Buenos Agres

Oceń ten artykuł
(13 głosów)
(2013, EP)


01. Run - 6:49
02. Do .S (EKG) - 5:37
03. For Me - 6:49
04. Time For Change - 3:53
05. Tu i Teraz - 6:31

Czas całkowity - 29:39

- Anna Mysłajek - wokal
- Tomasz Wojtusiak - gitara
- Grzegorz Całus - instrumenty klawiszowe
- Łukasz Pajor - gitara basowa
- Andrzej Obuchowski - perkusja
oraz:
- Łukasz Kalinowski - wokal (4)

Media

Więcej w tej kategorii: Tam gdzie nie ma echa »

1 komentarz

  • Paweł Tryba

    Chyba zacznę od końca. Ta EPka nic nowego nie wnosi. Nie przemebluje sceny światowej ani polskiej. Ani nawet progresywnego jej segmentu. Jestem natomiast dziwnie spokojny, że mimo pewnych łatwych do wychwycenia ( i to już na pierwszy rzut ucha) nawiązań do starszych i bardziej utytułowanych kolegów, Buenos Agres znajdzie dla siebie na tej scenie miejsce. Pal diabli, że nie wymyślili nowego muzycznego języka. W narzeczu, którym się posługują, wypowiadają się bardzo elokwentnie.

    Pięć kawałków, które znalazły się na „Buenos Agres”, stanowi wypadkową dokonań Archive i rockowego mainstreamu z przełomu tysiącleci. Pełno tu powtarzalnych figur klawiszy i gitar, które, z lekka modyfikowane, stanowią podstawy kompozycji. Ale miejscami rzeczone gitary urywają się ze smyczy i przestaje być aż tak syntetycznie, wchodzi konkretny rockowy czad, choć wciąż z zachowaniem melodyjności. Przebojowości wręcz! Z jednej strony mamy tu dość leniwie snujące się „Run” czy „Tu i teraz”, a z drugiej jak słyszę „Do S.”, a przede wszystkim wyrapowane „Time For Change” to zastanawiam się czy to nie jakieś zapomniane, mocno podelektronizowane utwory Guano Apes. Elektronika i rock przenikają się u Buenos Agres bardzo naturalnie, wszystko jest na swoim miejscu. Dodajmy bardzo klarowne, przestrzenne brzmienie całości ( co w klimatach „Archivalnych” ma pierwszorzędne znaczenie – te dźwięki muszą mieć miejsce, żeby zabrzmieć odpowiednio sugestywnie) - i mamy bardzo smaczne pół godziny muzyki. Jej wartość podnosi wokal Anny Mysłajek – bez żadnej przesady zjawiskowy. Chylińska chyba już się wypaliła jako rockowa frontwoman, Sandra Nasic i Skin nagrywają dalej, ale ich kapele to teraz cienie samych siebie z najlepszych czasów. Jeśli więc czujecie się osieroceni, bo brak Wam na współczesnej scenie kobiet „z jajami”, to pani Ania znakomicie wypełnia tę lukę. Śpiewa nisko, mocno, z lekka chrypi. Ma dobrą angielszczyznę. I nie wydziwia. Nie omdlewa po gotycku, nie zgrywa Bjork jak co poniektóre współczesne wokalistki. Ma w głosie stuprocentowego, surowego rocka bez żadnych zbędnych domieszek.

    Łapię się na tym, że codziennie sobie od paru tygodni włączam te płytkę – albo poszczególne piosenki, albo całość. Rock skontrowany elektroniką. Komunikatywny, ale też niepozbawiony wyrafinowania. Składniki znane od dawna, ale nie każdy potrafi złożyć je tak, żeby działało. Buenos Agres już nie muszą poszukiwać – wyznaczyli na tej EPce ramy swojego stylu, są już w pełni ukształtowanym zespołem, który ma szansę trafić nie tylko pod progresywne strzechy. Nic, tylko czekać na longplay! Jako że to mini – punktowej oceny tradycyjnie nie wystawiam.

    Paweł Tryba środa, 05, czerwiec 2013 14:38 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.