Antephonia

Oceń ten artykuł
(5 głosów)
(1999, album studyjny)
1 Il bruco
2 Che prezzo ha
3 In silenzio
4 Nuvole di passaggio
5 Oltre la soglia
6 Oasi
7 Elisir
Manuel (vocals),
Alessio (guitar),
Alessandro (keyboards),
Mauro (drums)

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Od kilkunastu godzin w moim odtwarzaczu gości debiutancka (i chyba jedyna) płyta włoskiej Anterphonii. Minę mam coraz głupszą... bo nie wiem czy ją lubię, czy to dobra płyta (a to mi się prawie nie zdarza...). Ba! nawet nie wiem jak sklasyfikować te dźwięki... Bo gdybym chciał to wszystko rozłożyć na czynniki pierwsze to... mamy tu kiepskiego, fragmentami krzyczącego wokalistę (czyli coś czego nie trawię w neo-progu), na dodatek śpiewającego po włosku z zacięciem sanremowskim, a to już katastrofa. Poza tym niezła gitara. Ale jakaś zagubiona w całości. Klawisze, owszem, zgrabne, ale też gdzieś z tyłu. Sekcja też schowana. Jak to?! To co jest z przodu? Nic?! To co mnie w tej płycie wciąga? Hmmm... Ot, zagadka.

    Zrobiłem kolejny 'nawrót', ale odkręciłem sprzęt o dobre kilka kresek. I to było to! Tej płyty nie wolno pod żadnym pozorem słuchać na 'normalnej' głośności. Nie wiem na czym to polega, pierwszy raz się z takim czymś spotkałem, muszę pogadać ze znajomymi akustykami i producentami o co w tym biega. Przy odpowiedniej, męskiej mocy od razu 'stały się' dwie rzeczy - po pierwsze mój kocur sam, dobrowolnie, zrezygnował z fotela i czmychnął do kuchni (no, wreszcie mam na ciebie sposób, łotrze...!), a po drugie muzyka natychmiast 'odetchnęła' i stała się pełno i wielowymiarowa. I płyta momentalnie stała się lekkostrawna, doskonale przyswajalna i miejscami wręcz fascynująca. Nagle usłyszałem, że to klasyczny, piękny progresywny, symfoniczny metal z elementami neoproga, z połamanymi rytmami, świetnymi riffami i solówkami gitarowymi, z perkusją grającą na dwie stopy i z doskonałymi klawiszami. Wokal nagle zaczął do tego pasować, co prawda dziwnym trafem nadal był po włosku, ale to mnie akurat nie przeszkadza. Po raz pierwszy usłyszałem rzeczy, które przy cichym słuchaniu zupełnie się gubiły, ale nie w sensie, że były niesłyszalne, tylko nie współgrały z resztą. Przedziwnie nagrana płyta. Mieszkam w 'starym' budownictwie, mury mam metrowe więc mogę 'odkręcić' sprzęt, nawet w nocy i z tego korzystam, natomiast nie wyobrażam sobie słuchania tej płyty w nowym budownictwie.

    Ale wróćmy do muzyki - 7 utworów, 47 minut muzyki. Dobrze zagranej, dobrze skomponowanej (i 'dziwnie' nagranej), oscylującej na granicy neoproga i symfonicznego metalu. Bardzo ciekawa płyta, którą niestety mogę polecić jedynie posiadaczom domków jednorodzinnych lub grubych murów w kamienicach i blokach. Ciche czasami jednak nie jest piękne.

    Aleksander Król poniedziałek, 27, luty 2012 16:46 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.