A+ A A-

Music From The Land Of Mountains, Lake And Wine

Oceń ten artykuł
(9 głosów)
(1998, album studyjny)
1. Waltz From The Land Of Mountains, Lake And Wine (1:31)
2. Rockbound (5:40)
3. Nothing At All (4:22)
4. Words In The Rain (7:25)
5. Alice's Thread (3:35)
6. Sailors Way (6:35)
7. Back From Ayu (3:49)
8. Peace Has A Flower In Her Chest (5:28)
9. Rivarberry (3:21)
10. Lady Day Dream (7:39)
11. Happy Hours (3:46)

- Maurizio Poli ( vocals, Hammond organ, synthesizers Moog, piano )
- Mauro Borgogno ( guitars )
- Marco Gadotti ( bass )
- Claudio Oberti ( drums )

gościnnie:
- Francesco Pisanu ( electric & grand piano )
- Vadim Frei ( sax, flute )
- Davide Lorenzato ( flute )
- Martino Nicolodi ( brass )
- Massimo Simoncelli ( horn )


Więcej w tej kategorii: Out of the Water »

1 komentarz

  • tomash

    Music From The Land Of Mountains, Lake And Wine - jest czwartą, oficjalną, studyjną płytą włoskiego zespołu art rockowego Men Of Lake. Pewnie i ostatnią, gdyż od 1998r. grupa nic samodzielnie nie wydała. O samym zespole jest bardzo mało słowa pisanego. Znajdujemy jedynie kilka zdań, dotyczących inspiracji muzycznych, pisanych - w nomen omen recenzjach - przy okazji wydania kolejnych albumów. Oficjalna strona zespołu istnieje, aczkolwiek oprócz tekstu w mało zrozumiałym, włoskim języku - podejrzewam, że od 1998r. nie została ona uzupełniona - nic innego nie znajdziemy. Dlatego, jeśli ktoś ma większą wiedzę... niech się podzieli, bo szkoda by było, aby tacy twórcy ginęli bez śladu.

    Wracając do płyty Music From The Land Of Mountains, Lake And Wine, krytycy nie odnieśli sie do niej życzliwie, ale to ich subiektywne odczucia. Dla mnie jest to najlepiej skomponowana płyta, ale nie jest to ocena megalomana. Nie będę tym samym opisywać każdego utworu z osobna, nie w tym rzecz, by psuć słuchaczowi przyjemność pierwszego odsłuchania albumu, jednak warto powiedzieć, że od pierwszego utworu Waltz From The Land Of Mountains, Lake And Wine, muzyka pochłonie nas bez reszty, jak w misternej układance, usłyszymy wszystko, co nas urzeknie przez kolejnych pięćdziesiąt minut. Wokale, instrumentarium są dopieszczone w najmniejszym szczególe. Łyżka dziegciu - płyta nie wnosi nic nowego, przełomowego do historii rockendrolla, oprócz czystego, w pełni perfekcyjnego albumu. I nie wiem, w czym Maurizio Poli znalazł inspiracje - czy w pięknie gór, jezior? W litrach wypitego wina? Wybornym towarzystwie swoich kompanów z kapeli, raczących się przy okazji cudownym brzmieniem muzyki psychodelicznej? A może wsłuchując sie w Karmazynowe aranżacje? Jest mi naprawdę trudno powiedzieć, ale wiem jedno, drodzy słuchacze Men Of Lake, że pewnie i wy niejedną z chwil własnego życia poświęcicie, by spędzić z nią Happy Hours.

    tomash czwartek, 26, lipiec 2007 20:03 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.