GTR

GTR

Anglia

GENESIS i YES to prawdopodobnie dwa najważniejsze zespoły klasycznego rocka progresywnego, z których każdy w tym czy innym momencie swojej kariery miał w swoim składzie najlepszego gitarzystę. W GENESIS był to Steve Hackett, a w YES Steve Howe. Pomysł na połączenie tych dwóch muzyków w jednym zespole był wielkim marzeniem całej rzeszy fanów, a lata 80-te mimo ich wielu wad i mankamentów jeśli chodzi o trendy muzyczne, stały się idealną do tego porą. Tak powstał zespół GTR. Jednak, jak to prawie zawsze bywa z supergrupami, niezależnie od intencji ich twórców, są one zjawiskiem tymczasowym i tak niestety było w również w przypadku GTR.

Nazwa zespołu została zaczerpnięta ze standardowego studyjnego skrótu słowa gitara (guitar) i sugerowała jednocześnie z jakiego powodu (instrumentu) dwóch gitarzystów połączyło swe siły. Obaj byli już bardzo rozczarowani przygniatającą dominacją instrumentów klawiszowych i pragnęli stworzyć zespół o jednoznacznej gitarowej orientacji. Koniec końców nagrania, które niedługo powstały, brzmiały niekoniecznie tak jak obaj wirtuozi sobie zaplanowali.

Pierwszy kontakt muzyków miał miejsce w roku 1985 za sprawą menedżera zespołu YES, Briana Lane'a. Steve Howe dopiero co opuścił inną supergrupę, ASIA, głównie z powodu coraz większych tarć z Johnem Wettonem, których podłożem był właśnie coraz większy wpływ instrumentów klawiszowych na brzmienie zespołu i ogólny kierunek artystyczny. Jednakże Howe był w bardzo dobrych kontaktach z innym członkiem ASIA - Geoffem Downesem, który zajął się produkcją albumu GTR, a nawet przyczynił się do napisania jednego z utworów - "The hunter". W składzie oprócz panów Steve'ów znaleźli się poza tym: wokalista Max Bacon znany z zespołów NIGHTWING i BRONZ, a później między innymi współpracował z Mike'iem Oldfieldem, basista sesyjny Phil Spalding (Mike Oldfield, Jimmy Sommerville, Seal) oraz były perkusista MARILLION Jonathan Mover. Trzeba tutaj dodać, że Hackett nie był zbyt szczęśliwy z faktu, że ponownie został członkiem zespołu po tak długim okresie kariery solowej. Jednak perspektywa wpływów ze sprzedaży płyt w momencie kiedy jego sytuacja finansowa nie była najlepsza, była decydującym czynnikiem skłaniającym go do udziału w całym przedsięwzięciu.

Wybór pozostałych muzyków mógł wydawać się dość kontrowersyjny biorąc pod uwagę poziom głównych członków grupy. Wokalista Max Bacon był właściwie nieznany, a jego dotychczasowy dorobek muzyczny był praktycznie zerowy. Podobno nie wierzył on w sukces GTR i pracował jako mleczarz biorąc równolegle udział w nagraniach pierwszego albumu! Perkusista Jonathan Mover, który miał za sobą troszkę wielkiego grania jako muzyk bądź co bądź znanego zespołu MARILLION, był tylko przeciętnym bębniarzem. Jedynie basista Phil Spalding wydawał się być instrumentalistą z wystarczającym doświadczeniem i umiejętnościami, gdyż współpracował wcześniej z wieloma znanymi artystami między innymi z Mike'iem Oldfieldem, choć później skompromitował się w oczach ortodoksyjnych fanów rocka progresywnego pojawiając się jako członek popowego RIGHTSAID FRED.

Dość nieoczekiwanie zespół podpisał kontrakt z Aristą, wytwórnią kojarzącą się z bardziej dojrzałymi artystami, i wydał swoją debiutancką płytę w maju 1986 roku. Równolegle z premierą albumu wydano również kilka singli promujących. Pierwszym z nich był "When the heart rules the mind/Reach out (Never say no)" i dotarł do 11 miejsca na brytyjskiej liście przebojów. Wersja 12-calowa zawierała ponadto na stronie B "Sketches In the Sun/Hackett to bits", a wersja pocztówkowa w kształcie gitary została wydana z tym samym zestawem utworów. Drugim singlem był "The hunter/Sketches In the Sun" i zawierał "The hunter (Special GTR Mix)/Hackett to bits". Płytka dotarła do 85 miejsca na Wyspach, a trzeci singiel "Here I wait/Here I wait (Live)" nie trafił wcale do notowań.

