Octoberon

Oceń ten artykuł
(62 głosów)
(1976, album studyjny)
1. The World Goes On (6:27)
2. May Day (7:57)
3. Ra (7:18)
4. Rock'N'Roll Star (5:17)
5. Polk Street Rag (5:37)
6. Believe In Me (4:21)
7. Suicide? (7:56)

Czas całkowity: 44:53
- Les Holroyd ( vocals, bass, acoustic guitar )
- John Lees ( vocals, guitars )
- Mel Pritchard ( drums, percussion )
- Woolly Wolstenholme ( vocals, keyboards )

Gościnnie:
- The Capriol Singers
- Ritchie Close ( chorus & string arrangements )



Porozmawiaj o płycie Barclay James Harvest Octoberon

1 komentarz

  • Arkadiusz Cieślak

    Już ponad dwadzieścia lat mija od wydania tej wspaniałej płyty. Zmieniły się czasy, ustroje i oczywiście zmieniła się muzyka. Nie zmienia się tylko wartość takich albumów, a może jednak, ponieważ z upływem czasu stają się one po prostu coraz bardziej wartościowe.
    Nie będę pisał o samym zespole, gdyż bardziej szczegółowe informacje z tego okresu znajdziecie w pierwszej części biografii dostępnej na Rock Area.

    Rok 1976 był bardzo wyjątkowy i chyba dość przełomowy dla muzyki 'ogólonorockowej'. Z jednej strony powstało mnóstwo znakomitych płyt wykonawców uznanych i szanowanych, a z drugiej do głosu zaczął coraz bardziej dochodzić zbuntowany punk. Na kilka lat rock miał się wycować i przegrupować siły, aby wybuchnąć wspaniałą formą w postaci heavy-metalu i takich grup jak Iron Maiden czy Def Leppard.
    W całym tym zamieszaniu Barclay James Harvest stworzyli swoje najwspanialsze i najbardziej dojrzałe dzieło, choć tak naprawdę byli właściwie na początku kariery. Styl zespołu to połączenie wzniosłego i momentami pompatycznego rocka z symfonicznym rozmachem i wykorzystaniem chóru, a 'Octoberon' jest najdoskonalszą odsłoną tego mariażu.

    Nazwa płyty jest oryginalnym i inteligentnym połączeniem imienia postaci ze 'Snu nocy letniej' Shakespeare'a, niejakiego Oberona, z informacją o tym, że to ósma płyta zespołu, w dodatku wydana w październiku (october). Okładka przedstawia właśnie samego Oberona, a na tle księżyca znajdziemy nieodłączny element grafik BJH - motyla.

    'The world goes on' rozpoczyna płytę dość spokojnie i leniwie poprzez swój półakustyczny i balladowy wstęp. Piosenka wyszła spod pióra Lesa Holroyda i oddaje jego przemyślenia dotyczące życia i szczęścia. W końcówce Les korzysta ze swojego ulubionego motywu lotu jako ucieczki, który często wykorzystuje w utworach - 'Jonathan', 'On The Wings Of Love' czy 'The Life You Lead'. Znakomite, pełne subtelnej i bogatej gry na gitarze rozpoczęcie albumu.

    Drugi utwór, a pierwszy napisany przez Johna Leesa, to podniosły i niezwykle zaangażowany protest przeciwko politycznemu ekstremizmowi, niezależnie od tego której strony sceny politycznej dotyczy. Tytuł jest odniesieniem do komunistycznych pochodów pierwszomajowych. Piosenka może też być odczytywana jako wyraz osobistej niepewności i zagubienia. Dramatyczne zakończenie jest zlepkiem sześciu pieśni śpiewanych przez chór w tym samym czasie. Autorem tej kody jest Woolly Wolstenholme, który napisał również kolejny utwór zatytułowany 'Ra'.

    Woolly oddał się tutaj swojej fascynacji historią Egiptu i stworzył dzieło niemal klasyczne. Wykorzystał zresztą kilka motywów z 1-ej Symfonii Mahlera. W środkowej części słyszymy mnóstwo przepięknej gitary, która wiedzie nas w stronę wzniosłego i potężnego zakończenia, które poraża wręcz swoją wymowną siłą. Można powiedzieć, że sam Woolly stał się na chwilę bogiem słońca.

