Papillon

Oceń ten artykuł
(25 głosów)
(1973, album studyjny)
1. Papillon - tempo total (19:50)
 (a) Overture - 1:09
 (b) Primo Quadro (La Fuga) - 2:04
 (c) Secondo Quadro (Il Mercado) - 3:23
 (d) Terzo Quadro (L'Incontro) - 3:58
 (e) Quarto Quadro (L'Arresto) - 2:51
 (f) Quinto Quadro (Il Verdetto) - 1:32
 (g) Sesto Quadro (La Trasformazione) - 3:45
 (h) Settimo Quadro (Corri Nel Monde) - 0:48
2. Divertimento (2:02)
3. Patetica - tempo total (16:42)
 (a) Parte Prima - 4:30
 (b) Parte Seconda - 6:21
 (c) Parte Terza - 5:51
4. Strutture (3:52)
5. Tanto Amore (bonus) (3:50)

Czas całkowity: 46:16
- Oliviero Lacagnina ( keyboards )
- Alfio Vitanza ( drums )
- Marcello Giancarlo Dellacasa ( guitar, vocals )
- Alfio Vitanza ( drums )

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Parę lat temu znajomy kolekcjoner zaprosił mnie na kolację. Takie zaproszenie mogło znaczyć tylko jedno - zdobył jakiś superrarytas, chce się pochwalić i zniszczyć moją dumę, udowodnić że jego zbiór jest ważniejszy i lepszy od mojego, a jego wiedza powinna mnie wgnieść pod dywan... Z ponurą miną - poszedłem. Kolacja - pychota, wino jeszcze lepsze. Nabierałem powoli podejrzenia, że finał będzie najlepszy... W połowie drugiej butelki padło to czego się spodziewałem: "Wiesz, Stary, coś ci puszczę..." Z ciężkim sercem zasiadłem na honorowym miejscu, tymczasem Grzegorz (bo tak ma na imię) uruchomił sprzęcicho. Już sam początek wbił mnie w fotel - Hammond, bas i perkusja. I to jak zagrane! Ale to tylko minuta z hakiem. A potem orgia dźwięków. Wszystko - od klasyki, przez folk do jazzu z silnymi akcentami progresu. Całość zagrana z cudowną lekkością. Świetny wokal, momentami lekko przypominający Andersona (tego z Yes'ów), dziesiątki pomysłów muzycznych, fragmentami oscylujących wokół sonaty patetycznej Beethovena, cudowne fragmenty akustyczne, doskonałe orkiestrowe, folkowo-jazzowe skrzypce, fagoty, chór dziecięcy i dęciaki... Burleska, emersonowski progres, operetka, klasyka i jazz - wszystko się miesza... A najbardziej dobijała mnie mina gospodarza, wiedział bydlak, że mnie trafił! Wreszcie się zlitował i podał mi okładkę - LATTE e MIELE. Jasna cholera - to byli Włosi!!! Płyta Papillon w wersji anglojęzycznej. Pięć utworów. 46 minut Muzyki. To oczywiście kwestia gustu, ale dla mnie - BOMBA - jedna z najciekawszych włoskich płyt. Opowiada historię lalki z drewna, marionetki o imieniu Papillon, która ucieka z teatrzyku do świata ludzi. Tu spotyka małą dziewczynkę, która rozpala jego uczucia. To oburza lokalną społeczność i trafia do więzienia. Zostaje skazany na śmierć. Tuż przed wykonaniem wyroku zaczyna płakać, a łzy zamieniają go w małego chłopca... Wykorzystując zamieszanie z tym związane - ucieka. Naiwne, pretensjonalne, grafomańskie... ale jednocześnie urocze! I taka jest ta płyta - dla jednych obojętna dla innych wzruszająca i piękna. Piszę tę recenzję bo właśnie po długich poszukiwaniach udało mi się zdobyć to cudo w wersji dwupłytowej - czyli anglojęzycznej i włoskiej. Zemsta jest słodka - Grzegorz wersji włoskiej nie zna. Jutro przychodzi na kolację...

    Aleksander Król piątek, 11, marzec 2011 08:16 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.