DNA

Oceń ten artykuł
(13 głosów)
(1972, album studyjny)
1. Suite Per Il Sig. K - (20:46)
- Sta Accadendo Qualcosa Dentro Me
- Ed Ora Corri
- Dio E'
2. Miss Rand (5:05)
3. E' Brutto Sentirsi Vecchi (6:34)
4. Hai Visto...
- Alvaro Fella ( vocals, acoustic guitar, sax, keyboards, percussion )
- Daniele Bianchini ( guitar )
- Dario Guidotti ( flute, mouth harp, acoustic guitar, percussion )
- Sergio Conte ( keyboards, vocals )
- Aldo Gargano ( bass, guitar )
- Vito Balzano ( drums, percussion, vocals )
Więcej w tej kategorii: Vietato ai Minori di 18 Anni »

1 komentarz

  • aleksander król

    Jumbo to kolejna zapomniana perełka włoskiego progresu. Grupa została założona w 1969 roku przez wokalistę, poetę i gitarzystę Alvaro 'Jumbo' Fella - wiemy już skąd nazwa...? Trafiłem na nich przypadkiem. Odwiedziłem mojego przyjaciela we Francji, wielkiego fana, wręcz maniaka Jethro Tull. Wizyta była niezapowiedziana, więc po wymianie wszelkiej radości w drzwiach jego uroczego domku, zasiedliśmy w salonie gdzie przy stosownej butelczynie (wszak Polak przyjechał...) rozpoczęliśmy dyskusję na tematy muzyczne. Andree ma sprzęt, za który można by postawić ze dwa następne domki. Jak zwykle u niego, w tle naszej rozmowy, leciał Jethro Tull. Coś mi w nim nie pasowało, ale nie zwracałem na to uwagi... Po chwili jednak już wiedziałem - albo Anderson nauczył się włoskiego, albo to nie do końca był Jethro Tull! Przeczuwałem tą drugą opcję. Wziąłem żabojada w krzyżowy ogień pytań i ten zeznał, że to Włosi, kapela nazywa się Jumbo, a słuchamy ich drugiej płyty zatytułowanej DNA z 1972 roku. Wysłuchaliśmy do końca. Bardzo dobra płyta. Jedynym słabym punktem jest nieco pretensjonalny wokal, natomiast instrumentalnie - to faktycznie Jethro Tull. Grają wspaniale, kompozycje, zwłaszcza pierwsza (cała strona winyla, prawie 21 minut) to suita w stylu Aqualung i trochę A Thick is a Brick. Pozostałe trzy utwory również bardzo dobre, częste zmiany rytmu, wspaniały flet w roli głównej (momentami liryczny, momentami drapieżny), doskonała gitara, dużo fajnych klawiszy... Tylko ten wokal... Ale można się i do niego przyzwyczaić. Przy trzecim, czwartym przesłuchaniu już jest OK. Jako ciekawostkę dodam, że płyta była nagrana w ciągu tygodnia. W Japonii jest zaliczana do pierwszej dziesiątki włoskiego proga. Wracając do muzyki, Jumbo okrzyknięto włoskim Jethro Tull - trochę to krzywdzące, bo moim zdaniem jest tu zdecydowanie więcej klawiszy, poza tym kapela zapędzała się w muzyczne rejony, które Jethro skwapliwie omijało, a podobieństwa wynikają głównie z charakterystycznej gry na flecie. Zauważcie, że grupa powstała w 1969 roku, a więc działali równolegle. Moim zdaniem nie jest to próba zrzynania tylko po prostu w dwóch częściach świata dwoje ludzi podobnie czuło muzykę. Ale i tak polecam tę płytę wszystkim miłośnikom talentu Jona Andersona oraz wszystkim innym, otwartym na zapomniane dźwięki....

    aleksander król środa, 26, styczeń 2011 08:14 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.