ProgRock.org.pl

Switch to desktop

A Scarcity of Miracles - A King Crimson ProjeKct

Oceń ten artykuł
(72 głosów)
(2011, album studyjny)
1. A Scarcity Of Miracles (7:26)
2. The Price We Pay (4:48)
3. Secrets (7:47)
4. This House (8:37)
5. The Other Man (5:59)
6. The Light Of Day (9:02)
Jakko M. Jakszyk - Guitars, Gu Zheng, Keyboards, Vocals
Robert Fripp - Guitars, Soundscapes
Mel Collins - Alto Saxophone, Soprano Saxophone, Flute
Tony Levin - Bass, Chapman Stick
Gavin Harrison - Drums, Percussion

1 komentarz

  • Mateusz Tomanek

    King Crimson jest zespołem, którego nikomu nie trzeba chyba przedstawiać. Grupa legendarna i nieistniejąca już niestety od kilkunastu lat. Legenda King Crimson jest jednak na tyle mocna, że zespół doczekał się kilku już cover bandów, które można było zobaczyć i posłuchać w Polsce. Nie o cover bandach tutaj będzie, więc zostawię ten temat i przejdę do tego co najważniejsze, czyli do płyty.
    W ręku obracam krążek z 2011 roku, zespołu King Crimson Pojekct. Czym tenże projekt różni się od innych, zdawałoby się podobnych cover bandów? A no tym, że to nie jest cover band! Jest to zespół powstały na legendzie czy też zgliszczach oryginalnego King Crimson w skład, którego weszli Robert Fripp, Mel Collins oraz Jakko Jakszyk. Od razu pojawi się pytanie o tego ostatniego pana, którego nazwisko nie pojawiło się nigdy w składzie King Crimson. Nie pojawiło się, ponieważ nie był on nigdy członkiem tego zespołu, ale był frontmanem, gitarzystą i kompozytorem w zespole 21st Century Schizoid Man Band, który też był próbą pewnego wskrzeszenia tego, co pozostało po King Crimson. Jakko Jakszyk wprowadził też do zespołu daleko wschodni instrument o egzotycznej nazwie guzheng, który można na tej płycie usłyszeć już w piosence tytułowej.
    Pierwsze wrażenie na płycie wywiera już sama jej okładka, bowiem tak jak okładki albumów King Crimson została zaprojektowana przez malarza P.J. Crook'a. Sama w sobie już jest małym dziełem sztuki, które dodaje smaczku całemu albumowi.
    Na krążek "A scarcity of Miracles" składa się sześć kompozycji utrzymanych w spokojnych brzmieniach z pogranicza rocka progresywnego i jazzu. Utwór otwierający i tytułowy najbardziej przywodzi na myśl King Crimson z początków istnienia zespołu. I to daje się odczuć przez cały czas trwania albumu, inspiracje początkowym okresem Crimsonów. Bardzo spokojny utwór otwierający, w którym Mel Collins na saksofonie altowym uzupełniany jest przez gitarę elektryczną oraz akustyczną daje popis możliwości tego pięknego instrumentu. Piosenki są długie, pełne brzmień z poza kręgu muzyki rockowej poprzedzone melodyjnymi wstępami, które łagodnie wywołują partie wokalne Robert'a Fripp'a i Jakko Jakszyk'a .
    King Crimson to zespół, którego znakiem rozpoznawczym była mocna psychodela przechodząca w spokojny rock progresywny. W obecnej odsłonie członkowie "A King Crimson Pojekct" odżegnują się od psychodelicznych, nie pewnych i mglistych brzmień i melodii i zastępują to klimatycznymi i spokojnymi utworami. Zniknęły też dwie rzeczy, które zawsze wg mnie wybitnie wyróżniały King Crimson od innych ówczesnych im zespołów. Perkusja - tego się nie przeskoczy, brzmienie, które uzyskiwali muzycy King Crimson jest wg mnie jednym z najlepszych brzmień perkusyjnych na świecie. Niestety uzyskanie takiego brzmienia perkusji jest dzisiaj bardzo trudne, gdyż w tamtym okresie naciągi do perkusji znacznie się różniły od tych dzisiejszych, których brzmienie jest bardziej dudniące. Metoda produkcji została udoskonalona przez co zmieniło się brzmienie bębnów. Druga rzecz, to mellotron, który na tej płycie jest w większości zastąpiony cyfrowym brzemieniem instrumentów smyczkowych. King Crimson przez wiele osób nazywane jest witruozem mellotronu, bowiem to oni go wykorzystywali najczęściej i to u nich był znakiem rozpoznawczym.
    Kompozycje są w większości melodyjne i nie niosą ze sobą znaku eksperymentu i atonalności jak to bywało wcześniej. Pojawiają się natomiast elementy bardzo lekkiej psychodeli, co prędzej nazwałbym momentami niepewności na całej płycie. O dziwo momenty te zrobiły na mnie bardzo dobre wrażanie jako elementy swoistego suspensu w poszczególnych utworach. Świetnie komponujący się do tego saksofon sopranowy, którego Mel Collins momentami może trochę nadużywa, idealnie uzupełnia melodię.
    Oprócz piosenki tytułowej nie można pominąć utworu "Secrets", spokojnego i płynącego razem z rytmem, który wchodzi dopiero po długim wstępie. Wokalnie płyta stoi na bardzo dobrym poziomie, Jakko Jakszyk bardzo pasuje do tego typu muzyki, do tego wspomagany momentami przez resztę członków zespołu.
    Płyta "A Scarcity of Miracles" jest gratką dla fanów King Crimson. W szczególności dla tych, którzy wolą spokojną stronę zespołu, ponieważ płyta należy do tych usypiających, choć nie jest pozbawiona pierwiastka psychodeli, który owszem, pozwoli zasnąć, ale nie będzie to sen spokojny i kojący.

    Mateusz Tomanek poniedziałek, 27, styczeń 2014 18:02 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version