Historia tej grupy jest mocno skomplikowana i sięga daleko, bo aż do początków lat 60-tych.Początkowo grupa nazywała się The Happy Boys i grała muzykę ...taneczną. Mieli nawet epizod gry na promie wycieczkowym na Karaibach. Nie zachowały się (może i dobrze !) żadne nagrania z tamtego okresu, ale nie sądzę żeby były to dzwięki których warto żałować... Z różnych powodów ich jedyny album ukazał się jednak dopiero w 1972 roku. No, ale chyba warto było poczekać, bo płyta jest kanonem Złotej Ery i pozycją bardzo mocno poszukiwaną przez kolekcjonerów włoszczyzny. Muzycznie - jest tu wszystko - od klasyki , przez jazz, prog, symfonik do awangardy i hard rocka. Pyszna mieszanka ! 8 utworów. Jedynie 31 minut muzyki. Muzyki bardzo charakterystycznej dla włoskiej sceny progresywnej, z mocnym wykorzystaniem saksofonu, z pokręconymi rytmami, z fantastyczną grą klawiszy. Fragmentami brzmią jak Soft Machine (okolice czwartej płyty), czasami jak Jethro Tull (okres klasyczny). W sumie to naprawdę dobra płyta, potwierdzająca tezę że tzw 'drugi plan' Złotego Wieku był równie dobry jak pierwszy, a jedynie brak jakiejkolwiek reklamy sprawił że go nie znamy...
Polecam tą płytę wszystkim fanom włoszczyzny, wielbicielom włoskiej Złotej Ery oraz wszystkim tym którzy rozpoczynają swoją przygodę z wczesnym połączeniem awangardy i klasycznego proga.