J-Tull Dot Com

Oceń ten artykuł
(59 głosów)
(1999, album studyjny )
1. Spiral – 3:50
2. Dot Com – 4:25
3. AWOL – 5:19
4. Nothing @ All – 0:56
5. Wicked Windows – 4:40
6. Hunt By Numbers – 4:00
7. Hot Mango Flush – 3:49
8. El Niño – 4:40
9. Black Mamba – 5:00
10. Mango Surprise – 1:44
11. Bends Like A Willow – 4:53
12. Far Alaska – 4:06
13. The Dog-Ear Years – 3:34
14. A Gift Of Roses – 3:54

Czas całkowity: 54:20
Ian Anderson ( vocals, concert flute, bamboo flute, bouzouki and acoustic guitar )
Martin Barre ( electric and acoustic guitars )
Andrew Giddings ( Hammond organ, piano, accordion, chromatic and qwerty keyboards )
Doane Perry ( drums and percussion )
Jonathan Noyce ( bass guitar )

Gościnnie:

Najma Akhtar ( additional vocals on "Dot Com" )

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Trochę ciężko jest z recenzją tej płyty. Bo niby jest to stary dobry JT, ale problem polega na tym, że w zasadzie to jest on właśnie... stary. Co prawda jest tu kilka smaczków które nadają albumowi trochę świeżości, ale nie ma się co oszukiwać. I kompozycje już nie te i wokal Andersona już nie brzmi tak dobrze. Najlepszą kompozycję wg mnie jest Wicked Windows. Prawdziwa perełka, przy słuchaniu której przechodzą ciarki przez plecy. Delikatne klawisze, smutny śpiew, potem rockowy wybuch i jak zwykle niezawodne dźwięki fletu. Tak dobrego utworu Tull nie nagrał od lat. Ciekawie wypada żywiołowy Spiral, który jest świetny na otwarcie albumu, Dot Com czyli tytułowy utwór z ciekawą wokalizą zaproszonej pani Najmy Akhtar oraz El Nino, który jest bardzo nietypowym jak na Tull kawałkiem. Zaczyna się dość niepokojącym klimatem, ale to co zdumiewa to brzmienie gitar użytych w refrenie. Chyba panowie jednak doszli do wniosku, że skoro już dostali nagrodę Grammy za najlepszą heavy metalową kapelę, to trzeba jakoś teraz na nią zapracować:) Hot Mango Flush tez nie jest w sumie złe. Taki karaibski trochę w klimacie utworek. Sympatyczny. Broni się tez ostatni na płycie A Gift Of Roses. Radosny w klimacie przyjemnie kończy płytę. Inne kawałki to po prostu typowa Tullowa średnia. Nie są złe, przyjemnie sie ich słucha, ale bez rewelacji. Ale czy możemy jeszcze po JT oczekiwać rewelacyjnych płyt? Chyba już nie.
    Acha na oryginalnym cd po ostatnim kawałku jest chwila przerwy, po której słyszymy głos Iana który gratuluje nam, że dotrwaliśmy tak daleko i zapowiada tytułowy kawałek z nadchodzącego solowego krążka The Secret Language Of Birds. Oczywiście gdyby to był kawałek Jethro Tull nikomu by się nie stała krzywda. No, ale Ian miał sobie taki kaprys nagrać płytę Jetrho Tull pod swoim nazwiskiem:)
    A co z oceną? A niech będzie dziadkom:) 4/5

    Rafał Ziemba czwartek, 01, maj 2008 16:00 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Folk Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.