A+ A A-

Sekrety Pana Ypto

Oceń ten artykuł
(31 głosów)
(2011, album studyjny)
1. Crash Critters
2. Dżungla
3. Joe Ladynosky
4. Pills on the Tongue
5. Sima
6. Kohorty cz.II
7. The Night Moth
8. Sunset Boulevard
9. Gondwana
- Tomasz Krutkiewicz (wokal, głosy)
- Tomasz Stoński (gitara elektryczna, gitara akustyczna, głosy)
- Wojciech Bajer (instrumenty klawiszowe)
- Sebastian Załęski (gitara basowa, głosy)
- Michał Szendzielorz (perkusja, instrumenty perkusyjne)

Gościnnie:
- Karolina Kidoń – wokal
- Olek Stanik – trąbka
- Katarzyna Szwarc - głosy
Więcej w tej kategorii: « Balance

2 komentarzy

  • jacek chudzik

    Szarży polskiej zdolnej młodzieży ciąg dalszy. Oto pojawiła się na rynku druga płyta wodzisławskiej formacji noszącej wdzięczną nazwę - Kurde. Sekrety pana Ypto zostały wydane przez Lostown Records, dystrybucją zaś zajęło się Mystic Production. I choć w 2004 roku zespół za sprawą płytki Balance zaprezentował się szerszej publiczności, to tegoroczne Sekrety... można potraktować jako pełnoprawny debiut, ale także jako zamknięcie pewnego okresu w historii Kurde. Zespół bowiem na tej płycie żegna się ze swoim dotychczasowym wokalistą Tomaszem Krutkiewiczem, który 'poetyckimi miniaturami, agresywnie polemizującymi z rzeczywistością' wypełniał dotychczas twórczość Kurde.

    Dwa słowa o pierwszym wrażeniu. Płytę zdobi świetna okładka, a sam krążek imituje winyl. Dołączona książeczka jest oszczędna i prezentuje nam teksty zawarte na płycie. Całość odrobinę psuje opakowanie - jewel case. Wydaje się, że digipack sprawdziłby się w tym wypadku lepiej. Ale na cóż zdałyby się najpiękniejsze opakowania i wszelkie możliwe do pomyślenia bonusy, gdyby muzyka była marna?

    Na szczęście jest wręcz przeciwnie. Sekrety pana Ypto to zwariowana porcja dźwięków, o której sam zespół wypowiada się, że jest ona 'oparta o nieoczywiste harmonie, połamane rytmy i cytaty z różnych stylistyk gatunkowych'. I tak jest w rzeczy samej. Stylistyk przewija się od groma, pojawiają się liczne zmiany tempa i granych tematów, żonglerka nastrojami, a wszystko to zszyte ze sobą niezwykle sprawnie, niemal bez żadnego szwa. Progrockowcom, czy nawet neoprogrockowcom płyta Kurde powinna przypaść do gustu. Zastrzeżenie mogą mieć jedno: brak smętnego wokalu, wyśpiewującego o życiu, śmierci, miłości, etc. I tu niestety leży pies pogrzebany, bo o ile kompozycje są udane, a instrumentaliści stają na wysokości zadania, to wokalista (zarazem też autor tekstów) ciągnie Sekrety pana Ypto w dół. Ja przynajmniej tego nie kupuję. Nie chcę się w tym miejscu specjalnie pastwić nad marnej próby lirykami i irytującymi swą pretensjonalnością melorecytacjami. Po prostu mówię im stanowcze 'NIE', a Sekretów... zawsze staram się słuchać 'zawieszając' (o ile to możliwe) wokalizy. Wyjątek od tej zasady jest jeden - Sunset Boulevard i partia Karoliny Kidoń. Czemu pani Karolina nie zaśpiewała na całej płycie? Światełko świeci na szczęście w tunelu - Kurde zrezygnowało z wokalisty i... rozszerzyło swój skład o saksofon.

    O ile łączenie różnych stylistyk to w zasadzie dziś już norma, to ciekawym zabiegiem jest czerpanie żywcem z innych dzieł muzycznych, delikatne ich przetwarzanie i wykorzystywanie do swoich celów przez Kurde. Jak można się nie uśmiechnąć słysząc w The Night Moth motyw z Straight No Chaser (nie tyle Theloniousa Monka, co Laboratorium), czy też nie dostrzegając jak to Sunset Boulevard niesione jest przez You Keep On Moving Deep Purple?

    Wyróżnić zdecydowanie należy dwóch muzyków Kurde, ukrywających się pod pseudonimami Rolling Stona (gitary) oraz Boogie (klawisze). To głównie dzięki nim najnowsze dzieło zespołu wybija się ponad przeciętność, to ich gra sprawia, że chce mi się wracać do tej płyty. Warto też wspomnieć o pojawiającym się tutaj Olku Staniku, który choć użycza swej trąbki gościnnie, to tak naprawdę idealnie dopasował się do zespołu.

