01. Omnipresence - 5:55
02. Hibernation - 7:16
03. Decade - 7:32
04. End Is The New Beginning - 7:45
05. Essence - 6:10
06. We Will Born Again 10:13
Czas całkowity - 44:51
- Łukasz Domaszk - gitara, instrumenty klawiszowe
- Paweł Labuda - perkusja
01. Omnipresence - 5:55
02. Hibernation - 7:16
03. Decade - 7:32
04. End Is The New Beginning - 7:45
05. Essence - 6:10
06. We Will Born Again 10:13
Czas całkowity - 44:51
- Łukasz Domaszk - gitara, instrumenty klawiszowe
- Paweł Labuda - perkusja
„Symbiosis” to tytuł debiutanckiej płyty nowego projektu na polskiej scenie post rockowej, jakim jest pochodzący z Gdańska Across The Moment. Duet tworzą multiinstrumentalista Łukasz Domaszk oraz perkusista Paweł Labuda. Panowie wydali swoją pierwszą płytę pod koniec zeszłego roku, ale dopiero niedawno udało mi się jej posłuchać. Jak to się mówi czasem w pracy: „spoko, pamiętam, nie musisz przypominać mi co pół roku”. A tak poważnie, to na dobrą muzykę zawsze jest odpowiedni moment.
Z post rockiem tak już jest, że albo kocha się go w całości albo generalnie podchodzi do niego jak przysłowiowy pies do jeża. Osobiście, należę do tej drugiej kategorii, ale na szczęście potrafię spojrzeć obiektywnie nawet na twórczość, która nie do końca odpowiada mojemu gustowi. Nie oznacza to, że nie lubię post rocka, ale moja sympatia do tego gatunku ogranicza się dosłownie do kilku zespołów, które bardzo cenię i reszty, którą akceptuję. Post rock to gatunek wyjątkowo hermetyczny, w którym trudno jest wymyśleć cokolwiek nowego i porywającego, tym bardziej, że na świecie istnieją tysiące zespołów realizujących się w tym stylu. A że do ich muzyki łatwo jest dotrzeć drogą cyfrową, powielanie sprawdzonych patentów było tylko kwestią czasu.
W tej sytuacji, takie kapele jak Across The Moment mają dwa rozwiązania, by jakoś zaistnieć – albo wpleść do swojej twórczości elementy innych gatunków (najczęściej wybór pada na elektronikę) i/lub wokal (coraz częstszy i chyba najsłuszniejszy kierunek) albo robić swoje najlepiej jak jest to możliwe, profesjonalnie i bezkompromisowo. To drugie to droga, którą zdecydowanie poszedł gdański duet. Na „Symbiosis” nie znajdziecie niczego, czego nie usłyszeliście już wiele razy na innych płytach post rockowych, ale panowie z Across The Moment podeszli do sprawy kompleksowo. Jak już grać post rocka, to na całego – wyłącznie instrumentalne, długie, rozbudowane kompozycje, ładnie rozwijane, z umiejętnym stopniowaniem napięcia. Poszczególne utwory na „Symbiosis” są pełne zmian nastroju, pauz, ścian gitar, mocnych riffów i obowiązkowego tremolo. Jak brzmienie, to potężne i przestrzenne, wyjątkowo chłodne, wręcz skandynawskie, co nie jest takie oczywiste. Do tego całość została ładnie wydana w eleganckim digipacku z piękną okładką, która wyróżnia się nie tylko na tle naszej, krajowej sceny.
Jestem ciekaw jak Across The Moment sprawdziliby się na scenie (zakładam, że po rozszerzeniu składu), ponieważ ich muzyka wydaje się być idealnie skrojona do grania na żywo. Póki co, otrzymujemy ich twórczość tylko w wersji studyjnej, ale zdecydowanie nie ma się czego wstydzić. Panowie mają potencjał, by stać się kolejnym towarem eksportowym, jeśli tylko się o to postarają. Świadczy o tym chociażby duże zainteresowanie zagranicznych mediów i częsta obecność w różnych podsumowaniach zeszłego roku, oczywiście w kategorii post rockowej. Bo choć „Symbiosis” to mocny materiał, jest skierowany przede wszystkim do fanów, jak już napisałem wcześniej, tego bardzo hermetycznego gatunku.
Gabriel Koleński