Album odniósł spory sukces osiągając status złotego, a grupa wyruszyła na podbój Stanów Zjednoczonych angażując dodatkowo Matta Clifforda grającego na instrumentach klawiszowych. Dalsza promocja płyty polegała na wydaniu filmu zatytułowanego "The making Of GTR" i wydawało się, że grupa ma przed sobą dłuższą historię oraz kolejne albumy. Nagrania występów na żywo dla King Biscuit Flower Hour z tej samej trasy zostały wydane na cd w 1997 roku. Istnieje też sporo bootlegów z tego okresu, między innymi japoński podwójny longplay "Roundabout 86", który zawiera unikatowe nagrania wspólnych sesji akustycznych obu gitarzystów. Te akustyczne części koncertów, podczas których gitarzyści prezentowali utwory z całej swojej kariery, były nieodłącznym elementem tej trasy.

Choć sprzedaż nowej płyty była zachęcająca trzeba przyznać, że muzycznie album był jednak pewnym rozczarowaniem dla tych fanów rocka, którzy mieli nadzieję na coś bardziej klasycznego, być może odzwierciedlającego muzykę, za którą Hackett i Howe byli odpowiedzialni w latach 70-ych. Koniec końców debiut stał się odzwierciedleniem lat 80-ych, szczególnie dokonań zespołu ASIA, choć muzyka GTR miała bardziej kompleksowy charakter.

Istnienie GTR jako supergrupy zostało przerwane przez Steve'a Hacketta, który popadał w coraz częstsze konflikty z innymi muzykami i postanowił odejść pod koniec 1986 roku. Wydaje się, że lata funkcjonowania jako artysta solowy odcisnęły na nim swoje piętno i nie był w stanie odnaleźć się w grupie, w której wszyscy brali udział w sukcesie i każdy z członków miał coś do powiedzenia. Z drugiej strony Steve Howe był nadal zainteresowany zespołem i chciał kontynuować muzyczny kierunek obrany na debiutanckiej płycie. Jego i Briana Lane'a uwagę przykuł gitarzysta i wokalista Robert Perry. Ten kalifornijski muzyk przebywał akurat w Anglii starając się stworzyć zespół z Carlem Palmerem i został "przechwycony" przez Howe'a i Lane'a. Przed rozpoczęciem nagrań nowej płyty z zespołem pożegnał się, a właściwie został z niego wyrzucony, Jonathan Mover. Jego miejsce zajął Nigel Glockler, perkusista znany głównie ze współpracy z heavy metalowym zespołem SAXON.

Drugi album nie został nigdy oficjalnie wydany, pomimo, że kopie utworów krążyły od dawna wśród kolekcjonerów. Później pojawiła się płyta kompaktowa wydana przez nieznaną wytwórnię Elements of Crime i zatytułowana "Nerotrend", która zawierała utwory odrzucone przez grupę. Oficjalnie nic nie zostało wydane, ale krążą plotki, że taśmy matki znajdują w posiadaniu Steve'a Howe'a, który nie planuje ich opublikować w najbliższym czasie. Tak czy inaczej większość utworów pojawiła się w takim czy innym formacie na wielu płytach, w których tworzenie byli zaangażowani członkowie GTR.
Jednak niektóre z utworów można znaleźć na wydawnictwach oficjalnych:
Steve Howe wykorzystał dwa z nich na swoich płytach solowych. Instrumentalna wersja "Running the human race" pojawiła się na płycie "Turbulence" podczas gdy "Birthright" i "Red and white" na "This world's big enough". "Birthright" napisany wspólnie z Maxem Baconem pojawił się również na płycie Anderson, Bruford, Wakeman, Howe.
Solowy album "The higher you climb" Maxa Bacona zawiera wersje demo "Hungry warrior" i "No one else to blame". Poza tym znalazły się na niej wersje live "I know what I like" i "Roundabout", które zostały nagrane w trakcie trasy GTR w 1986r. Robert Berry nagrał ponownie cztery utwory, które napisał dla Nerotrend: "No one else to blame", "These eyes", "Young blond" i "You can't do that".

Po odejściu z GTR Hackett nie ukrywał cierpkich słów na temat swojego krótkiego udziału w projekcie. Stwierdził w wywiadach, że jedynym powodem jego uczestnictwa były kwestie finansowe. Starał się pokryć straty jakie poniósł po wydaniu "Bay of kings" i "Till we have faces", a GTR miał mu w tym pomóc. Kontynuował z powodzeniem karierę solową nagrywając wiele płyt z przecudowną "Darktown" na czele.

Steve Howe wrócił do YES, kontynuował karierę solową, jak również zasilił szeregi zreformowanej ASIA. Max Bacon wziął udział w projekcie PHENOMENA II oraz razem z Geoffem Downesem w zespole RAIN. Oprócz wielu zajęć muzyka sesyjnego w 1995 roku nagrał płytę solową "The higher you climb", a później wycofał się z czynnego muzykowania i prowadzi pub "The farmer's arm" w Cheshire w Angli. Jonathan Mover współpracował z Joe Satrianim, a Phil Spalding i Nigel Glockler wznowili działalność sesyjną. Robert Berry wraz z Carlem Palmerem i Keithem Emersonem stworzył projekt 3, który wydał tylko jedną płytę "The Power of Three", a później kontynuował działalność solową.

Arkadiusz Cieślak

Oceń ten artykuł
(32 głosów)
(1986, album sudyjna)

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.