2. La Poderosa Muerte (11:13)
3. Amor Americano (5:15)
4. Aguila Sideral (5:19)
5. Antigua America (5:37)
6. Sube a Nacer Conmigo Hermano (4:48)
7. Final (2:34)
Czas całkowity: 51:01
- Mario Mutis ( bass, electric guitar and vocals )
- Eduardo Parra ( electric piano and Mini-Moog )
- Claudio Parra ( piano, mini-Moog )
- Gabriel Parra ( drums, percussion, vocals )
1 komentarz
-
Jednym z moich życiowych marzeń pozostaje wyprawa na Machu Picchu. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się to zrealizować, ale przynajmniej gdy słucham tej płyty moja wyobraźnie dryfuje w tamtą stronę. Może kiedyś dotrę do Peru... Tymczasem zajmijmy się płytą.
Rafał Ziemba czwartek, 27, marzec 2008 02:13 Link do komentarza
Pierwszy utwór jaki nas wita to intro. Proste dźwięki wygrywane na flecie, pełne mocy i przestrzeni. Znakomicie wprowadzają nas w klimat albumu. La Poderosa Muerte także zaczyna się od dźwięków tegoż samego instrumentu, tu jednak już bardziej skomplikowana linia melodyczna i w dodatku z towarzyszeniem gitary akustycznej. Po jakimś czasie włącza się w to wszystko wokal, zaczynają cicho plumkać klawisze i aby się to nie rozleciało wchodzi perkusja i bas. Gdyby nie śpiew po hiszpańsku, i ta charakterystyczna latynoamerykańska melodyka, mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że brzmi to jak Eloy z okresu Ocean. Szczególnie zaczyna się tak dziać około czwartej minuty. Klawisze wprowadzają lekko niepokojący nastrój, nikną gdzieś flety a ich miejsce zajmuje przesterowana gitara. Co chwilę słychać też bicie dzwonu... I po dwóch minutach powrót do folkowych motywów. Ale już w klimacie poprzedniej części, czyli dość mrocznie. Wielość motywów, zmiany tempa i nastroju... Świetny utwór. Z niesamowitym motywem kończącym. Można słuchać bez końca.
Trzeci kawałek wita nas basem i gitarą elektryczną, tylko po to, by po kilku sekundach przeistoczyć się typowo południowoamerykański folk. I nawet gdy chłopaki znowu zaczynają grać i śpiewać bardziej rockowo, to i tak siłą napędową tej kompozycji pozostaje folk. I ni jest on wcale gdzieś tam ukryty w strukturze, tylko zaserwowany na pierwszym planie. Co ciekawe, nawet w tych najbardziej 'ludowych' momentach, Los Jaivas nie traci ani na chwilę progresywnego charakteru swojej muzyki. Aguila Sideral to już całkiem inna bajka niż jego poprzednik. Tu skojarzenie z folkiem przynosi nam tylko dźwięk fletu, melodyka już jest całkiem inna. Pierwszoplanowa rola fortepianu, przetworzony wokal, bardzo dziwna perkusja (prawie jak z sampli!). Dziwny utwór. Ale jego charakter równoważy nam następna kompozycja. Znów witają nas znajome dźwięki fletu (dla mnie aż tak znajome, że w pewnym momencie skojarzyły mi się z muzyką z Janosika:)), i po raz kolejny już słyszymy z głośników typowo południową melodykę. Pięknie zaaranżowany numer. Wszystko ma tu swoje miejsce. Nawet perkusiście dano możliwość wykazania się. Nie gra on co prawda swojej solówki, ale bardzo ładnie popisuje się w podkładzie. W tym utworze podobnie jak w La Poderosa Muerte (o czym wcześniej nie wspomniałem) nie ma śpiewu tylko jednego wokalisty. Gdy już się pojawia śpiew, jest to chór. A śpiew się pojawia rzadko. Przedostatni na albumie Sube a Nacer Conmigo Hermano to też podrockowiony folk. Tylko, ze teraz to bardziej takie flamenco. Hmm... myślę, że spokojnie taka kompozycja znalazła by swoje miejsce na którejś z płyt zespołu Carmen. Jakaś taka gorąca hiszpańska nuta w niej drzemie. Nawet zagrywki gitarowe są gorące:). No i tak doszliśmy do finału. A Final to subtelne dźwięki klawiszy, gitary i spokojny, tym razem pojedynczy już wokal. Piękne zakończenie pięknej płyty.
