2. Windfall (3:30)
3. In the Wake of Adversity (4:14)
4. Xavier (6:16)
5. Dawn of the Iconoclast (2:06)
6. Cantara (5:58)
7. Summoning of the Muse (4:55)
8. Persephone (the Gathering of Flowers) (6:36)
Czas całkowity: 38:43
- Brendan Perry ( vocals, multi-instruments )
gościnnie:
- Richard Avison ( trombone )
- Andrew Claxton ( tuba, trombone )
- Tony Gamage ( cello )
- Alison Harling ( violin )
- Peter Ulrich ( tympani, drums )
- Ruth Watson ( oboe )
1 komentarz
-
Znów będzie bez zbędnego owijania w bawełnę. Od dwudziestu pięciu lat „Within the Realm of a Dying Sun” należy do czołówki płyt, które według mnie zmieniły muzykę. Od tego czasu niezmiennie uważam, że ten album, nie dość, że jest najlepszą płytą grupy, to jest jedną z najlepszych płyt w historii muzyki w ogóle. Tym albumem DCD osiągnął sam szczyt. Ba, nawet nie szczyt, tylko zupełnie inną rzeczywistość. Co by nie mówić o muzyce w ujęciu czysto technicznym, to właśnie owa inna rzeczywistość jest sednem krążka. W czym rzecz? W tym, że grupa prezentuje tu muzykę, która nawiązuje wprawdzie brzmieniowo i instrumentalnie do muzyki innych kultur i czasów, ale jednocześnie sprawia wrażenie pochodzącej z odmiennego, ukrytego wymiaru. Jest mocno odrealniona, ale absolutnie nie odhumanizowana. Ciekawe jest jakby przenikanie się dźwięków spoza naszego uniwersum z dźwiękami, które znamy. Już pierwszy takt „Anywhere Out of This World” jasno wskazuje kierunek, w którym będzie podążała muzyka na płycie. A będzie zmierzała wręcz namacalnie „gdzieś poza ten świat”. Atmosfera oderwania się od tego, co materialne i fizycznie wyczuwalne jest obecna aż do wybrzmienia ostatniej nuty. Dotyczy to rzecz jasna nie tylko tego konkretnego utworu, ale bezwzględnie całego albumu. Ogólnie można stwierdzić krótko i zwięźle: muzyka na tej płycie wyróżnia się ponad wszystko niebywale eteryczną, sferyczną atmosferą, podkreśloną bardzo przestrzennym brzmieniem.
Dariusz Maciuga piątek, 06, maj 2022 19:53 Link do komentarza
Choć album jest niekwestionowanym arcydziełem jako całość, to są na nim utwory, które znacznie wyróżniają się spośród pozostałych. Na pierwszym miejscu jest to „Xavier”. Genialny utwór z niepokojącym wokalem Lisy Gerrard, natchnionym śpiewem Brendana Perry'ego, dużą ilością brzmień smyczkowych, fortepianu, trąb i tub. Jednak tym co przesądza o wybitności i niepowtarzalności tego kawałka jest prosty, transowy dźwięk klawesynu na początku, który zapada w pamięć, można powiedzieć, że na zawsze. Drugi to wspomniany już, pierwszy na płycie - „Anywhere Out of This World”, którego pierwsze dźwięki są dosłownie wizytówką całego albumu. To najbardziej klimatyczny, oniryczny i mglisty utwór na płycie. Trzecim, zwracającym uwagę utworem jest „Summoning of the Muse”, oparty na brzmieniu dzwonów, kotłów, trąb i natchnionej, wielowarstwowej wokalizie Lisy. Utwór wyjątkowo podniosły, mający niemal sakralny charakter. Uogólniając, utwory na płycie brzmią właśnie w ten sposób. Oscylują pomiędzy mrocznym monumentalizmem a lżejszymi, rozległymi dźwiękowymi pejzażami. Trzy wyakcentowane kompozycje nie powodują bynajmniej, że pozostałe są słabsze. Absolutnie nie są. W swej istocie są one ponadprzeciętne i bezkonkurencyjne. Zaś te trzy, które wymieniłem tylko podnoszą cały album do rangi arcydzieła. Na tym też spokojnie mogę zakończyć, bo zarówno wstęp, jak i zakończenie tak naprawdę są zupełnie zbędne. Tu muzyka mówi sama za siebie.
