COOK (AKA LIVE IN THE USA)

Oceń ten artykuł
(12 głosów)
(1974, album koncertowy)
1. Four Holes In The Ground (7:22)
2. Dove....Quando.... (4:30)
3. Just Look Away (8:05)
4. Celebration (including "The World Became The World") (8:55)
5. Mr. Nine Till Five (4:25)
6. Alta Loma Nine Till Five (including "William Tell Overture") (15:20)

Total Time: 48:34

Disc 2 (2010 Esoteric remaster only)
Live In Central Park, NYC

1. River Of Life (6.04)
2. Four Holes In The Ground (7.26)
3. Is My Face On Straight (17.31)
4. Dove....Quando..... (4.37)
5. Guitar Solo (3.34)
6. Just Look Away (5.00)

Total Time: 44:12
- Jan Patrick Djivas / bass
- Franz Di Cioccio / drums, vocal
- Franco Mussida / electric guitar, acoustic guitar, vocal
- Mauro Pagani / flute, violin, vocal
- Flavio Premoli / Hammond organ, piano, Mellotron, Moog, vocal
Więcej w tej kategorii: « Chocolate Kings Performance »

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Nadszedł rok 1974. To pamiętam, stary już jestem... I pamiętam jak wszyscy podniecali się naszą reprezentacją w piłce nożnej lejącą wówczas wszystkich (no, prawie wszystkich...) a ja nie bardzo rozumiejąc o co w tym wszystkim chodzi, zamykałem się w moim pokoju z największym skarbem jaki wówczas miałem - czyli z płytą COOK, którą to przywiozła mi ciotka na pamiątkę swojej eskapady do Włoch... Okładka kiczowata, ale zawartość rzucała mną po ścianach... PFM była wówczas jedyną grupą włoską o której coś było słychać w Polsce, a to za sprawą Sinfielda, który opuściwszy King Crimson, związał się właśnie z Premiatą czym wprawił całą krakowską giełdę 'Pod Przewiązką' w niemałe osłupienie... Z ogromnym trudem zdobyłem wówczas 2 pierwsze ich płyty i byłem rozpoznawany w Krakowie jako 'TEN który ma tych Włochów'... Ciekawe czasy. No a potem ciotka z triumfalną miną oświadczyła że jedzie do Włoch na wycieczkę (nieco starsi pamiętają że to było możliwe, ale nieosiągalne, tak jak dziś lot na księżyc...). Zaopatrzyłem ją oczywiście w 'listę marzeń' i nerwowo czekałem na powrót. Wreszcie po dwóch tygodniach - słowo ciałem się stało - i po powrocie ze szkoły znalazłem na biurku 4 płyty.. Jedynka King Crimson, dwójka UFO, Close to the Edge Yesów i COOK..
    Każda kosztowała majątek, przeliczniki były bezlitosne.
    I każda wywarła ogromny wpływ na psychikę nastolatka głodnego dźwięków i dopiero rozpoczynającego swoją przygodę z muzyką... Wracając do Premiaty - to ich pierwszy koncert, zarejestrowany w USA i wydany w Stanach jako 'COOK' a w Europie jako 'Live in USA'. 6 utworów, 44 minuty muzyki. Muzyki nieco innej niż na płytach studyjnych, ale wersje przygotowane na rynek amerykański również są arcyciekawe. Mnie powala zwłaszcza finałowy 'Alta Loma Nine Till Five (including 'William Tell Overture' piętnastominutowy, niepublikowany wsześniej, rozimprowizowany numer, ale każdy kawałek jest wart posłuchania. Płyta pokazuje klasę zespołu, który potrafił zmierzyć się z bluesochłonną publicznością i wyszedł z tej potyczki zwycięsko. Na tym materiale PFM chyba najbardziej zbliżyło się do wielkich Yesów (we fragmentach oczywiście) zachowując jednocześnie swój niepowtarzalny styl. Wielkie klawisze, wielka gitara, wielkie skrzypce, nieprawdopodobna sekcja. Nieprawdopodobny zespół... To jeden z najlepszych albumów koncertowych w historii proga. I jak zwykle, u nas mało znany... Gorąco polecam tę płytę wszystkim kochającym świeży, dziewiczy, częściowo improwizowany prog, a dla fanów włoszczyzny - patriotyczny obowiązek...

    Aleksander Król środa, 20, lipiec 2011 12:11 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.