Another Dawn

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
(2010, album studyjny)
1. Let's Live For Today (3:31)
2. Verses Of Grace (4:29)
3. The New Squire (5:56)
4. Great Departure (4:06)
5. Never Tire Of The Road (3:51)
6. Jomfru (6:28)
7. Dagda's Harp (6:07)
8. The Moving-on Song (3:16)
9. Black Jack Davy (3:12)
10. High Rise (6:08)

   Czas całkowity: 47:04
Lief Sorbye: lead vocals, mandoguitar, mandoline, octave mandolas, flute, harmonica, bodhran, tambourine
Adolfo Lazo: drums
Michael Mullen: 4, 5 & 7 string violins, viola, harmony vocals
James Crocker: electric & acoustic guitars, baritone guitar
Damien Gonzalez: bass, djembe, harmony vocals
Więcej w tej kategorii: « Serrated Edge

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Trochę się ostatnio rozpisałem o Tempest. Z pełną premedytacją. Opisując starsze płyty kapeli chciałem dać Czytelnikom sygnał, że warto się będzie rozejrzeć za najmłodszym ich dzieckiem, któremu na imię 'Another Dawn'. Wesoła gromadka Liefa Sorbye długo kazała czekać na swoje kolejne dzieło. Aż cztery lata! Na szczęście propozycja Tempest jest zawsze aktualna, w żaden sposób nie zależy od mód, trendów, MTV, Vivy czy innego barachła, które na dobrą sprawę jest dla prawdziwych artystów tylko kulą u nogi. Jeśli ktoś lubi celtycki folk z rockową wkładką - to Tempest posłucha, jeśli nie - ominie. Zawsze znajdą się amatorzy takiego grania, bo jest ono po prostu szczere i wyrosło z wielowiekowej tradycji. A Temepest są w tej lidze jednymi z głównych rozgrywających. Z resztą jest to zespół przede wszystkim koncertowy, który studyjne płyty wydaje wtedy, kiedy jest gotowy, wcale się nie spiesząc. Tyle ogólników. Przyjrzyjmy się dokładniej co tym razem przygotował ten międzynarodowy skład.

    To, co zawsze! Widać to jeszcze przed włożeniem płyty do odtwarzacza, bo dewianci tacy jak ja wciąż zaczynają od przewertowania książeczki oryginalnego CD. Booklet skromniejszy niż zwykle, rozkładany tylko na dwa, więc tekstów tym razem nie uświadczysz. Ale jest to, co u Tempest zawsze lubiłem. Krótkie komentarze wyjaśniające co skomponowali sami, co zapożyczyli i skąd, co zmodyfikowali. Odbieram te objaśnienia jako przejaw szacunku - dla materiału źródłowego i dla słuchacza. No i nie będą się musieli potem Tempest tłumaczyć z kopirajtów, ale to tak na marginesie. Widać, że tym razem Sorbye i s-ka śmiało zapuścili się w odleglejsze od folkowego idiomu okolice. Mamy tu choćby trawestację hitu psychodelicznej kapeli Grass Roots 'Live For Today' czy standard folk rockowy (w Dylanowsko-Ochsowskim tego słowa rozumieniu) 'Never Tire Of The Road'. Poza tym kilka kompozycji własnych, tradycyjne pieśni celtyckie, no i obowiązkowy utwór w rodzimym języku Liefa - po norwesku. Czyli recepta ta sama, trzon od lat ten sam (czyli lider, perkusista Adolfo Lazo, skrzypek Michael Mullen i mający status honorowego członka zespołu producent i klawiszowiec Robert Berry - pozostali muzycy to świeża krew), formuła nie do wyeksploatowania (bo zawsze można się posiłkować utworami tradycyjnymi), umiejętności zespołu niebagatelne. Czy z tego wszystkiego mogła wyjść zła płyta?

    Przyznam szczerze, że kiedy pierwszy raz odsłuchałem 'Another Dawn', miałem mieszane uczucia. Pewnie dlatego, że poprzedni album zespołu, 'Double Cross', jak to mówią metale, urywał łeb! Biła z niego energia, radość, nieposkromiona witalność! W porównaniu z nim 'Another Dawn' wydaje się być po tymże łbie (czy może raczej: główce) głaskaniem. Jest znacznie spokojniejszy od poprzednika. Instrumentalne 'Dagda's Harp' momentami brzmi po prostu sielsko, a w 'The Great Departure' gitara penetruje nie tylko hardrockowe (jak dawniej), ale też lekko psychodeliczne terytoria. Hippisowskie 'Live For Today' też łagodzi obraz płyty, a dzięki 'Never Tire Of The Road' pojawiają się akcenty country'owe. Ale z drugiej strony jest tu przecież także ostry, rytmiczny 'Black Jack Davy' ( z fajnymi chórkami w refrenie), czy mocne, trochę southernowe riffy w 'The New Squire'. 'Verses Of Grace' też tylko zaczyna się tak niewinnie. A już szczytem przewrotności jest 'Jomfru'. Podniosła ballada to tylko preludium do tego, co dzieje się dalej. Zespół brzmi jak pewna słynna kapela z zupełnie innej parafii. Nowy w składzie gitarzysta James Crocker gra ewidentnie pod Roberta Frippa, a Mullen jakby przeżywał kryzys tożsamości i myślał, że nazywa się David Cross. Nie jest to nawiązanie przypadkowe, bo ten karmazynowy moment trwa ładnych parę minut! Skoro przy Crokerze jesteśmy - jego przejście do Tempest okazuje się świetnym transferem! Ronan Carrol, poprzedni gitarzysta, koncentrował się na brzmieniach hard rockowych, Crocker potrafi to i jeszcze trochę więcej. Finał 'Jomfru' skomponował właśnie on, także jego dziełem jest pierwsza część 'Dagda's Harp' - lekko odrealniona miniatura na akustyku, zahaczająca o kameralna muzykę klasyczną. Dzięki temu panu Tempest przestali być wyłącznie grupą zdolnych muzykantów, poszerzyli horyzonty. Co bynajmniej nie oznacza, że raptem przekwalifikowali się z pubowego grania na Warszawską Jesień. To dalej pełnokrwisty folklor - czasem bez słów, czasem całości dopełnia wysoki, dźwięczny wokal Liefa.

    Przy pierwszym przesłuchaniu czułem, że jest średnio. Przy drugim pojąłem, że po prostu spodziewałem się innego rozkładu akcentów, bardziej jednoznacznego uderzenia, podczas gdy dostałem płytę bardziej zróżnicowaną. Przy trzecim dostrzegłem kunszt nowego gitarzysty. Który raz obecnie słucham 'Another Dawn' - nie wiem, straciłem rachubę. Wiem, że podobnie jak inne płyty Temepst, ta też zostanie ze mną na zawsze, bo po prostu weszła mi w krew. Spośród wszystkich znanych mi płyt zespołu może nie postawiłbym ich ostatniego dokonania najwyżej, ale też trzeba pewną rzecz jasno powiedzieć. Co to jest zła płyta Tempest? Oksymoron! Moja ocena: 4/5.

    P.S. Po cichu liczę na solowy album Crockera. Toć Tempest nagrywają dla Magna Carta, wytwórni hołubiącej wszelkich fascynatów progresywnego rocka, z którym wydaje się być gitarzyście bardzo po drodze.

    Paweł Tryba środa, 09, czerwiec 2010 00:03 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Folk Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.