Il Bianco Regno Di Dooha

Oceń ten artykuł
(2 głosów)
(2003, album studyjny)
1. Intro (1:24)
2. Opener (7:56)
3. L'Attesa (3:31)
4. L'Illusione Della Sfera (8:51)
5. Luna Impigliata Tra I Rami (2:21)
6. La Danza (3:34)
7. Ginevra: Regina Senza Regno (6:32)
8. Grande Ombra Gentile (4:12)
9. Pastelli (7:18)
10. Il Regno (22:15)
Including: Nello Spazio Di Una Notte Per Magia (5:30) / Trova Quel Vento Che.(2:49) / Si Dice Ai Delfini Sussurri (1:08) / .Alla Marcia Del Sole (1:36) / Tra Piccole Storie Di Lune Impigliate (2:18) / Cosa Rimane Di Quei Giorni (2:53) / .Nel Tempo Di Dooah (2:49)
- Maurizio Mercandino / vocal
- Chicco Mercandino / guitar
- Gigi Secco / bass
- Massimo Gorlezza / acoustic & electric guitar
- Luca Bonardi / drum
- Romolo Bollea / keyboards
- Silvia Carpo / flute
- Maurizio Venegoni / keyboards
Więcej w tej kategorii: « Nei Gorghi del Tempo

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Zawsze mnie uczono , że cap to samiec kozy. Czyli kozioł. Lata analiz pokazały mi jeszcze jedno znaczenie – stary cap – którego, być może zbyt naiwnie nie brałem do siebie…. Sympatyczne słowo. Po rumuńsku oznacza głowę, po katalońsku – szefa, po francusku – przylądek. A po angielsku – czapkę. Rozrzut dość duży, więc z czystej ciekawości sprawdziłem Włochów. Było to kilka lat temu. Spytałem o capa mojego przyjaciela , mieszkającego w Cavalese. Nie przypuszczałem, że wsadziłem kij w mrowisko… Zdumiony patrzyłem na pełne uwielbienia gesty (gestykulacja Italiańców jest wręcz nieprawdopodobna…), słyszałem pomruki pełne namiętności i zachwytu. Lekki niepokój wzbudził we mnie fakt że Ivo prowadził mnie w kierunku sofy, ale po chwili zrozumiałem , że będziemy owego capa słuchali… Ciekawe…. Zostałem posadzony na honorowym miejscu, uraczony wielką szklanicą grappy po czym gospodarz odpalił sprzęt. Rozwaliło mnie ! Włoska kapela, na pierwszy rzut ucha Złota Era, a ja tego nie znałem !!! Porwałem okładkę jak diabeł duszę i zatopiłem się w lekturze. Włoski CAP to skrót od CONSORZIO ACQUA POTABILE. Grupa istotnie powstała w latach siedemdziesiątych, ale odetchnąłem z ulgą – miałem prawo jej nie znać, bo…. nic wówczas nie wydała ! Jedyny zarejestrowany materiał z tamtego okresu to koncert z 1977 roku, który ukazał się w 1993… Natomiast teraz słuchaliśmy ostatniego albumu , wydanego w 2003. 10 utworów, 69 minut muzyki. Muzyki zagranej „po staremu”, na instrumentach „z epoki”. I tak właśnie brzmiącej. Coś pomiędzy PFM a BANCO, z lekką domieszką Wakemana i śladowymi ilościami Jethro Tull. Klasyka włoskiej szkoły – dwa zestawy parapetów, flet , gitary i sekcja. Znakomite kompozycje, (jedna ma nawet ponad 22 minuty !) brawurowe wykonanie – jednym słowem wielkie odrodzenie włoskiego rocka symfonicznego. Ambrozja dla uszu amatorów włoszczyzny. Polecam ! Również wszystkim kochającym stary, dobry symfonik , nie tylko włoski. Natomiast fani prog-metalu powinni uciekać. Oczywiście moim, jak zwykle cholernie subiektywnym zdaniem….

    Aleksander Król wtorek, 08, styczeń 2013 01:17 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.