A+ A A-

The Lords and The Paupers

Oceń ten artykuł
(21 głosów)
(2010, album studyjny)
1. The Lords And The Paupers (5:02)
2. In the Chamber of Crystal Mirrors (5:44)
3. The Inquisitor (5:23)
4. Ball of Dummies (4:48)
5. The Lament (6:37)
6. Witchcraft At The Stake (1:21)
7. In The Dark of The Corridors of History (1:37)
8. Salon Intrigues (5:37)
9. The Prayer of Penitents (6:29)
10. Heralds of Faith (5:49)
11. When The Blind Man Asks For Directions (4:41)
12. Dolls in Lace (7:09)
13. Insane Times (5:40)
14. The Lords and The Paupers (1:12)
15. In The Gallery of Souls (5:48)

   Czas całkowity: 72:57 
Andrzej Mierzyński: synthetizers, acoustic and bass guitar, percussions
Elżbieta Mierzyńska: voice (track 13)

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Od czasu ostatniego regularnego albumu olsztyńskiego elektronika (kolęd nie liczę) sporo wody upłynęło w Łynie. Bynajmniej nie chodzi o blok twórczy, bo Artysta na swoich występach prezentuje ostatnio muzykę czekającą dopiero na wydanie. Czteroletnia przerwa wynikła z przyczyn prozaicznych - Andrzej Mierzyński wydaje płyty własnym sumptem, a to dość drogie hobby. Z dobrego źródła wiem, że w szufladzie (folderze?) Andymian ma materiału na następne kilka krążków.

    Jak każdy album Andymiana, także i 'The Lords...' podporządkowane jest pewnemu konceptowi. Tym razem Mierzyński postanowił spojrzeć w przeszłość. Niekoniecznie z nostalgią. Płycie przyświeca smutna konstatacja o niezmienności pewnych schematów. Zawsze są biedni i bogaci. Zawsze są kaci i ofiary, inkwizytorzy i ścigane przez nich czarownice. Może i mamy ten wymarzony XXI wiek, kosmiczne technologie w domach, podobno nawet jesteśmy społeczeństwem ludzi oświeconych. Tylko dlaczego wciąż tak wielu spośród nas uczestniczy w egzekucjach jako gapie? Nie, nie chodzi o zabijanie ludzi na naszych oczach, lecz o ich zohydzanie w różnych, rzekomo opiniotwórczych, mediach. O fora, gdzie korzystający z dobrodziejstw anonimowości frustraci wylewają kubły pomyj na innych (przepraszam, nie miałem na myśli bywalców naszego forum, ale rozmaite Pudelki z zębiskami jak u krokodyla). A koniec końców i tak wszystkich nas zrówna moment śmierci, która przeniesie nas do Galerii Dusz. Bardzo podobnych, choć oddzielonych stuleciami.

    Jak do tych przemyśleń ma się muzyka? Na szczęście nie zdominował jej minorowy nastrój. Andrzej Mierzyński ma chyba w swoje muzyczne DNA wpisane przekazywanie emocji pozytywnych. W żadnym razie jednak się nie powtarza. 'The Lords...' to jego nowe oblicze. Nie ma tu nieokiełznanej witalności 'Scarecrow...' ani beztroski 'In The Garden Of A Rainy King'. Tym razem dostaliśmy płytę bardziej zadumaną, na swój sposób dostojną. Najlepiej słuchać jej wieczorem, ale nie tak od niechcenia, tylko do poduszki. W 'The Lords And The Paupers' trzeba się wsłuchać, wgryźć. Choć przystępna na pierwszy rzut ucha, pełnię swojej zawartości ujawnia dopiero po kilku seansach. Dopiero wtedy jesteśmy w stanie docenić pieczołowicie tworzony, kontemplacyjny klimat poszczególnych kompozycji i wychwycić to, co twórca zapowiadał od dłuższego czasu - nawiązania do muzyki dawnej. Nienachalne, wtopione w drugi plan, ale jednak obecne. Chodzi o drobne, kilkusekundowe motywy, które świetnie odnalazłyby się w utworach dawnych mistrzów muzyki klasycznej, gdyby nie to, że stworzył je muzyk działający w XXI wieku z użyciem zupełnie odmiennego instrumentarium. Motywy te splata Andymian w charakterystyczne dla siebie sekwencyjne ciągi. Spójrzmy choćby na kompozycję tytułową z dość silnie zaakcentowanym wiodącym tematem albo na 'Insane Times' (z dyskretnym udziałem Elżbiety Mierzyńskiej), gdzie dźwięki pojawiające się w tle mogłyby w innych okolicznościach posłużyć za osnowę gregoriańskiego chorału. W 'Salon Intrigues' z kolei pojawia się kilkusekundowa wstawka o zgoła barokowej proweniencji. To moje bardzo subiektywne odczucia, ale myślę, że Wy też wyłapiecie w tych albo w zupełnie innych miejscach oznaki fascynacji historią muzyki. Jak dla mnie, największą perłą albumu jest jednak 'In The Chamber Of Crystal Mirrors' niosące jakąś tajemnicę, będące preludium do ważnych wydarzeń. Ech, i znowu z języka analitycznego przeszedłem do metafor. Tak właśnie działa Andymian - oddziałuje raczej na uczucia niż rozum.

    Jako się już rzekło, 'The Lords And The Paupers' to koncept album i ma to odzwierciedlenie w układzie utworów. Dominują tematy stosunkowo długie, jednak w połowie długości serwuje nam Andymian dwie miniaturki - tak dla wytchnienia. Temat tytułowy pojawia się na początku i pod koniec, jakby twórca chciał w tę klamrę zamknąć cale nasze pełne niezawinionych cierpień życie. To nie koniec wszakże, czeka nas jeszcze spacer Galerią Dusz. Utwór ten ma nieco odmienny od pozostałych klimat, jest jakby bardziej rozmarzony. Żeby stworzyć album ze scenariuszem niepotrzebne są jak widać słowa. Wystarczy dobry pomysł.

    Czy to najlepsza płyta Andymiana? Moim zdaniem - nie. Artysta stworzył wyśmienity album, który często będzie gościł w moim odtwarzaczu. Sęk w tym, że jego 'Scarecrow...' gości tam jeszcze częściej. Ot, osobista preferencja, która nie zmienia faktu, że dla miłośnika dobrej muzyki w ogóle, a elektroniki w szczególności, 'The Lords And The Paupers' to łakomy kąsek. A fakt, że każdy album Andrzeja Mierzyńskiego jest inny, każe mi niecierpliwie czekać na kolejną wycieczkę do innej rzeczywistości wspólnie z nim. Gdzie następnym razem zostanę zaproszony? Nie mam pojęcia. Ale może to i lepiej. Lubię niespodzianki. Moja ocena: 4/5.

    Paweł Tryba niedziela, 09, maj 2010 19:58 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.