E Fu IL Sesto Giorno

Oceń ten artykuł
(7 głosów)
(1972, album studyjny)
1. IL Sesto Giorno (4:36)
2. ...E Lui Amava I Fiori (4:38)
3. Crepuscolo (9:05)
4. Hiroshima (5:23)
5. Nuova Luce (3:55)
6. Sogno E Realta (5:57)
7. Inno Di Gloria (3:29)

Czas całkowity: 37:03
- Jimmy Spitaleri ( vocals, flute )
- Enrico Olivieri ( vocals, organ, cembaro, piano, flute, synthesizer )
- Roberto Turbitosi ( vocals, bass )
- Mario Natali ( drums, percussion )
- Luciano Tamburro ( guitars )
Więcej w tej kategorii: « Inferno Paradiso »

1 komentarz

  • aleksander król

    W 1969 roku w Rzymie powstał nowy zespół, szumnie określany przez założycieli mianem 'rockowy'. Był to jeden z setek zespolików z których większość powstawała jedynie na chwilkę, ot tak by zaistnieć, zarejestrować jakiś singiel i zniknąć ze sceny równie szybko jak się pojawili... Ten zespolik miał miał jednak większe ambicje - chciał utrwalić metamorfozę współczesnego im świata, przeczuwał nadchodzące zmiany na scenie muzycznej, nieubłaganie zbliżający się koniec psychodelii i narodziny czegoś, czego jeszcze nawet nie umieli nazwać. Przyjęli nazwę METAMORFOSI. Na co dzień grali różne psychodeliczne standardy, ale w zaciszu starego magazynu szykowali materiał na swoją debiutancką płytę. Do kapeli dołączył sycylijczyk David Spitareli (niektóre źródła mylnie podają jego imię jako Jimmi - to był jedynie pseudonim) obdarzony bardzo mocnym głosem i doskonale grający na flecie. I to był przełom - koniec z chałturami, zaczęła się muzyka... W połowie maja zameldowali się w studiu i w ciągu niecałego tygodnia zarejestrowali siedem utworów, które miały już wkrótce stać się ich fonograficznym debiutem. Płyta ukazała się jesienią 1972 roku i przyniosła... rozczarowanie. Muzyka była miejscami przesłodzona, miejscami rozmydlona. Były doskonałe fragmenty, zamysł był też dobry - bo podstawą był mocny wokal, na tle naprawdę fajnie grających klawiszy i gitary a wszystko to trzymała w ryzach silna sekcja rytmiczna. Były piękne melodie, był flet... Ale nie było tego czegoś, co sprawia że muzyka staje się Muzyką. Sami muzycy też to czuli. Wiedzieli że ich czas jeszcze nie nadszedł, ale że szybko się zbliża. Skład był optymalny więc potraktowali swój debiut jak demówkę i błyskawicznie zajęli się następnym materiałem z którego wyszło małe arcydzieło (Inferno z 1973 roku) dzięki któremu trwale zapisali się w historii i zdecydowanie od tego polecałbym poznawanie zespołu, zaś debiut proponuję jako sympatyczne uzupełnienie.

    aleksander król piątek, 28, styczeń 2011 22:25 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.