    Sekrety pana Ypto to kolaż muzyki, obrazów i tekstów, który stapia te elementy w jedno, który brzmi znajomo, swojsko, a jednocześnie intrygująco. To kawał interesującej muzyki, zwłaszcza dla wszystkich progmaniaków. A kim jest sam Ypto, czy jego sekretami są te fragmenty naszej rzeczywistości przetworzone przez Kurde, czy może coś jeszcze innego? - to już od Was zależą odpowiedzi na te pytania. To Wy decydujecie, w jakim stopniu chcecie się wgłębić w świat wodzisławskiej kapeli. A warto...

    jacek chudzik piątek, 09, grudzień 2011 13:46 Link do komentarza
  • Paweł Bogdan

    Kurde jest zespołem powstałym w roku 2002 w Wodzisławiu Śląskim. Rok 2004 przyniósł grupie pierwsze wydawnictwo płytowe o nazwie Balance, które grupa osadziła w punkowych rejonach. Prawdziwy muzyczny rozwój i niejako artystyczna metamorfoza dopadła zespół w trakcie przerwy między pracą nad pierwszym, a drugim krążkiem bo wydany w roku 2011 album pt. Sekrety Pana Ypto jest krążkiem zupełnie innym od poprzednika i co warto podkreślić - zdecydowanie lepszym.

    Muzykę Kurde dość ciężko jednoznacznie określić. Przewijają się w niej wpływy fusion, muzyki elektronicznej, jazzu, funky, muzyki eksperymentalnej, alternatywy, awangardy czy progresywnego rocka. W sumie tu jest niemal wszystko! Wydawnictwo rozbrzmiewa dźwiękami przywodzącymi na myśl głównie Soft Machine, King Crimson a szczególnie Franka Zappę tworząc naprawdę interesującą całość, a co warto podkreślić torujący drogą typowemu jazzrockowi, który na naszym rynku muzycznym jest niemal nieruszany przez młode, polskie, typowo progresywne zespoły, których z roku na rok zauważamy coraz więcej.

    Sekrety Pana Ypto to dziewięć paruminutowych kompozycji składających się na nieco ponad 40 minut muzyki. Objętość winylowa? Inspiracji muzyką lat 70. jest więcej bo i warto zwrócić uwagę na oprawę płyty CD, która do złudzenia przypomina krążek winylowy (świetny pomysł!). Należy również pochwalić całą oprawę graficzną albumu, bo już na pierwszy rzut oka przywodzi na myśl pokręcone, nieschematyczne zappowskie klimaty muzyczne, a jak się okaże świetnie komponuje się ona z muzyczną zawartością krążka.

    Przyznam, że jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony zawartością krążka, a szczególnie niezwykle szerokimi horyzontami muzycznymi zespołu, nieszablonowymi pomysłami, umiejętnością łączenia wielu muzycznych inspiracji i teoretycznie sprzecznych ze sobą pomysłów w jedną, spójna i niezwykle interesującą całość. Warto zwrócić uwagę na dość skomplikowane, połamane rytmy, bujność aranżacyjno-kompozycyjną i prawdziwy fusionowski charakter, które stawiają zespół w roli formacji, która nie powiela utartych polskim rynku muzycznym szlaków, ale idzie własną, niezależną artystyczną ścieżką. Znajduje się tutaj trąbka, elektroniczne wariacje, rytmiczne zabawy, ciekawe jamowanie, muzyczne fundamenty tworzone przy pomocy Hammonda, a nawet melodyjne solówki i różnego rodzaju wszechobecne eksperymenty. Sekrety Pana Ypto to naprawdę intrygująca artystyczna mieszanka, szalona muzyczna podróż pełna czasem uczucia rozluźnienia i relaksu, czasem sytuacji komicznych, prześmiewczych i ironicznych, ale również kawał naprawdę wszechstronnej, zróżnicowanej& po prostu świetnej muzyki.

    Co prawda nie wszystkie utwory stoją tutaj na równym, wysokim poziomie i choć obok prawdziwych perełek trafiają się utwory słabsze (ale absolutnie nie słabe), to krążek naprawdę trzeba przesłuchać w całości, bo w innym przypadku nie ma możliwości uchwycenia całego wachlarzu środków muzycznych i niesamowitej palety pomysłów wykorzystanych na Sekretach Pana Ypto, bo tych jest naprawdę sporo. Do dopełnienia tekstu można dodać parę zdań dotyczących wokalu, który moim zdaniem niezbyt wpasowuje się z muzykę zawartą na krążku. Tragedii nie ma, ale zamiast ubarwiać obraz wydawnictwa, ten pociąga go do dołu lub neutralizuje zalety krążka.

    Dla mnie, pasjonaty twórczości Franka Zappy i Soft Machine ta płyta zajęła szczególne miejsca na półce. Muzyka, którą zaprezentowało Kurde jest naprawdę coraz rzadziej spotykaną w twórczości kolejnych pokoleń muzyków. Chwała zespołowi, że potrafił zerwać ze schematami oraz muzyczną modą i stworzył naprawdę świetne i kreatywne dzieło. Co prawda czuć, że przed formacją jeszcze sporo pracy, bo Sekrety Pana Ypto nie trzymają równego poziomu, ale niektóre naprawdę fantastyczne utwory zawarte na krążku dają niesamowite nadzieje na kolejne wydawnictwo grupy. Mam nadzieję że potencjał Kurde zostanie wykorzystany, bo szkoda byłoby zatracić prawdziwy diament na polskim rynku muzycznym, a to że do formacji dołączył saksofonista z pewnością musi intrygować w perspektywie kolejnego krążka.

    Cytując zespół: 'Ok, widzę że masz naprawdę duży potencjał, a zatem wejdź do pomieszczenia następnego...' - mam nadzieję że tym pomieszczeniem dla Kurde będzie kolejny stopień na muzycznej drabinie rozwoju formacji.

    Paweł Bogdan piątek, 09, grudzień 2011 13:46 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.