2. Teeth Of Lions Rule The Divine (27:04)
3. Like Gold And Faceted (30:21)
Czas całkowity 73:00
Dylan Carlson: guitar
Joe Burns: drums
1 komentarz
-
Kiedy pierwszy raz zetknąłem się z Earth myślałem, że oni są z Nowego Jorku. Dronowe i minimalistyczne ciągotki są u zespołów wywodzących się stamtąd bardzo widoczne, czy weźmiemy tamtejszy rock psychodeliczny jak The Velvet Underground, Godz czy Silver Apples, czy późniejszą scenę no wave z wczesnymi Swans, Theoretical Girls, DNA czy pierwszymi albumami Sonic Youth... Stąd też zaskoczenie, gdy się dowiedziałem, iż Dylan Carlson planował grać pierwotnie minimalistyczny grunge i wywodzi się z Seattle...
Edwin Sieredziński poniedziałek, 31, marzec 2014 13:34 Link do komentarza
W każdym razie bardzo nietypowe miejsce jak na tego typu album. "Earth 2: Special Low Frequency Version" stanowi początek pewnego zjawiska w dziedzinie metalu awangardowego, nazwanego drone doom. Znalazł on szereg kontynuatorów jak Khanate, Black Boned Angel, Sunn O))) czy Boris. Nie nazwałbym bym tej muzyki jednak progresywną; rock czy metal progresywny kojarzą się z czymś zupełnie innym. Drone doom jest zjawiskiem będącym prawdopodobnie skrajnością w obrębie doom metalu - powolnie przewijający się, zagrany na najniższych możliwych rejestrach, surowy i minimalistyczny, a klimatycznie mroczny. Geneza jego jest jednak bardziej złożona - wskazać tutaj można jako inspiracje black metal oraz wszelaką awangardową muzykę minimalistyczną.
Album trwa godzinę 15 minut, jednakże składają się na niego trzy utwory, gdzie zastosowano ciekawy przester elektrycznego basu oraz różne sprzężenia gitary elektrycznej. Dronowy i minimalistyczny eksperyment Dylana Carlsona. Może zatem nie przypaść do gustu miłośnikom rozbudowanych partii.... tutaj się tego nie uświadczy. Miałem okazję zetknąć się z Earth stosunkowo późno w swoich muzycznych poszukiwaniach. Byłem również ten krążek w stanie po pierwszym przesłuchaniu przetrawić i umiejscowić go obok rzeczy doń podobnych. Mogę zatem pewne rzeczy poradzić, jak za tą płytę należy się zabrać.
Lubię o niej mówić, że jest ona dla człowieka, co był zarówno pokonać black metal jak i dronowe próby krautrocka typu album "Zeit" Tangerine Dream, debiut Klausa Schulze "Irrlicht". One klimatycznie są bowiem zbliżone - mroczny i posępny klimat, można spróbować posłuchać ich obok siebie. Do odbioru muzyki należy się nastawić podobnie jak do ambientu, podobnie jakby się rejestrowało dźwięki otoczenia. Album wymagać może zatem odpowiedniego przygotowania, aby móc go z czymś porównać już wcześniej znanym. (Skądinąd dobrze wiadomo, że rzeczy totalnie nowe są najgorzej strawne).
Tak radykalny eksperyment każdemu do gustu nie przypadnie. Zdanie jednak warto sobie wyrobić, ponieważ otworzył on drogę do poszukiwań dla innych twórców. Biorąc pod uwagę intelektualną biedę panującą w muzyce rockowej czy metalowej w ostatnich latach, warto spróbować zetknąć się z czymś odkrywczym.
Albumy wg lat
Recenzje Post Rock
- Pochodzący ze Śląska November Might Be Fine istnieje już prawie… Skomentowane przez Gabriel Koleński ALL (November Might Be Fine)
- Czasem zastanawiam się, czy takie zespoły jak Cult Of Luna… Skomentowane przez Gabriel Koleński The Long Road North (Cult Of Luna)
- Epidemicznego recenzowania ciąg dalszy. Tym razem mamy prawdziwą świeżynkę, jeszcze… Skomentowane przez Gabriel Koleński Leaving The 3rd Dimension (Beyond The Event Horizon)
- Jest takie, trochę głupie i podobno nieprawdziwe powiedzenie, że starego… Skomentowane przez Gabriel Koleński From Voodoo To Zen (Tides From Nebula)
- Naprawdę nie bardzo wiedziałem czego spodziewać się po tym albumie… Skomentowane przez Bartek Musielak Niewiosna (Blindead)
- Większość tak zwanych „normalnych” ludzi, gdy ma gorszy nastrój, słucha… Skomentowane przez Gabriel Koleński Kres (Thesis)
- Muszę przyznać, że mam słabość do albumów konceptualnych. Jeśli wiem,… Skomentowane przez Gabriel Koleński Dystonia (Cereus)
- Dostałem do przesłuchania nową płytę. Nie byłoby w tym może… Skomentowane przez Konrad Niemiec The Deconstruction of Light (Electric Mud)
- Na stołeczny Obscure Sphinx trafiłem dopiero przy okazji albumu „Void… Skomentowane przez Bartek Musielak Epitaphs (Obscure Sphinx)
- Jim Matheos to taki facet, który dla muzyki progresywnej, czy… Skomentowane przez Gabriel Koleński Drift (Tuesday the Sky)
- Thesis zdecydowanie nie lubi się spieszyć. Poprzednia pełna płyta, „Z… Skomentowane przez Gabriel Koleński Płoń EP 3 (Thesis)
- Przyznaję się zupełnie szczerze, że na jazzie znam się jak… Skomentowane przez Gabriel Koleński Mars Zero (Sekta Denta)
- W moim osobistym rankingu zespołów grających muzykę instrumentalną niemiecki Long… Skomentowane przez Michał Majewski TRIPS (Long Distance Calling)
- Niby wszystko się zgadza. Muzycy tworzący zespół Long Distance Calling… Skomentowane przez Krzysztof Pabis TRIPS (Long Distance Calling)
- Radiohead długo uważałem za zespół wybitnie komercyjny. Taki rock dla… Skomentowane przez Edwin Sieredziński Kid A (Radiohead)
- Tym razem tekst będzie nieco krótszy niż zwykle. Nie będzie… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Back To The Beginning (Traces To Nowhere)
- Underfate proponuje nam ciekawą mieszankę różnych gatunków rockowych w instrumentalnym… Skomentowane przez Bartek Musielak Seven (Underfate)
- Earth jest bardzo ciekawą, choć słabo rozpropagowaną grupą. Zwrócić uwagę… Skomentowane przez Edwin Sieredziński The Bees Made Honey In The Lion's Skull (Earth)
- Jak czasem można się przyjemnie zaskoczyć. Swoją przygodę z Crippled… Skomentowane przez Gabriel Koleński White Light Generator (Crippled Black Phoenix)
- Często się pojawiają głosy, iż współczesny rock stał się dźwiękowym… Skomentowane przez Edwin Sieredziński F# A# (Godspeed You Black Emperor!)