Albumy wg lat
Recenzje Folk Progresywny
- Znów będzie bez zbędnego owijania w bawełnę. Od dwudziestu pięciu… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Within The Realm Of A Dying Sun (Dead Can Dance)
- O Dead Can Dance nade wszystko można powiedzieć to, że… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Dionysus (Dead Can Dance)
- Nie ulega wątpliwości, że rosyjski duet Iamthemorning to zjawisko wyjątkowe… Skomentowane przez Bartek Musielak Lighthouse (Iamthemorning)
- Ritual Duo to projekt muzyków na co dzień związanych z… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Kolory (Ritual Duo)
- Steve Wilson 5.1 MIX!!!!!!!! Kolejne dzieło, które wziął w obróbkę… Skomentowane przez Konrad Niemiec Thick As A Brick (Jethro Tull)
- Po dwóch latach od wydania "TAAB2", kontynuacji kultowej płyty Jethro… Skomentowane przez ŁukaszWąś Homo Erraticus (Anderson, Ian)
- Był rok 1987, zespół Jethro Tull wszedł do studia by… Skomentowane przez Mateusz Tomanek Crest Of A Knave (Jethro Tull)
- Strange Days… Dziwne dni… Oj dziwne, nie tylko dni, ale… Skomentowane przez Aleksander Król 9 Parts To The Wind (Strange Days)
- Phoenix… Rumunia, lata siedemdziesiąte… Ciekawy kraj, ciekawe miejsce, ciekawy czas.… Skomentowane przez Aleksander Król Cei Ce Ne-Au Dat Nume (Phoenix)
- El Polen…. Kilka lat temu wpadła mi w ręce debiutancka… Skomentowane przez Aleksander Król Fuera de la ciudad (El Polen)
- Comus….. Legenda folk-prog-rocka, mityczny Święty Grall wszystkich kolekcjonerów dzwięków tamtej… Skomentowane przez Aleksander Król First Utterance (Comus)
- Dead Can Dance… Grupa niezwykła, po pierwsze z Australii, po… Skomentowane przez Aleksander Król Anastasis (Dead Can Dance)
- Moda na wielkie powroty jest już od kilku lat w… Skomentowane przez Paweł Bogdan Out of the coma (Comus)
- Po kilkakrotnym przesłuchaniu ostatniej płyty Iana Andersona, czyli 'TAAB 2',… Skomentowane przez Michał Jurek Ian Anderson Plays the Orchestral Jethro Tull (Anderson, Ian)
- Recenzję płyty znajdziecie w Biuletynie podProgowym, numer: maj/2011. Skomentowane przez Biuletyn podProgowy Gudrun (Pierrot Lunaire)
- Nieczęsto się zdarza , że trafimy na płytę z egzotycznego… Skomentowane przez Aleksander Król Cholo (El Polen)
- Gdyby ta muzyka firmowana była tylko nazwiskiem Iana Andersona (… Skomentowane przez Paweł Kłaput TAAB2/Thick As A Brick 2: Whatever Happened To Gerald Bostock? (Anderson, Ian)
- Pogłoski, jakoby Ian Anderson nosił się z zamiarem nagrania sequela… Skomentowane przez Michał Jurek TAAB2/Thick As A Brick 2: Whatever Happened To Gerald Bostock? (Anderson, Ian)
- 'Walk Into Light' to pierwszy solowy album lidera Jethro Tull,… Skomentowane przez Michał Jurek Walk Into Light (Anderson, Ian)
- Gdyby tę recenzję pisał ktoś inny pewnie napisałby, że Saivo… Skomentowane przez Bartosz Michalewski Saivo (Tenhi)