El Inca

Oceń ten artykuł
(11 głosów)
(1973, album studyjny )
1. El Inca  (7:04)
2. Relidad  (5:06)
3. Cancion Para Una Nina Triste  (5:24)
4. Wara  (8:26)
5. Kenko  (6:18)

Czas Całkowity: 32:18
- Nataniel Gonzales  ( vocal )
- Pedro Sanjines  ( oragno, piano, coros )
- Omar Leon  ( bajo )
- Gorge Cronembold   ( percusion, bateria )
- Carlos Daza  ( guitarra, coros )

1 komentarz

  • Rafał Ziemba

    Jakoś tak to jest, że w Ameryce Południowej jest wiele świetnych progowych kapel, które prawie w ogóle nie są znane. Niektóre z nich nagrały tylko jedną płytę, niektóre nagrały wiele, a Wara... Wara też nagrała ich kilka. Ale tylko jedną progową. Po debiutanckim albumie ich muzyka popłynęła w stronę folku. Dziwne, bo na debiucie jest więcej proga.
    Pierwsze co się rzuca w uszy to nie najlepsze brzmienie. Porównywalne jakością do Necronomicon. Z tym, że basy sa bardziej podbite i lepiej słyszalne. Muzyka jest utrzymana raczej w średnich i wolnych tempach. Już po pierwszym kawałku wiemy czego się spodziewać. Duszna atmosfera, muzyka oparta na ociężałym rytmie i klawiszach. Na początku słychać też smyczki, a pod koniec gdy muzyka przyspiesza - flet. To zasługa zaproszonych gości, którzy dodają płycie wielu barw. Wokalista śpiewa bardzo wysokim głosem, ale nie fałszuje.
    Na początku gitarzysta raczej rzadko raczy nas swoją grą, ale w drugim, już trochę szybszym numerze słychać go często. Gra ciekawe solówki i choć słychać, że żadne Blackmore z niego radzi sobie doskonale. Wokalista też dwoi się i troi, wyśpiewując wysokie tony. Gdyby nie fakt, że cały czas gdzieś tam w tle słychać wpływy muzyki andyjskiej, można by pomyśleć, że to jakaś stara europejska grupa. Sekcja rytmiczna tez zasługuje na pochwałę. Perkusista gra dość oszczędnie ale równo, basista natomiast wygrywa ciekawe dobrze słyszalne podkłady.
    Cancion Para Una Nina Triste jest balladką. Snuje się wolno, tak jakby lekko bluesowo. Znów gitara jest schowana, a nad całością czuwa klawiszowiec. Wygrywa on bardzo wysokie tony, co już powoduje, bardzo bliskie skojarzenie z Necronomicon. Wokaliście wtóruje lekko fałszujący chórek męski, ale ma to swój urok:) Już pod koniec słyszymy troche przyćmioną solówkę gitary.
    Najciekawszym numerem na płycie jest Wara. Zaczyna się lekko orientalizującą gitarką, by po chwili przejść na normalne rockowe granie, gdzie gitarzysta ma wreszcie okazję się wyszaleć. Świetnie zaaranżowany hard folk rockowy (może być takie określenie??:)) numer,
    z wpadającym w ucho refrenem. Acha, przy okazji wspomnę, że Wara jest słowem z języka keczua. Między innymi tym językiem posługiwali się Inkowie. I zespół czasami posługuje się w tekstach słowami z tego języka. A utwór gra dalej (w końcu to ponad 8 minut), i już zdążył zwolnić po to, aby wokalista mógł wyrecytować kilka słów. Trochę Deep Purplowsko robi się pod koniec za sprawą klawiszy. Mi kojarzy się to rochę z Child In Time. Podobny klimat, podobne tempo. No i śpiewak 'wyciąga' pod Gillana. I tez podobnie jak w klasyku Purpli przyspieszamy i przyspieszamy i tak do końca utworu.
    W ostatnim utworze znów słyszymy gości i o ile się nie mylę, tym razem mamy do czynienia z obojem. Po wolnym początku znowu robi się rockowo. Choć jak to w progu przystało, raczej nie ma typowych riffów. Gitarzysta gra bardziej swobodnie i to gitara jest wiodącym instrumentem w tej chwili. Klawisze wraz z basem zostały w tle, czasami tylko przebijają się na pierwszy plan. I na prawdę można by pomyśleć, że to jakaś europejska grupa, gdyby nie fakt, że cały czas słychać, że ta kapela musi wywodzić się z Andów. Smaczki folkowe, sprytnie ukryte w aranżacji, wychodzą na wierzch dopiero po kilku przesłuchaniach.
    I wiem, że nie powinienem i że robię błąd, ale wystawiam tej płycie ocenę najwyższą z możliwych. Po prostu mną zawładnęła. A ze jest krótka to można jej słuchać w kółko i w kółko.

    5/5


    Ps. Jeszcze jedna przydatna informacja:) Tak naprawdę oficjalnie to wydawnictwo ukazało się tylko na kasecie w Boliwii. Wersja cd (którą i ja posiadam) jest prawdopodobnie nie do końca legalna. Zresztą i tak jest bardzo ciężko dostępna. Co wytrwalsi pewnie gdzieś to dostaną (no bo skoro mi się udało, to czemu innym miało by się nie udać), a reszcie z bólem serca muszę polecić mp3:(

    Rafał Ziemba środa, 11, czerwiec 2008 20:46 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Folk Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.