Darwin!

Oceń ten artykuł
(137 głosów)
(1972, album studyjny)
1. L'Evoluzione (13:59)
2. La Conquista Della Posizione Eretta (8:42)
3. Danza Dei Grandi Rettili (3:42)
4. Cento Mani E Cento Occhi (5:22)
5. 750,000 Anni Fa ... L'Amore? (5:38)
6. Miserere Alla Storia (5:58)
7. Ed Ora Io Domando Tempo Al Tempo Ed Egli Mi Risponde ... Non Ne Ho! (3:29)

Czas całkowity: 46:50
- Gianni Nocenzi ( clarinet, piano, keyboards )
- Pier Luigi Calderoni ( drums, tympani )
- Renato D'Angelo ( bass, guitar, guitar (bass) )
- Francesco DiGiacomo ( vocals )
- Vittorio Nocenzi ( organ, synthesizer, keyboards, clavinet )
- Marcello Todaro ( guitar (acoustic), guitar, guitar (electric), vocals )
Więcej w tej kategorii: Io Sono Nato Libero »

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Minęło siedem miesięcy od wydania genialnego debiutu, wypełnionych koncertami, festiwalami i ostrą pracą nad nowym materiałem. W ekspresowym tempie grupa zabrała się za rejestrację drugiej płyty, jakby chcąc udowodnić całemu światu, że olbrzymi sukces pierwszej nie był przypadkiem. Każdy kto ma cokolwiek wspólnego z muzyką, komponowaniem i rejestracją wie, że w tak krótkim czasie można wydać dwa albumy z muzyką oazową, solo piano lub jakieś pop-siano, ale nie rock symfoniczny, zwłaszcza na takim poziomie. Krytycy w swoich komentarzach nie kryli ironii i niedowierzania, że jednak można... Atmosfera była ciężka, jedynie publiczność wierzyła w grupę. Nie było żadnych przecieków, poza jednym - że tematyką jest ewolucja. Wreszcie wybuchła bomba - płyta miała się ukazać jeszcze w tym samym roku! Zapanowało powszechne zwątpienie w poziom artystyczny i jakikolwiek inny.

    Słowa dotrzymali - pod koniec 1972 roku do sklepów trafiła druga płyta zatytułowana Darwin. I zmiażdżyła krytyków! Płyta jest genialną kontynuacją debiutu, jak niektórzy twierdzą - na jeszcze wyższym poziomie. Jakby tego było mało grupa bezczelnie zapowiedziała trzecią płytę na rok następny! Tym razem już nikt nie wątpił, krytycy potężnie upokorzeni woleli milczeć. Darwin stał się najlepiej sprzedającą się płytą włoskiego rocka w historii, co jest rzeczą o tyle dziwną , że w odbiorze łatwą nie jest. Siedem utworów i prawie 47 minut Muzyki. Znów WIELKIEJ, ponadczasowej, doskonale zagranej. Właściwie to mógłbym skopiować swoją recenzję jedynki, zmienić nazwy i tyle, bo wszystkie określenia, których użyłem tam są aktualne i tu. Płyta jest powszechnie uważana za jedno z najwybitniejszych dzieł w historii muzyki progresywnej na świecie, jedną z trzech najlepszych płyt włoskich i największe dzieło Banco. Podobnie jak na debiucie - fantastyczna gra klawiszowców sprawiła, że Banco było w niektórych kręgach wyżej cenione, niż znane i uznane gwiazdy europejskie typu ELP lub Yes. Obie płyty zdobyły wręcz niewiarygodną popularność w Japonii i w Ameryce Południowej, gdzie rynek progresywny jest dużo większy niż w Europie (Brazylia, Argentyna, Chile). Osobiście widziałem reakcję Brazylijczyka, któremu w pewnym malutkim sklepiku w Szwecji podano Darwina. Gość ze łzami w oczach dosłownie przyklęknął przed ladą, płytę najpierw dotknął jak relikwię, a potem odtańczył jakiś niesamowity, brazylijski taniec szczęścia i wytłumaczył osłupiałemu Szwedowi, że szukał tej płyty ponad 10 lat!!! Istotnie, był okres że była nie do zdobycia, jako że poza oryginałem włoskim ukazała się tylko w Japonii. Szczęśliwcy, którzy ją zdobyli traktowali ją jak prawdziwy klejnot i perłę swoich zbiorów.

    Album otwiera L'Evoluzione - 14-minutowy utwór rozpoczynający się spokojnymi klawiszami i chwytliwym, prostym motywem zagranym na gitarze, przyspieszający od czwartej minuty, przeradzający się w kawał rozimprowizowanego szaleństwa ze zmianami rytmu, spowolnieniami, wyciszeniami i wspaniałymi popisami obu braci na klawiszach. Gitara też nie próżnuje, ale Banco to jednak grupa, w której podstawą są instrumenty klawiszowe, być może właśnie dlatego tak często była porównywana do ELP. I właśnie taki - bardzo emersonowski jest drugi utwór - znakomity, prawie dziewięcio minutowy La Conquista Della Posizione Eretta. To wspaniały, miejscami wręcz monumentalny kawał proga, doskonale zaaranżowany i jeszcze lepiej zagrany. Kolejny kawałek, Danza Dei Grandi Rettil, to lekko jazzujący fantastyczny fragment instrumentalny, płynnie przechodzący w Cento Mani E Cento Occh - rewelacyjny ponad pięciominutowy, połamany utwór, który z pewnością pokochają wszyscy fani Emersona. A może nawet po wysłuchaniu tej płyty zdradzą swojego mistrza (mocno moim zdaniem przereklamowanego - aczkolwiek znakomitego klawiszowca, znacznie jednak gorszego kompozytora...)? Kolejne na płycie, 750,000 Anni Fa ... L'Amore?, to piękny, liryczny, bardzo włoski utwór a następny - Miserere Alla Storia - to powrót do klawiszowego łojenia z cudownym klarnetem na końcu. I wreszcie Ed Ora Io Domando Tempo Al Tempo Ed Egli Mi Risponde ... Non Ne Ho! - króciutki (3:29) ale genialny. Puzon, akordeon, klawesyn i bęben - spróbujcie na tym zagrać progresywnie... Im się udało.

    Na koniec niepokojące skrzypienie drzwi... i cisza. Ciąg dalszy nastąpi... I nastąpił. Już po siedmiu miesiącach. A Darwina polecam każdemu - to płyta niemal doskonała, podobnie jak jedynka i trójka. Razem tworzą Wielką Trylogię bez której nie istnieje żadna poważna kolekcja rocka progresywnego.

    Aleksander Król wtorek, 22, luty 2011 07:29 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.