Out of the Water

Oceń ten artykuł
(19 głosów)
(1994, album studyjny)
1. Vipers (In the bottom of the well)
2. The Day We Met
3. The Dark Little Figure
4. The Prodigal Father
5. Dedicated To Saul Frances Levine And John
6. Strange Sleep
7. The Perception Of The Wind
8. The Ballad Of The Lake
- Maurizio Poli ( keyboard )
- Marco Gadolti ( bass guitar )
- Claudio Oberti ( drums )
- Mauro Borgogno ( lead guitar )

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Tak w sumie to na wstępie powinienem podziękować Tomashowi, autorowi recenzji innej płyty Men Of Lake. Przeczytałem ją, zauważyłem, że Tomash wypowiada się o Włochach w samych superlatywach i... postanowiłem dać jeszcze jedną szansę kasecie, która od dobrych kilku lat obrastała na mojej półce kurzem. Przyznaję, że 'Out Of The Water' kupiłem w ciemno, domyślając się tylko po nazwie wydawcy, że to rock progresywny. Nie zabrzmiała mi wtedy szczególnie, więc wróciłem do katowania Pendragonu. Ale gusta się zmieniają, czas zweryfikować mój sąd o tym albumie. Niniejszym odżegnuję się od mojej poprzedniej opinii. To jest dobra płyta, choć ma pewne mankamenty, które mnie odrzuciły za pierwszym razem. Zacznijmy od plusów. Kiedy słyszę określenie 'włoski rock progresywny' to odczuwam lekki niepokój czy aby nie będzie to muzyka, w której forma przerosła treść. Tak się w kraju Dantego grało w latach 70-tych. A tu - niespodzianka. Może i utwory są długie i wielowątkowe, ale jednocześnie bardzo melodyjne. Oprócz cudownego finału 'The Ballad Of The Lake' trudno mi jest wyróżnić jakiś fragment - 'Out Of The Water' broni się raczej jako monolit. Kolejna zaleta to radość grania - z tej płyty bije żywiołowość, którą brytyjscy luminarze-rutyniarze art rocka gdzieś po drodze zgubili. Ten album to coś pomiędzy nową falą progresu z lat 80-tych, a spuścizną włoskich przodków. Przez to Men Of Lake nie są kolejnym Pendragonem, Marillionem czy Pallasem (choć, żeby było jasne, uwielbiam tych wykonawców). Są trochę inni, zyskują własną tożsamość. I nawet mniej niż przed laty razi mnie trochę kulejąca produkcja. Kto powiedział, że progres musi być wymuskany? Maurizio Polli, choć niezły klawiszowiec, wokalistą jest przeciętnym. Barwa głosu ciekawa, taka metaliczna. Śpiewa zadziornie, z hardrockowym rysem. Ale zdaje się stawiać swojemu wokalowi za wysokie wymagania. Brak mu biegłości. Przemilczę jego teksty, które jak mi Rock miły, nie wiem o czym są, choć wydawnictwo Prog Rock Redords dodało do kasety wkładkę z polskimi tłumaczeniami. Te niedociągnięcia na szczęście nie przesłaniają przyjemności obcowania z kawałem zacnej rockowej muzyki. 4,1/5 - to więcej niż dobra, lecz mniej, niż wybitna pozycja.

    Paweł Tryba niedziela, 20, kwiecień 2008 23:32 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.