Co tu dużo mówić. Jest to jedna z najlepszych płyt z gatunku tych które łączą folk z progiem. I zadziwia fakt, że pochodzi z tak późnego już przecież dla proga 1981 roku. Oj, żeby niektóre zespoły w tamtym okresie dysponowały przynajmniej połową tej mocy co Los Jaivas... 5/5
Albumy wg lat
Recenzje Folk Progresywny
- Znów będzie bez zbędnego owijania w bawełnę. Od dwudziestu pięciu… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Within The Realm Of A Dying Sun (Dead Can Dance)
- O Dead Can Dance nade wszystko można powiedzieć to, że… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Dionysus (Dead Can Dance)
- Nie ulega wątpliwości, że rosyjski duet Iamthemorning to zjawisko wyjątkowe… Skomentowane przez Bartek Musielak Lighthouse (Iamthemorning)
- Ritual Duo to projekt muzyków na co dzień związanych z… Skomentowane przez Krzysztof Pabis Kolory (Ritual Duo)
- Steve Wilson 5.1 MIX!!!!!!!! Kolejne dzieło, które wziął w obróbkę… Skomentowane przez Konrad Niemiec Thick As A Brick (Jethro Tull)
- Po dwóch latach od wydania "TAAB2", kontynuacji kultowej płyty Jethro… Skomentowane przez ŁukaszWąś Homo Erraticus (Anderson, Ian)
- Był rok 1987, zespół Jethro Tull wszedł do studia by… Skomentowane przez Mateusz Tomanek Crest Of A Knave (Jethro Tull)
- Strange Days… Dziwne dni… Oj dziwne, nie tylko dni, ale… Skomentowane przez Aleksander Król 9 Parts To The Wind (Strange Days)
- Phoenix… Rumunia, lata siedemdziesiąte… Ciekawy kraj, ciekawe miejsce, ciekawy czas.… Skomentowane przez Aleksander Król Cei Ce Ne-Au Dat Nume (Phoenix)
- El Polen…. Kilka lat temu wpadła mi w ręce debiutancka… Skomentowane przez Aleksander Król Fuera de la ciudad (El Polen)
- Comus….. Legenda folk-prog-rocka, mityczny Święty Grall wszystkich kolekcjonerów dzwięków tamtej… Skomentowane przez Aleksander Król First Utterance (Comus)
- Dead Can Dance… Grupa niezwykła, po pierwsze z Australii, po… Skomentowane przez Aleksander Król Anastasis (Dead Can Dance)
- Moda na wielkie powroty jest już od kilku lat w… Skomentowane przez Paweł Bogdan Out of the coma (Comus)
- Po kilkakrotnym przesłuchaniu ostatniej płyty Iana Andersona, czyli 'TAAB 2',… Skomentowane przez Michał Jurek Ian Anderson Plays the Orchestral Jethro Tull (Anderson, Ian)
- Recenzję płyty znajdziecie w Biuletynie podProgowym, numer: maj/2011. Skomentowane przez Biuletyn podProgowy Gudrun (Pierrot Lunaire)
- Nieczęsto się zdarza , że trafimy na płytę z egzotycznego… Skomentowane przez Aleksander Król Cholo (El Polen)
- Gdyby ta muzyka firmowana była tylko nazwiskiem Iana Andersona (… Skomentowane przez Paweł Kłaput TAAB2/Thick As A Brick 2: Whatever Happened To Gerald Bostock? (Anderson, Ian)
- Pogłoski, jakoby Ian Anderson nosił się z zamiarem nagrania sequela… Skomentowane przez Michał Jurek TAAB2/Thick As A Brick 2: Whatever Happened To Gerald Bostock? (Anderson, Ian)
- 'Walk Into Light' to pierwszy solowy album lidera Jethro Tull,… Skomentowane przez Michał Jurek Walk Into Light (Anderson, Ian)
- Gdyby tę recenzję pisał ktoś inny pewnie napisałby, że Saivo… Skomentowane przez Bartosz Michalewski Saivo (Tenhi)