1. Children Of The Sun (7:33) 2. Anabasis (6:50) 3. Agape (6:54) 4. Amnesia (6:36) 5. Kiko (8:01) 6. Opium (5:44) 7. Return Of The She-King (7:51) 8. All In Good Time (6:37)
Dead Can Dance… Grupa niezwykła, po pierwsze z Australii, po drugie w składzie „moja” ulubiona wokalistka czyli Lisa Gerrard, po trzecie, powrót po 16 latach… Takie powroty bywają różne, ale widziałem na własne uszy w Lorelay w jak doskonałej formie jest Lisa więc o poziom byłem spokojny… choć nie powiem, żebym czekał ze spokojem na tą premierę… Wreszcie listonosz przyniósł przesyłkę z Australii, a w niej między innymi „Anastasis” , czyli najnowsze dzieło duetu Gerrard-Perry. Od tego musiałem rozpocząć przesłuchania. Kot dostał zdechłą kurę jako łapówkę za zwolnienie kanapy, odpaliłem sprzęt i... odleciałem… Od pierwszej minuty – to za co pokochaliśmy ten zespół – niezwykły nastrój, tajemniczość, piękna melodyka, świetne kompozycje. Anastasis…. Czyli zmartwychwstania… Analogia do historii zespołu…? W każdym razie nawiązanie do najlepszych lat grupy (85-88). Zabieg celowy, czy „tak im wyszło”? To pokaże następna płyta, a na razie cieszmy się tą, bo jest czym… 8 utworów 54 minuty muzyki. Muzyki przejmująco pięknej, pełnej fantastycznych barw elektronicznych, doskonałego wokalu Brendona i powalających wokaliz Lisy. Wydaje się, że oboje są w życiowej formie, wręcz kipią od pomysłów. Lekka „arabistyka”, świetnie pasująca do głosu Lisy nadaje płycie egzotyczny powiew tajemnicy orientu, a mroczny wokal Brendona wnosi prawdziwą magię. Tą pozytywną…. Gdzieś przeczytałem, że ta grupa jest jak wino – im starsza tym lepsza. Może tak jest, ale szesnastoletni chardoney mimo że smakuje wyśmienicie nie posiada tej zaskakującej świeżości, która jest w tej muzyce. Jest tu również wielka pasja, radość, są odwieczna pytania, jest zwątpienie i zagubienie, ale wszystko przykrywa zachwyt Stwórcą i pokora względem Jego Mądrości… Piękne, bardzo „ludzkie” przesłanie, piękna muzyka… Piękna płyta. W tej kategorii, kandydatka na Płytę Roku. Oczywiście, jak zwykle – moim, cholernie subiektywnym zdaniem….