A+ A A-

Behind The Iron Curtain

Oceń ten artykuł
(95 głosów)
(2009, album DVD)
01. Defilada
02. Camelele
03. Odlot
04. Bolero (Going Away)
05. Freedom with Us
06. Skała (The Rock)
07. Pieśń Stojącego w Bramie
08. Drum Battle / Walkin’ Around the Stormy Bay
09. Iron Curtain
10. Pielgrzym (Pilgrim)
11. Z Miłości Jestem
12. Rainbow Man
13. Blues
14. Welcome - Reprise (Full Version)

- Józef Skrzek (bas, fortepian, instrumenty klawiszowe, śpiew)
- Apostolis Anthymos (gitary, instrumenty perkusyjne)
- Gabor Nemeth (perkusja)


1 komentarz

  • Krzysztof Michalczewski

    "Behind The Iron Curtain" to kolejne DVD wydane przez Metal Mind i kolejne, które zostało zrealizowane w Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Tak zatytułowany występ odbył się 16.02.2009, a jego bohaterem było trio SBB. Zespół wykonał wtedy utwory z różnych płyt - tych starych ("SBB 1", "SBB 3", "Follow My Dream", "Welcome") i tych najnowszych ("Nastroje", "The Rock", "Iron Curtain"). Na tym wydawnictwie znalazły się jeszcze: "Blues" z czasów Silesian Blues Band z 1971 roku (ten utwór wydano wcześniej na płycie 1 i 9 kompilacji "Lost Tapes vol.2") i duet perkusyjny "Drum Battle". Grupa pominęła całkowitym milczeniem utwory z pochodzącej z 2005 roku płyty "New Century".

    Na tym koncercie zupełnie dobrze zabrzmiały utwory z płyt najnowszych, wśród nich szczególnie wyróżniła się pieśń "Camelele". To jedno z najpiękniejszych dzieł Józefa Skrzeka w jego dotychczasowej twórczości - rzadkiej urody brylant. Kompozycje te niewiele różnią się od swoich studyjnych odpowiedników, są ich prawie wierną kopią, ale mimo to przykuwają uwagę widza oraz słuchacza i nie wywołują w nim takiego dysonansu poznawczego, jaki odczuwany jest wtedy, gdy zespół wykonuje utwory starsze.
    Widziałem wiele koncertów SBB w latach siedemdziesiątych minionego wieku. Słyszałem wiele albumów koncertowych tej grupy. Dobrze pamiętam ten żar, tę pasję i furię, jakie towarzyszyły tamtym występom. Tego wszystkiego dzisiaj już nie ma, gdzieś się ulotniło. Sztandarowy "Odlot", otwierający "SBB 1", teraz wypada blado i przypomina plumkanie na trzy instrumenty i głos. Niezwykle energetyczny "Walkin' Around The Stormy Bay " stracił swoją moc i dynamikę, a "Z których krwi krew moja" nie wywołuje już takich dreszczy jak kiedyś. Ba! nie wywołuje żadnych emocji. "Rainbow Man" z kolei, to niestety tylko popłuczyny po studyjnej wersji z "Welcome". "Freedom With Us" wydaje się być czymś zupełnie innym niż ta piosenka, którą znamy z "Follow My Dream".
    Przez te 35 lat, które minęły od debiutu płytowego SBB, muzycy zmienili swoje instrumenty - zamienili je na lepsze, a ich umiejetności znacznie poprawiły się i rozwinęły. To wszystko nie tłumaczy jednak tak radykalnej zmiany granej przez nich muzyki. Zmienił się także perkusista, ale i ten fakt niczego nie tłumaczy. Pamiętam Gabora Nemetha z czasów, kiedy grał w Skorpio oraz w Locomotiv GT i wiem co potrafi. Wiek muzyków, lata spędzone na scenie, zmęczenie, wyczerpanie i wypalenie też nie wyjaśniają tej zmiany. Nie wiem co stało się z muzyką SBB i nie wiem dlaczego SBB z drapieżnego kota przeobraziło się w domowego mruczka. Domyślam się, że panowie Józef Skrzek, Anthimos Apostolis i Gabor Nemeth zmienili Wizję swojej muzyki, tylko nie wiem po co. Ta obecna Wizja zupełnie mi nie odpowiada - muzyka polsko-grecko-węgierskiego tria brzmi zbyt uroczyście, majestatycznie i dostojnie.
    Adekwatnie do stylu zespołu zachowywała się publiczność zgromadzona w Teatrze Śląskim - klaskała niezbyt gorąco, z rzadka rozlegały się gwizdy, nikt nie krzyczał i nie tupał, ożywiła się ona nieco przy "Drum Battle ". W filharmonii i operze, w których zdarza mi się być od czasu do czasu, bywa głośniej i weselej. Dawniej na koncertach SBB było inaczej - muzyka SBB roznosiła głośniki, publiczność roznosiła salę lub amfiteatr. Warto jeszcze dodać, że tamtego wieczoru zespół nie bisował, w każdym bądź razie ewentualnych bisów nie pokazali realizatorzy DVD (dla porównania odsyłam do CD SBB "Live In Opole 1974", wtedy to była walka o bisy).

    Potencjalnemu słuchaczowi i widzowi omawianego DVD należy się jeszcze kilka słów o oprawie koncertu. Jak zwykle w przypadku SBB była ona skromna, gdyż muzycy wolą przemawiać do fanów swoją muzyką i skąpią im doznań wzrokowych - światła w ciemnych tonacjach, żadnych wizualizacji, dymów i fajerwerków. To już taka tradycja i nie można mieć o to pretensji do grupy.
    Występ tego międzynarodowego tria sfilmowano profesjonalnie, kamery były tam, gdzie być powinny i zarejestrowały to wszystko, czego zwykle nie może dostrzec widz, nawet ten siedzący w pierwszym rzędzie. Co prawda, raz po raz przemknął gdzieś w tle jeden z kamerzystów, ale i o to trudno mieć pretensje do realizatorów filmu.
    Do omówionego wyżej wydawnictwa dołączono ; "Camelele" - wideo klip, Studio Documentary - wywiad z muzykami przeprowadzony w studiu nagraniowym Zbigniewa Preisnera w grudniu 2008, dyskografię, biografię, galerię zdjęć i linki www.


    I cóż takiego jest za żelazną kurtyną, panie dobrodzieju? Nic takiego panie dobrodzieju, jeno samouwielbienie i samozadowolenie. Tu się już nie Szuka Burz, ale też i nie Buduje.
    Ocena - 3,5/5

    Krzysztof Michalczewski czwartek, 09, lipiec 2009 19:50 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.