    'Rock 'N' Roll Star' stanowi jakby przeciwwagę poprzedniego nagrania i jest niezwykle uroczą i przebojową próbą opisania dążenia do stania się ikoną i idolem rocka. Les Holroyd czerpie pełnymi garściami z dokonań The Byrds i The Eagles, tworząc jeden ze stałych elementów koncertów zespołu.

    Kolejne nagranie zatytułowane 'Polk Street Rag' zostało skomponowane przez Johna Leesa pod wpływem filmu 'Głębokie gardło', w trakcie pobytu zespołu w dzielnicy San Francisco. W żartobliwy i niezwykle trafny sposób autor wyśmiewa 'pseudoambitne' przesłanie filmu, który zamiast artystycznym wydarzeniem, stał się po prostu zwykłą softpornograficzną produkcją. Muzycznie jest to bardzo rockowy i dynamiczny utwór.

    'Believe in me' w delikatny sposób zbliża nas do wielkiego finału. Les Holroyd w uroczy sposób przenosi nas w balladowy i miłosny nastrój. Piosenka została napisana pod wpływem muzycznych fascynacji Lesa twórczością Steve'a Stillsa.

    Album kończy jeden z najwspanialszych utworów, nie tylko w dyskografii Barclay James Harvest, ale w całej historii rocka. John Lees stworzył niezwykle obrazowe, przesycone tajemniczością i niepewnością nagranie, w którym bohater walczy sam ze sobą po stracie ukochanej osoby, nie wiedząc czy żyć dalej, czy może skoczyć. Znak zapytania w tytule jest często pomijany, przez co wypaczony zostaje sens całej piosenki czyli 'czy skoczył czy został wypchnięty'. Niesamowity dźwięk na końcu utworu został nagrany przy wykorzystaniu dwóch mikrofonów przypiętych do manekina, który następnie został wyrzucony przez okno. Efekt porażający, jak zresztą całe to przepiękne, choć dość ponure w wymowie nagranie.

    'Obudził mnie jakiś dziwny chłód.
    Odeszłaś o wschodzie słońca zostawiając mi tylko łzy.
    Wstałem z poczuciem dziwnej wewnętrznej pustki.
    Na dworze zgiełk, a w mej głowie cisza.

    Więc poszedłem ulicą bez nazwy
    do klubu 'Nieudacznik'. Byłem jak kulawy pies.
    Winda zabrała mnie na piętro z pięknym widokiem.
    Wykorzystałem przepis na życie, jedyny jaki dostałem.

    Stanąłem na parapecie i spojrzałem na tłum
    Ktoś krzyknął: 'Nie skacz! Na litość boską! Pozwól mi najpierw przestawić samochód!'
    Poczułem rękę na ramieniu, a jakiś głos szepnął: 'W samą porę!'
    Poczułem pchnięcie i pęd powietrza.
    Poczułem chodnik, pogodziłem się'

    Produkcja albumu jest perfekcyjna, a zajął się nią sam zespół przy współpracy Davida Rohla i Steve'a C. Smitha. Sesja nagraniowa trwała 10 tygodni w Strawberry Studios w Stockport, a budżet wyniósł 20000 funtów. Grupę wspomogła orkiestra pod dyrekcją Ritchiego Close'a oraz chór The Capriol Singers, pod kierunkiem Geralda E. Browna.

    Barclay James Harvest nie znajduje się raczej w panteonie muzyki rockowej, ale takimi płytami jak 'Octoberon' udowodnił, że do tej ścisłej czołówki było bardzo blisko. Wracam do tej muzyki bardzo często i chciałbym ją ocalić od zapomnienia. Jeśli potrzebujecie czasami odpocząć od często 'przekombinowanych' współczesnych nagrań, to polecam Wam 'Octoberon' z czystym sumieniem. Odnajdziecie w niej swobodę, piękno i nieskrępowany rozmach rocka progresywnego lat 70-ych, w tym bardziej dostępnym wydaniu.

    5/5

    Arkadiusz Cieślak

    PS
    W 2003 roku ukazała się wersja zremasterowana i wzbogacona o dodatkowe utwory:
    Rock 'N' Roll Star [Early mix]
    Polk Street Rag [First mix]
    Ra [First mix]
    Rock 'N' Roll Star [Recorded at Marquee Studios]
    Suicide? [First mix]
    Przy pisaniu recenzji korzystałem z informacji dostępnych na oficjalnej stronie zespołu.

    Arkadiusz Cieślak wtorek, 04, listopad 2008 12:57 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.