A+ A A-

H to He, Who Am the Only One

Oceń ten artykuł
(769 głosów)
(1970, album studyjny)
1. Killer (8:07)
2. House With No Door (6:03)
3. The Emperor In His War-Room (9:04)
 (a) The Emperor
 (b) The Room
4. Lost (11:13)
 (a) The Dance In Sand And Sea
 (b) The Dance In The Frost
5. Pioneers Over C. (12:05)

Czas całkowity: 46:32

dodatkowo na wydaniu z roku 2005 znalazły się:
6. Squid 1 / Squid 2 / Octopus (15:24)
7. The Emperor in his War-Room (first version) (8:50)
- Peter Hammill ( lead vocals, acoustic guitar, piano (3) )
- Hugh Banton ( organs, oscillator, piano, bass (2,5), vocals )
- Guy Evans ( drums, tympani, percussion )
- David Jackson ( saxes, flute, vocals )

oraz:
- Nic Potter ( bass (1,3,4) )
- Robert Fripp ( electric guitar (3) )

2 komentarzy

  • Michał Seemann

    Dla mnie najlepsza płyta VDGG. Najświeższa, najbardziej szalona i jeszcze wtedy bardzo basowa (Potter i Banton dają czadu jak się patrzy).
    Mógłbym jeszcze dodać, że to prawie koncept album, bo teksty traktują o samotności - ale z różnych punktów widzenia.
    W wersji podstawowej mamy 5 utworów, rozbudowanych, wielowątkowych i bardzo zróżnicowanych dźwiękowo i brzmieniowo.
    Początek to 'Killer' - rzeczywiście prawdziwy to killer płyty - ostry, szybki, wręcz masakrujący słuchacza psychodelicznym atakiem dźwiękowym. Jackson na saksofonie gra taką solówkę - że czapki z głów - instrument syczy, piszczy, atakuje nas z wszystkich stron (fenomenalne użycie efektów stereo). Banton też dorzuca organową solową partię - jak nikt inny potrafi wydobyć z hammonda kosmos. Tekst o samotności w ocenianie można odbierać wielorako - jest stworzenie, które jest samotne bo morduje współtowarzyszy?
    'House With No Door' - Hammill zamknięty w domu bez drzwi, bez nadziei, że ktoś go odwiedzi, bez problemów? Tylko perkusja, genialny bas (szczególnie pod koniec rewelacyjnie daje o sobie znać), fortepian i solo fletu...
    'Emperor...' - samotność wojennego tyrana; utwór jest bardzo zróżnicowany, co rusz mamy zmiany tempa i pasjonujące pasaże dziwnych brzmień. I co każdy wie - Fripp se zagrał solo na gitarce - idealnie wpisując się w stylistykę.
    'Lost' - mój ponadczasowy faworyt tego albumu; ponad 11 minut samotności na pustyniach - lodowej i piaskowej. Prawdziwy majstersztyk eklektyzmu brzmieniowego i maestrii Hammillowego wokalu... Mnóstwo partii saksofonu (nawet wręcz bardziej jazzowego niż rockowego). W każdym razie zawsze się bardzo wzruszam słysząc ostatni wers utworu - 'te słowa wciąż nadchodzą: kocham Cię...'.
    'Pionieers Over C' - kosmiczna epopeja - zagubieni i samotni lecimy w bezkresy Wszechświata. Utwór rozpoczynają dziwne dźwięki organów - wyłaniające się jakby z czarnej dziury; potem mamy różne kombinacje (grających rewelacyjnie unisono) wszystkich możliwych instrumentów. Klasyk.
    W wersji remasterowanej mamy 2 niespodzianki - 'Emperor (first version)' to nieznacznie się różniący się utwór od oryginału - brak jest tu tylko solówki Frippa, którego partie gra Jackson na flecie.
    Za to 'Squid 1 / Squid 2 / Octopus' to ponad 15 minut psychodeliczno-kosmicznego jazzrocka (troszkę w stylu ELP). Utwór ten został nagrany na żywo (ale w studiu) i miał być wydany na 2-płytowym wydaniu 'Pawn Hearts'.
    Ocena jest jedna 5.

    Michał Seemann piątek, 25, maj 2012 22:29 Link do komentarza
  • Jakub Piechotka

    'Więc, żyjesz na dnie morza
    i zabijasz wszystko, co się do Ciebie zbliża?'

    Na początku należy zauważyć, iż najpóźniej do roku 1973 każdy ważny progresywny zespół wydał swój najważniejszy album. Pink Floyd przedstawił światu wielki 'The Dark Side of the Moon', Genesis wydał ' Selling England by the Pound', Yes zaatakował m.in. 'Close to the Edge' a Van Der Graaf Generator? Wydał on - przynajmniej według mnie - swój najwspanialszy (obok 'Pawn Hearts') album - 'H to He, Who Am the Only One'. Album, który zmienił mój sposób patrzenia na rock progresywny i muzykę w ogóle.

    Co urzeka pierwsze? Okładka! Do dzisiaj nie do końca wiem co na niej ukazano... Jakaś planeta, jakieś nogi i dziwna maszyna. Gwizdek? Płuca? Cokolwiek to jest, zachwyca zupełnie jak okładki Pink Floyd ('Ummagumma', 'TDSotM', 'A Momentary Lapse of Reason'). Jest czym nacieszyć oko. I ucho.

    1. 'Killer'

    To dopiero utwór! Nie ma gitary, zastąpił ją saksofon. Czy wyszedł z tego jazz? Może. Z pewnością jednak zespół uzyskał ponure, pełne głębi brzmienie, którego nikt inny nie uzyska. A do tego niesamowity tekst... Ale o czym? O drapieżnej rybie z głębin morza... A może o samotnej osobie, która traci zmysły? Każdy spojrzy na to z innej strony...

    2. 'House With No Door'

    Piękna ballada, co tu dużo mówić... Urzekający fortepian i oczywiście wokal, który uczepia się mózgu i nie chce go opuścić. Przejmujące dzieło.

    3. 'The Emperor In His War Room'

    Tutaj wreszcie słyszymy gitarę. Ale czy to dużo daje? 'Emperor...' to kompozycja raczej delikatna, nigdy mnie nie przekonywała. Udana rzecz, ale chyba najsłabsza na płycie (o ile można mówić tu o słabych rzeczach).

    4. 'Lost'

    Tutaj zawsze szukałem śladów psychodelii z lat 60. I momentami to się udaje. To chyba najlepszy utwór albumu. Ponad 11 minut kosmicznej podróży dźwiękowej. Szczególnie w pamięć zapadają 2 rzeczy: intro fletu i... zaśpiewane, a raczej wykrzyczane słowa 'I LOVE YOU!' Robi wrażenie.

    5. 'Pioneers Over C.'

    Dosyć nierówny kawałek, nie mniej jednak bardzo dobry. Szczególnie na plus wyróżnia się motyw klawiszy na początku. A potem tekst o podróży w samotności. Ciarki przechodzą.

    Reasumując - 'H to He...' i 'Pawn Hearts' to najlepsze albumy VDGG, lecz ten pierwszy jest niewiele lepszy. Obowiązkowa pozycja dla kogoś, kto uważa, że lubi rock progresywny.

    Ocena sama ciśnie się na usta... Oczywiście 5/5.

    Jakub Piechotka piątek, 25, maj 2012 22:29 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować
© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.