A+ A A-

Materiale Per Tre Esecutori E Nastro Magnetico

Oceń ten artykuł
(1 Głos)
(1974, album studyjny)
1. Porco (2:47)
2. Saxolanota (6:09)
3. Strango (3:57)
4. Effetto copia (4:45)
5. Scordami (4:54)
6. Ehi Charles (4:42)
7. Concessi sotto forma di (1:47)
8. In pratica, è più o meno simile (5:01)
9. Più delicata del suo corpo (4:39)
10. Rumore bianco (emergenze A - emergenze B) (7:13)
11. Discorso su due piani (2:17)
12. Spazio di sei note (5:35)
13. Esserci (7:16)
14. La bergera - con più frequenza - accordanza (11:05)

Total Time: 71:02
Fiorenzo Bonansone / cello, piano, Fender piano, voice, accordion, synthesizer, Soprano ocarina, electric mandolin, plastubofono, bottle
- Marco Di Castri / Tenor & Soprano saxophone, guitars, harmonica, flute, Moroccan oboe, Plastubofono with reed, voice
- Enrico Grosso / drums, percussion, noise (1-6, 10-14)
Więcej w tej kategorii: « Dedalus Pia Visione »

1 komentarz

  • Edwin Sieredziński

    Dedalus to obecnie kompletnie nieznana płyta włoskiego rocka progresywnego zawieszona gdzieś między rockiem psychodelicznym a jazz-rockiem. Już sama taka rekomendacja powinna zbliżać ją do sceny Canterbury. I faktycznie, skłonność do eksperymentowania z dźwiękiem typowa dla brytyjskiej psychodelii połączona z wpływami jazzowymi i modernistycznymi powoduje, iż grupa ta przywołuje skojarzenia chociażby z Soft Machine. Nie inaczej jest na drugim albumie płyty. "Materiale per tre esecutori a nastri magnetico" to bardziej eksperymentalna płyta, a przez co... chociażby dla mnie... niezwykle ciekawa.

    Już sam początek może zwiastować coś dziwnego. Pierwsze trzydzieści sekund... ciężko orzec, co to od strony technicznej jest, zapewne jakaś manipulacja taśmowa. Trochę to się może kojarzyć z powszechnie znanym Dark Side of the Moon, który też otwiera dziełko w zasadzie muzyki konkretnej. Potem mamy z kolei webernowski punktualizm - przypominać to może instrumentalną część "Moonchild" King Crimson. Tyle o "Rumore bianco" i "Emergenze" - czasem łączonych razem w jeden utwór. "Discorso so due pani" - otwiera syntezatorosowa partia, potem mamy serialistyczny motyw na wiolonczeli oraz podobny na gitarze elektrycznym - obydwa w różnym tempie i nie nakładająca się na siebie. Obok tego melorecytacja po włosku; ten chwyt z kolei przywołuje inny awangardowy włoski zespół tamtych czasów, Pholas Dactylus. "Spazio di sei note" to początkowo partia na fortepianie z dysonansową perkusją, później jeszcze nieregularne instrumenty dęte, później z kolei serie na fortepianie; ten chaos może przywołać raz, że pierwsze dodekafoniczne i serialistyczne utwory Schoenberga z lat 20., a dwa free jazzowe szaleństwa Ornette'a Colemana. Nie kreuje to jednak jakiegoś demonicznego, niezdrowego nastroju, odbiór tego utworu jest raczej neutralny. Poza - zdaniem co poniektórych, niezdrową - ciekawością nie wzbudza silnych emocji. "Esserci" zbudowany jest głównie przez instrumenty dęte oraz perkusję z atonalnymi partiami na fortepianie; ten fortepian i perkusja może się kojarzyć z "Sysyphus" Pink Floyd, tak samo ta nieregularność z atonalnymi interludiami w tymże utworze Wrighta. Później znowu przechodzi to we wpływy znane chociażby z Weberna. I jeszcze to naśladowanie pomruków i miauczenia kota na instrumentach dętych. "La bergera da un canto anonimo populare" to kolaż dźwiękowy - nieregularna perkusja, dźwięki przypominające tłuczenie butelek, melorecytacje sprawiące wrażenie, z rzadka pojawiającymi się partiami na fortepianie w tle. Później wkracza również akordeon. Znowu mamy tu utwór osadzony nieco w punktualizmie. Pojawiają się też manipulacje taśmowe przypominające te u późnych Beatlesów. Zbliżoną laurkę można wystawić "Con piu frequenza", tu pojawia się więcej elektrycznych instrumentów, włączając w to gitarę elektryczną. Nabiera on przez to pewnego dramatyzmu. Dosyć płynnie przechodzi w zbliżony utwór - "Accordanza". "Improvisazione per violoncello, sassofone tenore, bateria" to ciekawy przykład dialogu wiolonczeli z perkusją i instrumentami dętymi.

    Różne wydania tej płyty różnią się listą umieszczonych tam utworów. Widać, że nie tylko album eksperymentalny, ale również i poszczególne wydania... kreatywne. Co płyta to inna lista; aż się narzuca skojarzenie z Henry Cow, gdzie dla Chrisa Cutlera i Freda Fritha każde wykonanie miało być jednorazowym przeżyciem. Może tak samo jest i z tym albumem: diabli wiedzą.

    Wracając jednak ad rem. Jako miłośnik sceny Rock in Opposition jestem tą płytą zachwycony. Można traktować ją jako swoistą antycypację dokonań grup z tego kręgu, zwłaszcza jeśli chodzi o stosowanie nietypowych rozwiązań harmonicznych. Płyta na pewno zadowoli zagorzałych jazz manów; album zdecydowanie wykracza poza granice jednego rodzaju i interpretować go można w szerszym kontekście. Tak samo kto pokochał Soft Machine czy Henry Cow, też powinien być tym albumem zachwycony. Porządna dawka eksperymentowania: Rock in Opposition... no właśnie... przed Rock in Opposition. Z mojej strony pięć gwiazdek.

    Edwin Sieredziński sobota, 22, listopad 2014 13:40 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.