1. Voyager (2:24)
2. What Goes Up... (3:31)
3. The Eagle Will Rise Again (4:20)
4. One More River (4:15)
5. Can't Take It With You (5:06)
Strona 2:
6. In The Lap Of The Gods (5:27)
7. Pyramania (2:45)
8. Hyper-Gamma-Spaces (4:19)
9. Shadow Of A Lonely Man (5:34)
Czas całkowity: 37:44
- Ian Bairnson ( guitars )
- David Paton ( guitars, bass, vocals )
- Alan Parsons ( acoustic guitar, keyboards, vocals )
- Eric Woolfson ( keyboards )
- Duncan MacKay ( keyboards )
- The English Chorale ( backing choir )
- Andrew Powell ( orchestra & choir arranger and conductor )
- Colin Blunstone ( vocals )
- Dean Ford ( vocals )
- David Paton ( vocals )
- Lenny Zakatek ( vocals )
- Jack Harris ( vocals )
- John Miles ( vocals )
1 komentarz
-
Tym, co odróżniało panów Alana Parsonsa i Erica Woolfsona od całej rzeszy innych muzyków, była niespotykana wręcz zdolność komponowania wpadających w ucho piosenek, bogato i ze smakiem zaaranżowanych. I choć określanie twórczości The Alan Parsons Project mianem rocka progresywnego budzi mój wewnętrzny sprzeciw, to wraz z upływem czasu coraz bardziej doceniam dorobek, jaki zespół po sobie zostawił. Rzadko się bowiem zdarza, by dokonania jakiegoś twórcy aż do tego stopnia obfitowały w melodyjne, piosenki wymarzone wręcz do nucenia, wdzięczne i proste - ale nie prostackie, tak jak to coraz częściej staje się udziałem współczesnych popowych gwiazdeczek. Przy większości obecnych przebojów okupujących szczyty list przebojów piosenki The Alan Parsons Project mogą uchodzić za szczyt artystycznego wyrafinowania.
Michał Jurek sobota, 22, grudzień 2012 17:28 Link do komentarza
Ale do rzeczy. Dlaczego naszła mnie chętka by pisać właśnie o 'Pyramid'? Ano może dlatego, że spośród pierwszych kliku albumów ten wydaje się najbardziej muzycznie spójny, a przy tym nieprzyzwoicie wręcz melodyjny. Podobnie jak poprzednie płyty, także i ta a charakter albumu koncepcyjnego. Spajającą ideą są rzeczone tytułowe piramidy, egipskie bóstwa i wierzenia etc. i obsesja na ich punkcie, jaka stała się udziałem podmiotu lirycznego. Oprócz tekstów, również na okładce zawarto smaczki związane z piramidową tematyką (książka o piramidach na stoliku, widok za oknem na tylnej części obwoluty albumu). Nie ma co tu jednak dorabiać ideologii. 'Pyramid' to po prostu zbiór pop-rockowych piosenek, i już. Zbiór ten tworzy jednak wyjątkowo zwartą muzyczną całość, momentami aż trudno uchwycić moment, w którym kończy się jedno nagranie, a drugie zaczyna.
Nie ma na 'Pyramid' jakichś wielkich przebojów, sama płyta również odniosła dość umiarkowany sukces komercyjny w porównaniu z innymi albumami The Alan Parsons Project. Nie ma tu też mowy o jakiejś rewolucji. Oczywiście, można się tu doszukiwać pewnych śladowych nowofalowych pierwiastków, zwłaszcza w rozwiązaniach rytmicznych (w końcu mamy rok 1978). Wyraźnie to słychać np. w 'Can't Take With You'. Przede wszystkim jednak panowie Parsons i Woolfson doszlifowują styl grupy, który uformował się na poprzednich płytach. Ale robią to z wdziękiem. Trudno bowiem nie ulec urokowi wysmakowanych orkiestrowych aranżacji w dostojnym 'In The Lap Of The Gods', okraszonym partią węgierskich cymbałów, pulsującym organom Wurlitzera, na których pan Parsons gra w 'Hyper-Gamma-Spaces', czy też aksamitnemu śpiewowi Davida Patona 'What Goes Up... '. A to, co robi Colin Blunstone w 'The Eagle Will Rise Again' i towarzyszący mu chórek w osobach panów Patona, Parsonsa i Woolfsona. ociera się o wokalistyczny absolut. To chyba jedna z piękniejszych piosenek w całym dorobku The Alan Parsons Project. In the dawn of the morning sky the eagle will rise again... Zresztą, także w pozostałych utworach wszyscy wokaliści, zarówno pierwszoplanowi, jak i ci udzielający się w chórkach, śpiewają jedwabiście i wysoko, i zawsze bardzo czysto. Przyjemnie się tego słucha.
