Moby Dick

Oceń ten artykuł
(12 głosów)
(1973, album studyjny)
1 Two timing girl
2 Free wheelin cat
3 My friend
4 What time is it
5 Provisional baby hip
6 Groove me
7 Sex 'N' roll express

Enzo Petrone : Bass Osanna, ex-I Volti di Pietra
Sandro Coppola : Vocals, Guitar  
Adriano Assanti : Drums  
Marco Cecioni : Vocals ex-Il Balletto di Bronzo
Toni Esposito : Percussions  
Toni di Mauro : Vocals, Guitar

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Dziesięć lat temu, podczas upalnego lata które spędzałem w Sztokholmie, stanąłem nagle przed wielkim szyldem: HARD ROCK CAFFE. To lubię, więc wszedłem. Fajnie, salka klimatyzowana, wystrój super, w głośnikach męska muza... Zamówiłem kawę, coś mocniejszego dla ochłody i zacząłem przeglądać płyty które tego dnia kupiłem, a było ich sporo. W pewnym momencie zaczęła do mnie coraz bardziej docierać muzyka którą serwował barman. Brzmiało jak stary, kochany Zeppelin, ale Zeppelinem nie było! Przy trzecim kawałku nie wytrzymałem - polazłem do baru... Pierwsza próba nawiązania kontaktu z barmanem wywołała jego szczery uśmiech - mój angielski był jeszcze gorszy niż jego... Próbował po niemiecku, potem po francusku wreszcie dał spokój... Trzeba było sobie radzić inaczej. Knajpka była pusta, więc nikt nam nie przeszkadzał w gestykulacji.. Zobaczył moje zakupy, zdumiało go że gość z Polski nakupił parę kilo skandynawskich staroci, ale chyba mu to zaimponowało. Wreszcie załapał o co mi chodzi i podał mi okładkę tego co leciało. Moby Dick. 1973 rok. WŁOSI !!! Widząc moją zbaraniałą minę zarechotał serdecznie... po czym podał kolejne piwo. Ale płytę zabrał... odkupienie nie wchodziło w rachubę. Poczekaj gadzie, zobaczymy jutro - pomyślałem , zapłaciłem i pognałem do hotelu. Zawsze na takie eskapady biorę trochę polskich płyt - na wymianę.. Rano, o 10 zameldowałem się w knajpce i po wymianie tradycyjnych uprzejmości zamówiłem kawę i piwo. Niby od niechcenia położyłem na stoliku dwie płyty Breckaut'ów, Test i Klan. Przyniósł napoje i zainteresował się płytami. Wskazałem mu sprzęt. Zaczął od 'Na drugim brzegu tęczy'. Teraz ja rechotałem... Rozpoznałem pierwsze objawy choroby - lekko trzęsące się ręce, barani wzrok - musiał być takim samym wariatem jak ja... Spokojnie skończyłem piwo, natychmiast podał drugie - żebym nie zabrał płyt i nie wyszedł. Przy Klanie - już nie wytrzymał - spytał czy może je kupić. Owszem, ale nie kupić tylko zamienić. A za co? Ano za Moby Dick'a.... No i Klan został w Szwecji a Moby Dick przyjechał do Polski... To potwornie rzadka płyta, nawet w internecie ciężko coś na ten temat trafić. Muzycznie - to fantastyczny kawał czystego, krwistego hard rocka spod znaku Led Zeppelin, z elementami proga. 7 utworów, niespełna 40 minut rockowego, zeppelinowego szaleństwa. Znakomite gitary, świetny bas (no ale ten gość grał przecież w Osannie), dobra perkusja i kapitalny wokal. Długo nie mogłem skojarzyć skąd go znam wreszcie trafiłem - to przecież wokalista innej włoskiej znakomitości - Il Balletto di Bronzo ! Tą płytę polecam wszystkim fanom starego, klasycznego hardu z początków lat siedemdziesiątych, miłośnikom staroci i męskiej muzy. A fani Led Zeppelin oszaleją...

    Aleksander Król niedziela, 24, kwiecień 2011 13:42 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.