One

Oceń ten artykuł
(31 głosów)
(2007, album studyjny)

01. In This Life  (11:03)
02. Rain  (1:08)
03. Ready To Live  (10:02)
04. Sunrise  (1:35)
05. Home  (8:22)
06. Farewell Tears  (1:13)
07. Nobody's Dream  (11:10)
08. Somewhere Between  (5:01)

Czas całkowity: 49:34


- Rafał Gołąbowski  (vocal)
- Marcin Kruczek  (guitars)
- Rafał " Karmel " Muszyński  (keyboards)
- Wojtek Famielec  (bass)
- Tomasz Paśko  (drums)

2 komentarzy

  • Krzysztof Michalczewski

    To bardzo udana płyta, piękna muzyka i wspaniały debiut.
    Słuchając tego albumu, znajdziemy na nim cztery długie i rozbudowane utwory, a po każdym z nich pojawi się krórka, oparta na tym samym temacie muzycznym, akustyczna gitarowo-fortepianowa impresja. Łacznie wysłuchamy osiem pełnych uroku artrockowych kompozycji.
    Muzyka z tej płyty to łatwo wpadające w ucho melodie; to ciepły, mocny i lekko zachrypnięty głos; to orkiestrowe brzmienia; to fortepianowe, syntezatorowe i organowe sola; to klawiszowe pejzaże; to liczne melodyjne i wzbogacone efektem wah wah partie gitarowe; to też urozmaicona i energetyczna gra sekcji rytmicznej.
    Właśnie takie są wszystkie utwory, a wśród nich mój ulubiony
    - ' Nobody's Dream'.
    Swoboda, lekkość, zapał i energia z jaką muzycy grają wymyślone przez siebie nuty, mogą wprawić w podziw i zachwyt nawet najbardziej wymagającego słuchacza.
    Ktoś jednak powie, że muzyka składająca się na ' One' jest mało odkrywcza, że słychać w niej echa muzyki Pink Floyd, Camel, Areny, Mostly Autumn i Quidam. Tak, to prawda. Mindfields chętnie czerpie z wieloletniej artrockowej tradycji, ale czyni to na swój własny, genialny sposób, czyni to pisząc kolejny rozdział historii o nazwie Art Rock.
    A ja czekam na jej dalszy ciąg, na kolejny rozdział, tym razem o nazwie ' Two'.
    Moja ocena - 5/5

    Krzysztof Michalczewski piątek, 07, listopad 2008 23:04 Link do komentarza
  • Krzysztof Baran

    Czy przyglądaliście się kiedyś okładce płyty 'Wind & Wuthering' zespołu Genesis. Jest na niej samotne drzewo, owiane przez wiatr i wir jesiennych liści. Zupełnie przez przypadek, ta jesienna okładka niosła za sobą zmiany w twórczości i historii tego zacnego zespołu. Sam materiał, moim skromnym zdaniem jest jednym z najpiękniejszych w historii art-rocka. Drzewo, o którym dziś napiszę, również jest na okładce pewnej płyty. Ale tym razem spowite jest nieco inną atmosferą. Klimatem pełnym tajemniczych kolorów i majestatycznej mgiełki. Ta okładka nie niesie za sobą gwałtownych, jesiennych zmian. Wręcz przeciwnie! Ta okładka jest bardzo wiosenna i ciepła! Głęboko wierzę, że oto budzi się nowy polski zespół, który nie raz nas w przyszłości mile zaskoczy takim właśnie, tajemniczym, kolorowym, muzycznym pejzażem. A takim właśnie zaskoczył mnie na albumie 'One'. I oto cała tajemnica. Rzecz jasna chodzi o kolejny rodzimy zespół, nagrywający pod skrzydłami Lynx Music - Mindfields.
    Spójrzmy na skład. Uważni fani rocka progresywnego od razu zastrzygą uszami, gdy znajdą we wkładce takie nazwiska jak Marcin Kruczek (znany min z Nemezis), czy też Tomasz Paśko (perkusista Millenium). Pozostali muzycy, po przesłuchaniu tej płyty będą Wam znani za każdym następnym razem, bo dostosowują się do wymienionych kolegów wysokimi umiejętnościami i razem tworzą zgrany band. A są nimi: Rafał Gołąbowski (wokal), Rafał 'Karmel' Muszyński (instrumenty klawiszowe) oraz Wojtek Famielec (bass). Od strony technicznej wszystko tu 'chodzi' dopięte na ostatni guziczek. Nie ma w tym nic dziwnego, bo płyty z krakowskiej wytwórni zawsze z tego słynęły i myślę, ze to się nie zmieni...
    Muzyka na tym albumie, to przepiękny, relaksacyjny art-rock. Tak bym to ujął według własnego odczucia. Jest tu wszystko! Jest życie ('In This Life') które symbolizuje wspomniane, samotne drzewo. Jest deszcz i kropelki wody ('Rain') uderzające w klawisze pianina, za którym zasiada Rafał. Widzimy zachód słońca ('Sunset'), czujemy ciepło domowych pieleszy ('Home'), potęgowane spokojnym głosem Rafała. Są pożegnalne łzy ('Farewell Teras'), podkreślone płaczącą gitarą Marcina. To świat gdzieś tam 'pomiędzy...' ('Somewhere Between'). Między jawą a snem, brzaskiem i deszczem. Gdzieś tam, w tęczy dźwiękowych kolorów, które zrelaksują każdego i poniosą w krainę fantazji...
    Nie oznacza to, że płyta jest tylko i wyłącznie spokojna i senna. Nie, nie!!! Marcin, gdy trzeba, potrafi zagrać agresywniej i mocniej. W tych chwilach docenimy bardzo udaną parę rytmiczną w osobach Wojtka i Tomasza. Przepiękny, akustyczny, gitarowy motyw powtarzający się, co jakiś czas, przywołuje mistrzowskie struny Steve Hacketta. Kilka bardzo dobrych, nostalgicznych zagrań klawiszowych, wyciska łzy z oczu, gdy trafia przed nie postać Ricka Wrighta...
    Muzyka Mindfields zawieszona jest w sferze pejzaży Camel, floydowskiej nostalgii i rockowej harmonii Marillion. Słychać wyraźnie, że to na tych zespołach wychowywali się wspomniani członkowie zespołu. Nie ma jednak w tym ni krzty plagiatu. Jest cudowna harmonia, którą polecam Wszystkim. W długie, chłodne wieczory, czy też w chwilach spędzanych z bliską osobą, przy lampce wina. Albo w chwilach zadumy, zmartwienia, niepokoju... Magiczne miejsce 'gdzieś pomiędzy', jest bardzo ważne w szarym, pełnym trudów świecie. A płyta 'One' zespołu Mindfields, pomoże Wam do niego szybko dotrzeć.

    Zdecydowane 5/5  i szczerze, to chyba zbyt mało!!!

    Krzysztof Baran piątek, 07, listopad 2008 23:04 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.