. Poza Billem Brufordem pozyskanym kilka lat wcześniej z grupy Yes, znaleźli się tam: wirtuoz gitary basowej i tzw. sticka Tony Levin (później m.in. w Genesis, Pink Floyd, Liquid Tension Experiment i niezliczonej liczbie solowych projektów), a także wyśmienity gitarzysta i wokalista - Adrian Belew - pozyskany z zespołu samego Franka Zappy. Co ciekawe ów supergrupa miała nazywać się właśnie Discipline, jednak pod naciskiem fanów Fripp zdecydował się wydać jej płytę pod szyldem King Crimson.

    Trzeba przyznać, że album znacznie różni się od poprzednich dokonań grupy. Nie znajdziemy tu patetycznego, niemal symfonicznego klimatu, znanego z wcześniejszych dzieł zespołu. Kompozycje stały się o wiele krótsze, bardziej zwarte i niemal przebojowe. Bruford zaczął eksperymentować z elektroniczną perkusją, stąd nieco plastikowe, typowe dla lat 80. brzmienie płyty. Utwory są tu w dużej mierze oparte o zapętlone, ponakładane na siebie gitarowe motywy, połączone z perkusyjnym beatem w tle (Elephant Talk, Discipline). Kompozycje nasycone są różnego rodzaju smaczkami, jak melorecytacje (Thela Hun Ginjeet, Elephant Talk) czy elektroniczne pasaże (The Sheltering Sky). Wszystko jednak brzmi dość nowocześnie, nawet po upływie niemal trzydziestu lat. Na Discipline nie brakuje pięknych melodii (Matte Kudasai, Frame By Frame), jednak najwybitniejsze momenty to pełne dysonansowych solówek i połamanych partii perkusyjnych Indiscipline i Elephant Talk.

    Płyta ta, choć z upływem lat nieco niedoceniana, wyznaczała nowe kierunki nie tylko w przypadku późniejszego dorobku Karmazynowego Króla, ale rocka w ogóle. Godna polecenia wszystkim fanom grupy, sceptycznie nastawionym do jej twórczości z lat 80.

    Paweł Pieczonka sobota, 11, kwiecień 2009 02:00 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować
© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.