A+ A A-

Sacred Baboon

Oceń ten artykuł
(23 głosów)
(1989, album studyjny)
1. Give 'Em Some Rawhide Chewies (3:50)
2. Cancer Of The Band (6:48)
3. Tota In The Moya (10:14)
4. Boris And His Three Verses (2:50)
5. Flow Guides Aren't My Bag (4:45)
6. (My Doc Told Me I Had), Doggie Head (5:02)
7. 3, Almost 4, 6 Yea (8:39)

Czas całkowity: 42:08
- Brad Christoff ( drums, tubular bells, metalophone, and percussions )
- Phil Kimbrough ( keyboards, accordian, mandolin, flute, recorder, vocals )
- Marc Miller ( bass, cello, marimba, vibes, vocals )
- Rick Rodenbaugh ( vocals )
- Mark Tippins ( guitars, vocals )
Więcej w tej kategorii: Boris »

1 komentarz

  • Konrad Niemiec

    Słuchając po raz pierwszy płyty Boris, dziwiłem się skąd ja znam te dźwięki?
    Znałem wczesniej Sacred Baboon, ale nie skojarzyłem razem tych kawałków. Dopiero po chwili puściłem te płyty jedna po drugiej. Potem doszukałem się informacji o okolicznościach powstania Sacred... i już wiedziałem wszystko...

    W 1975 roku Yezda Urfa wydała własnym kosztem demówkę "Boris". Płyta została nagrana za małe pieniądze w zaledwie kilka dni w Universal Recording w Chicago. Wykorzystali tam dużo instrumentów akustycznych, przez co płyta zabrzmiała folkowo. Pomimo tego, że wzorowali sie na wielkich Gentle Giant, folkowo-countrowe brzmienie nie przypadło do gustu firmom płytowym.
    Chcąc zaistniec na rynku i tym samym dać do ręki oręż koncernom płytowym, muzycy postanowili nagrac pełnowymiarowy longplay, wydać go, a następnie wrócić do pukania do koncernów. W Stanach taka praktyka była dość częsta, bo koncerny pytały - "Co zrobiłeś do tej pory, bo jakos o Tobie nie słyszeliśmy???
    W ten sposób z pomysłów zawartych na demówce Boris, zrodziła się jedna z najgenialniejszych płyt prog-rockowych lat '70, album Sacred Baboon.
    Przede wszystkim zdecydowali się zmienić instrumentarium i folkowe brzenia zastąpić klasycznymi instrumentami elektrycznymi.
    Powiało ostrym i ciężkim rockiem, wzbogaconym bardzo łamanymi rytmani, niesamowitą aranżacją i niekonwencjonalnymi pomysłami kompozytorskimi.
    I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że owi niesamowici instrumentaliści mieli średnio po 21 lat!!!
    Pomyślcie co Wy robiliście mając tyle lat?? Oni potrafili stworzyc genialną płytę, która w całości powala na kolana.
    Boris przy niej wygląda jak ubogi krewny i może dlatego jako pierwszą płytę na CD SYN-PHONIC wznowiło własnie Sacred..., Był to 1989 rok, 13 lat po nagraniu i pierwszym - jedynym wydaniu winylowym.
    W owym 1976 roku płyta nikogo nie powaliła na kolana. Wtedy była już zbyt trudna i wtórna. Gentle Giant grali tak 3 lata wczesniej, a w tym roku byli już łagodniejsi.
    Płyta pozbawiona silnej promocji i wsparcia marketingowego, przepadła. Nie mogła stanowić zatem dźwigni do sławy, o jakiej marzyli młodzi muzycy.
    Nie było z czym pukać do drzwi koncernów i tak kariera Yezda Urfa się zakończyła.
    Na fali powrotów grupa w 2004 roku reaktywowała się na kilka koncertów, z których jeden z Nearfest został wydany na płycie w 2010 roku.

    Sacred Baboon to pozycja obowiązkowa, dla każdego miłośnika prog-rocka, a dla miłosników skomplikowanych Gentle Giant wręcz nieodzowna.

    Konrad Niemiec środa, 24, październik 2012 22:13 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.