Króciutka rzecz. Osiem minut z hakiem, dwa utwory. Na dobrą sprawę to akurat tyle materiału, żeby zespół Forma obwieścił światu swoje istnienie. Ale zrobił to w całkiem spektakularnym stylu. Trio, z gościnnym udziałem Mateusza Horyńskiego na drugiej gitarze, za nic ma piosenkowe struktury, a jednocześnie ich fantasmagoryczne utwory pełne są ładnych melodycznych motywów, w których rock miesza się z muzyka klasyczną. Bardzo ważną składową brzmienia Formy są klawisze - prowadzące melodię w spokojnych momentach, w wybuchach energii robiące 'klimat' w głębi. Ale panowie nie zapominają też o mocarnych riffach ('Deep Inside Your Mind'), a kiedy trzeba, potrafią zaserwować malarską solówkę gitary ('Faces'). Zespół ma w składzie dwóch wokalistów oddelegowanych na różne odcinki: Maciej Przemysław Wróbel odpowiada za partie bardziej ekspresyjne, a Jakub Tolak - za fragmenty spokojniejsze i melorecytacje.
Generalnie Forma dzięki żonglerce stylami i nawiązaniom do muzyki poważnej jawi mi się jako przedłużenie linii Queen-Muse. Ale to tylko część prawdy, bo na koncercie zespołu, na którym byłem tydzień temu, znalazło się miejsce dla postmetalowych ciągotek czy bluesrockowej tradycji. Jeśli chcecie usłyszeć więcej - radzę odwiedzić Myspace zespołu. Na oceny za wcześnie, ale jest w tej kapeli duży potencjał.