A+ A A-

Scarecrow - Passion of Survival

Oceń ten artykuł
(14 głosów)
(2006, album studyjny)
1. Meadow - Kingdom of Birds (6:37)
2. Scarecrow's Dreams (1:50)
3. Wind - Ruse and Coolness (13:19)
4. Rain - Falseness and Water (10:46)
5. Meadow - Kingdom of Butterflies (8:34)
6. Storm - Pride and Fire (7:41)
7. Scarecrow's Dreams (1:46)
8. Sun - Hope And Light (6:56)

   Czas całkowity: 58:00
Andrzej Mierzyński: all instruments
Elżbiets Mierzyńska: vocal

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Wychwaliłem niedawno co niemiara płytę Andymiana 'In The Garden Of The Rainy King' i zdania nie zmieniam - to świetny album. Po wgłębieniu się w kolejną propozycję olsztyńskiego elektronika muszę jednak stwierdzić, że Andrzej Mierzyński rok później nagrał krążek jeszcze lepszy. 'Scarecrow...' przebija 'Ogród Deszczowego Króla', jest świadectwem rozwoju kompozytora.

    W sumie to porównania są trochę nieuprawnione, bo Mierzyński stworzył płytę odmienną od poprzedniej. O ile na 'In The Garden...' nastroje zmieniały się dość niespodziewanie, poszczególne motywy migotały jak w kalejdoskopie, o tyle 'Scarecrow...' spokojnie i majestatycznie płynie. Żadnych zaskoczeń, nagłych zwrotów akcji. Jakby nadrzęnym zamysłem albumu był spokój. Długie, sekwencyjne kompozycje mają czas,żeby się w naturalny sposób rozwinąć. Pozornie są dość jednostajne, ale stopniowo zmieniają strukturę. Drugie plany stają się pierwszymi, repetycyjne kręgosłupy zostają obudowane kolejnymi warstwami dźwięku. Kropkę nad I stawia Andymian w finale płyty, gdzie znakomicie wtapia w muzyczną tkankę przetworzoną wokalizę swojej towarzyszki życia, Elżbiety Mierzyńskiej. Jak dla mnie jest to czytelny sygnał, że po kolejnych dziełach kompozytora możemy spodziewać się zaskoczeń, że Andymian, choć zakorzeniony w tradycji, pozostaje twórcą poszukującym. Utwory przechodzą w siebie niepostrzeżenie, jakbyśmy mieli do czynienia z potężną, godzinną suitą. Z reguły takie końskie dawki elektronicznych brzmień nużą mnie, ale nie tym razem. Może dlatego, że słychać w tych dźwiękach oddech, przestrzeń. Tak chyba miało być, bo 'The Scarecrow...', choć świetnie funkcjonuje jako odrębne dzieło, jest ilustracją do sztuki teatru Między Innymi. Tytułowy strach, cały swój żywot spędza wszak na przestronnym polu, a jego zmagania z żywiołami natury to figura ludzkiego losu. Ciekaw jestem jak muzyka Andymiana współistniała z przedstawieniem, ale z drugiej strony obawiam się, że skoncentrowany na grze aktorów mógłbym jej nie docenić. Może i lepiej, że obcuję tylko z dźwiękiem?

    Kompozycje ilustrują poszczególne siły przyrody, którym stawia czoło strach. Może bez znajomości tytułów nie skojarzyłbym danych dźwięków z tym albo innym zjawiskiem atmosferycznym, ale samą fascynację ogromem natury odczuwam w nich od razu. To płyta, którą możecie puścić sobie przez słuchawki w czasie urlopu w górach albo nad wodą. Niektórzy w piękne okoliczności przyrody zabierają płyty Mostly Autumn, ja będę pakował do plecaka 'The Scarecrow...'. Polski Klaus Schulze? To chyba nie będzie porównanie na wyrost. 4/5

    Paweł Tryba środa, 23, wrzesień 2009 19:02 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.