Poza tym, jak to zwykle w przypadku The Alan Parsons Project, album jest świetnie wyprodukowany, można wyraźnie wyodrębnić dźwięki dobiegające z różnych muzycznych planów. Dziś już się tak płyt nie nagrywa: stawia się przede wszystkim na rytm, a potem podkręca się głośność, żeby było dynamiczniej. 'Pyramid' pochodzi jeszcze sprzed rozpoczęcia tej wojny decybeli, dzięki temu wspaniale się sprawdza pod koniec kolejnego nerwowego dnia, oferując wysmakowane aranżacyjnie, nienachalne, acz przebojowe piosenki, które chcąc nie chcąc same się zapamiętują. A przy uważniejszym wysłuchaniu urzekają przestrzennym rozłożeniem dźwięków, skłaniając do baczniejszego nadstawienia ucha na dobiegające nuty. Szkoda tylko, że wszędobylscy empetrójkowicze raczej nie będą mieli szans, by to docenić.
Albumy wg lat
Recenzje Art Rock
- Gdy uświadomimy sobie, że Wojtek Ciuraj (niedawno) skończył 30 lat… Skomentowane przez Gabriel Koleński Iluzja dnia (Ciuraj, Wojciech)
- Andareda, zespół z dużym doświadczeniem, powraca po dłuższej przerwie z… Skomentowane przez Gabriel Koleński Eksperyment człowiek (Andareda)
- Finlandia znana jest z niezwykle utalentowanych skoczków narciarskich, pisarki Tove… Skomentowane przez Marcin Humbla Telepathic Minds (Overhead)
- Zacznę od podsumowania: Rewelacyjne wydawnictwo i podróż do przeszłości. Płyta… Skomentowane przez Jacek Łapaj Chaos & Colour (Uriah Heep)
- Wojtek Ciuraj podjął się bardzo ambitnego zadania. Trzy lata, trzy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Kwiaty na hałdzie (Ciuraj, Wojciech)
- Mars Project to dobrze znany w kręgach sympatyków Lynx Music… Skomentowane przez Gabriel Koleński Last Passenger (Mars Project)
- Lynx Music ponownie w natarciu, z jednym ze swoich zdecydowanie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Album Pieśni (Lepiarczyk, Krzysztof)
- „Dwa Żywioły” to druga część tak zwanego tryptyku śląskiego Wojciecha… Skomentowane przez Gabriel Koleński Dwa żywioły (Ciuraj, Wojciech)
- Karierę Wave śledzę już od pewnego czasu. Miałem przyjemność recenzować… Skomentowane przez Gabriel Koleński Dream (Wave)
- To, że Wojtek Ciuraj jest artystą ambitnym i odważnym, udowodnił… Skomentowane przez Gabriel Koleński Iskry w popiele (Ciuraj, Wojciech)
- Lebowski to przedziwny zespół, jeśli chodzi o cykl wydawniczy ich… Skomentowane przez Gabriel Koleński Galactica (Lebowski)
- W młodości siła. Nie mam pojęcia ile lat mają muzycy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Die Without Living (Fizbers)
- Nie wiadomo kiedy minęły dwa lata od ukazania się „Momentum”,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Colloids (Walfad)
- Marek Sikora powraca ze swoim projektem Mars Project. W zeszłym… Skomentowane przez Gabriel Koleński House of the Restless (Mars Project)
- Ponownie na naszym łamach gości zespół Wave, tym razem ze… Skomentowane przez Gabriel Koleński Between (Wave)
- Na kolejną muzyczną podróż po naszym pięknym kraju tym razem… Skomentowane przez Gabriel Koleński Me And Reality (Wave)
- W ramach odkopywania zaginionych skarbów z poprzedniego roku, tym razem… Skomentowane przez Gabriel Koleński Insomnia (Mars Project)
- Pod koniec zeszłego roku ukazał się wyjątkowy album. Druga solowa… Skomentowane przez Gabriel Koleński Jakżeż ja się uspokoję. W hołdzie Stanisławowi Wyspiańskiemu (Lepiarczyk, Krzysztof)
- Gdy na łamach naszego serwisu pojawia się recenzja płyty jakiegoś… Skomentowane przez Gabriel Koleński Letters To Maro (Frequency Drift)
- Coś się kończy, coś zaczyna. Wokalistka Katarzyna Sobkowicz-Malec, gitarzysta Leszek… Skomentowane przez Gabriel Koleński Hesitation (Noibla)