Dimensione Onirica

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
(1974, album studyjny)
1. Dimensione Onirica (pt1) (3:58)
2. Eterna Ricerca (7:45)
3. Volando Nel Sole (10:07)
4. Il Volto Sconosciuto Della Terra (7:07)
5. Riflessione (7:25)
6. Dimensione Onirica (Part 2) (10:15)
7. Breve Esistenza (8:53)
8. Corte O Morte (8:06)
9. Quasimodo (13:34)

Total time: 77:10

- Alessio Feltri / keyboards
- Michele Carlone / piano, lead vocals
- Mario Alessi / bass
- Alessandro Della Rocca / guitar
- Flavio Scogna / drums

Releases information

Mellow (MMP 104) 1992, music was recorded as demos in 1973/1974 but not released until 1992.

Więcej w tej kategorii: « Corte dei Miracoli

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Corte Dei Miracoli nagrali jedyną, autentycznie doskonałą płytę (Corte Dei Miracoli, 1976 r.) i zniknęli. Podobnie jak wiele włoskich grup, gdyby nie cudowna japońska seria wydawnicza (Progresivo Italiano) świat do dziś nie wiedziałby o ich istnieniu. Całe szczęście, że po dziesięcioleciach ocknęli się sami Włosi (chyba wreszcie dotarło do nich co się na ich podwórku wydarzyło w latach 70.) i zaczęli sami grzebać po starych archiwach. Jednym z owych szperaczy był Mauro Moroni - właściciel małej, ale treściwej wytwórni Mellow Records. Gość odnalazł kupę świetnej muzyki, uważanej za bezpowrotnie straconą. Jego wytwórnia ma też i polski akcent - wydali pierwszy, bezapelacyjnie najlepszy, choć kiepsko nagrany, materiał krakowskiego Albionu. Polskie wydanie było powtórnie nagranym materiałem i różniło się dość znacznie od włoskiego. Ale wracając do tematu - podczas żmudnego przekopywania jakichś archiwów natrafiono na wcześniejszy materiał Corte Dei Miracoli - nigdy nie wydany na płycie, gdyż sam zespół traktował go jako demo. Został zarejestrowany na przełomie lat 1973-1974. Dziewięć utworów, 77 minut muzyki, czyli jak na tamte czasy - album dwupłytowy. Dwóch klawiszowców, bas, perkusja, gitara i wokal. Mauro Moroni posłuchał... i natychmiast wydał. Ja posłuchałem... i prawie umarłem!

    Z wrażenia... 77 minut klawiszowej orgii (hammond, piano i melotron) wspomaganej świetną gitarą i bajkową wręcz sekcją. No i doskonały wokal. Płyta dosłownie rzuca na kolana, nigdy nie zrozumiem dlaczego to nie ukazało się 'w epoce'. Fakt, że jakość dźwięku pozostawia wiele do życzenia, ale jeśli to było demo...

    Płyta jest piekielnie trudna do zdobycia, ale warta każdych pieniędzy - gdybym musiał tę muzykę do czegoś porównać (czego nie cierpię !) to opisałbym ją tak -
    ELP upalony ziołem do bólu, jammujący z Banco, sekcja z Deep Purple też na haju i dodatkowo Jon Lord i Dave Grinslade na hammondach... Może dodatkowo coś z Museo Rosenbach... Innymi słowy - znakomity materiał. Niektóre z tych utworów, przerobione i ze zmienionymi tytułami znalazły się na debiutanckiej płycie, reszta byłaby zapomniana. ZGROZA!

    Polecam to wydawnictwo wszystkim kochającym stary, dziewiczy progres, a dla fanów ELP, Museo Rosenbach i Banco - MUS!!!

    Aleksander Król środa, 03, sierpień 2011 21:00 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.