Eye Of The Hunter

Oceń ten artykuł
(14 głosów)
(1999, album studyjny)
1. Saturday`s Child (4:28 )
2. Voyage Of Brain (5:30)
3. Medusa (6:09)
4.Sloth (3:32)
5. I Must Have Been Blind (5:06)
6. The Captive Heart (3:59)
7. Death Will Be My bride (5:44)
8. Archangel (7:31)

Czas całkowity: 42:00
- Brendan Perry voice: gitara 12-strunowa, gitara elektryczna, mandolina, klawisze
- Glen Garrett: gitara basowa
- Liam Bradley: perkusja
- Martin Quinn: gitara pedal steel
- Michael Brunnock: chórki
Więcej w tej kategorii: Ark »

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Dziesięć lat temu wszystko potoczyło się dokładnie na przekór moim oczekiwaniom. Po rozpadzie Dad Can Dance Lisa Gerrard zaczęła na potęgę płodzić płyty solo i w przeróżnych ciekawych kooperacjach, natomiast Brendan Perry wydał jedną - i zamilkł. Szumna reaktywacja zespołu też spaliła na panewce, skończyło się tylko na tournee, ponoć właśnie z winy neurotyka Perry'ego. Uwielbiam Lisę, jednak mózgiem Umarłych, co by nie powiedzieć, był Mr. Perry - jeden z niewielu ludzi potrafiących naprawdę twórczo podejść do folku i muzyki dawnej, w dodatku obdarzony niesamowitym, głębokim głosem, stworzonym wprost do epatowania smutkiem i samotnością. Wokal Pery'ego nadawał słowu 'mizantropia' wymiar, którego nigdy nie pojęliby nadużywający go wymalowani debile z Norwegii. O pięknych, poetyckich słowach pieśni Dead Can Dance nie wspomnę.

    Miałem nadzieję na owocną solową karierę Brendana, on jednak wybrał wewnętrzną emigrację. Ale wrócił! Po długich dziewięciu latach milczenia Perry zamieścił na Myspace nowy utwór 'Utopia' - wielkiej urody, w swoim rozpoznawalnym stylu, choć troszkę mnie drażni elektroniczny bit (przyjemności słuchania nie burzy, ale czy Mistrzowi przystoi taki chwyt?). Brendan zapowiada nowy album! Radujmy się, póki nie było premiery - bowiem w jej dniu Perry zanurzy nas znów w morzu smutku!

    Nie mogłem się powstrzymać - musiałem dać upust swojej radości. Przy okazji warto przyjrzeć się też jedynemu jak do tej pory solowemu albumowi Brendana - zaiste, ciekawe to dzieło. Na 'Eye Of The Hunter' króluje klasyczna formuła zwrotka-refren, ale żeby było jasne - Perry tworzy, tak w Dead Can Dance, jak i samodzielnie - pieśni. Ich podniosły, elegijny ton po prostu nie pozwala mi nazwać ich piosenkami. Kiedy Umarli się rozpadali, Perry postanowił własnym nazwiskiem firmować utwory przeznaczone pierwotnie na nową płytę zespołu. Nie wiem czy wszystkie te utwory miały się ukazać pod szyldem Dead Can Dance, ale w materiale wyraźnie wyodrębnić można dwie części - pierwsze trzy kompozycje nasycone są folkiem celtyckim, tchną aurą dawnych czasów. Głowy nie dam, ale to one najbardziej pasują do słynnej formacji. Pozostałe 4 autorskie utwory i cover Tima Buckley'a 'I Must Have Been Blind' to już Perry, jakiego wcześniej nie znaliśmy - eksplorujący bluesa i country!

    Odsłona pierwsza płyty. Dość optymistyczne 'Satuday's Child' to udany wstęp do klejnotów ukrytych dalej. 'Voyage Of Bran' jest powolną, mistyczną opowieścią, bardzo wieloznaczną w wymowie. Jest coś o starych bogach mieszkających w rzece, przemianie dorastającego dziecka - a słuchacz sam musi te elementy ze sobą powiązać. Dalej - creme de la creme płyty - 'Medusa'. Jeden z najwspanialszych utworów, jakie dane mi było usłyszeć. W rytmie wolnego walca samotny żeglarz snuje pieśń o kobiecie, która nie potrafiła odwzajemnić jego uczucia. Temat do cna wyświechtany, ale jak opisany! Można powiedzieć krótko i węzłowato jak Boguś Linda: Bo to zła kobieta była.. Można i tak:W twojej sypialni stoi klatka, w której kos snuje tryl o wolności. Znasz bowiem prawdziwą wartość niewolników - śpiewają najsmutniejszą z pieśni.. Niezwykłe słowa. Niezwykły utwór. I jeszcze to rzewne solo mandoliny na koniec!

    'Eye Of The Hunter' odsłona druga - równie frapująca. Nie jest bowiem tak, że Perry się 'ubluesowił'. Bynajmniej! To blues został poddany daleko posuniętej 'brendanizacji'. Odarcie z ornamentów, zwolnienie tempa kompozycji, a nade wszystko zatopienie brzmienia w odrealniającym pogłosie - wszystko to zbliża styl-matkę do formuły Dead Can Dance. W 'Sloth' Perry pozwala sobie pod koniec na wokalną improwizację. Odczytanie Buckleyowskiego 'I Must Have Been Blind' idealnie wpisuje się w stylistykę albumu. 'Archangel' rozkręca się powoli, całą moc objawia dopiero pod koniec w natchnionej wokalizie. Najpiękniej prezentuje się jednak 'Death Will Be My Bride' - prosty, powtarzany wielokrotnie refren, a ile w nim siły. Oczami wyobraźni widać pustkę amerykańskiej prerii. Ze względu na pewną niespójność nie mogę wystawić 'Eye...' najwyższej oceny, jednak 4,5/5 krzywdzące dlań nie będzie.

    A tak na marginesie: niedawny sukces gregoriańskich chorałów śpiewanych przez austriackich cystersów pod znakiem zapytania postawił sens kazirodczych tworów typu Era, Enigma czy Gregorian - które to potworki ze spuścizny Perry'ego czerpały całymi garściami, przy okazji doszczętnie ją brukając. Mam nadzieję, że nowy album Mistrza zada temu żenującemu new age coup de grace.

    Paweł Tryba poniedziałek, 01, wrzesień 2008 22:38 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Folk Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.