Z góry przepraszam za tą recenzję. Będzie pełna ohów i ahów i innych tego typu zachwytów. Bo mamy tu płytę nietuzinkową, koncept w muzyce folkowej. Album jest podzielony na dwie części: pierwsza opowiada o kloszardach takich jak tytułowy Aqualung ( pan z okładki kapka w kapkę Ian Anderson ), druga część to przemyślenia filozoficzno-religijne Andersona, który jest sternikiem okrętu Jethro Tull w warstwie słownej i muzycznej. Nie rozwódźmy się nad liryką, mamy tu kawał doskonałej muzyki!! Zacznijmy od początku: Aqualung. Kapitalna partia wokalna. Jak na tytułową piosenkę przystało - majstersztyk. Przechodzące w Cross Eyed Mary. Zezowata Maryśka to melodyjne energiczne dzieło z kapitalną partią fletu, nieodłącznego elementu J.Tull. Następuje uspokojenie w następnych piosenkach i w momencie dochodzimy do Up to Me. Kapitalne energiczne zakończenie części 'kloszardowej'. Wchodzimy w My God. Zupełnie inna bajka. Podniosły utwór z piękną linią melodyczną. I taka jest ta część. Az do pozytywnego Locomotive Breath.
Mamy na tej płycie wiele ciekawych rozwiązań, którymi Jethro Tull nabyło sobie fanów. Poprzednie płyty nie były tak złożone, nie miały takiej melodii wspartej tak doskonale pasującym fletem. Nie było tej magii. Elementy folkowe idealnie wkomponowane w typową progresję. Coś niebywałego. Jak dla mnie 6/5 ;)
Aqualung jest świetną płytą Jethro tull, ale nie jestem pewien czy zasługuje na tyle ochów i achów, gdyż poznając dokładnie całą ich dyskografię stwierdziłem, że są lepsze od niego pozycje. Aqualung to chyba najbardziej znany album zespołu, gdyż teoretycznie zawiera najwięcej hitów, ale nie warto ograniczać swojego spojrzenia na tą kapelę jedynie przez pryzmat tego krążka. Jeśli chodzi o pierwszą stronę tj 'cykl o kloszardach' to jest on naprawdę fajny, jest dużo andersonowego fletu. Pierwsza część naprawdę wciąga. Natomiast druga hmm... Trochę siada, jest dosyć monotonna poza niektórymi fragmentami i utworami. Podczas słuchania ma się wrażenie, jakby się słuchało dwóch osobnych płyt z czego ta pierwsza jest znacznie ciekawsza. Dałem 5/5 bo spojrzałem na Aqualunga jako całość a poza tym mam sentyment do 'sitting on the park bench (...)' :) Pozdrawiam
Dominik Salachna piątek, 18, grudzień 2009 17:36 Link do komentarza