Moose The Tramp

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

01. Wherever Sun Roams (4:47)

02. Place (6:14)

03. La Rue (4:52)

04. Five (Refuge) (4:52)

05. Tastes (7:12)

06. Old Folke (3:32)

 

Czas całkowity: 31:30

 

Peter Gubner - wokal

Jakub Leonowicz - gitara i wokal

Bartosz Nosewicz - gitara

Marcin Gdaniec - bas

Arek Wądołowski - perkusja

 

gościnnie: Rafał Stępień - akordeon na "La Rue"

1 komentarz

  • Jędrzej Kołecki

    Z zespołem Moose The Tramp miałem styczność stosunkowo niedawno, gdyż supportowali zespół Tides From Nebula podczas koncertu w Bydgoszczy na ich trasie. Nie wiedziałem czego się spodziewać a sam zespół otwarcie wyznał, że na scenie razem występują po raz trzeci. Muszę przyznać, że byłem mile zaskoczony a brzmienie zespołu kupiło mnie od razu. Wysłuchawszy koncertu nie miałem ani chwili wątpliwości i od razu poleciałem do stoiska kupić świeżo wydaną tego dnia EPkę – Moose The Tramp, a z czym to się je już tłumaczę.
    Cały materiał to około pół godziny dość zróżnicowanych stylistycznie utworów. Jak można opisać ich brzmienie? Pierwsze co nasunęło mi się na myśl to grunge spod skrzydeł takich zespołów jak Foo Fighters, Creed, czy Pearl Jam, ale to nie opisuje całej złożoności. Są tutaj też pewne post-rockowe naleciałości a czasem nawet słychać coś z wpływów Porcupine Tree. Ostatni utwór Old Folke (który zresztą jest bardzo słuszny w nazwie, gdyż właśnie taki klimat sobą reprezentuje), przynosi mi na myśl z kolei irlandzkich muzyków jak np. Damien Rice. Panowie zamiast na eksperymenty postawili raczej na przyjemne, melodyjne kompozycje, które z pewnością zachęcają do wracania do materiału. Słusznym wyborem jest droga jaką obrali, co doskonale słychać. Jeżeli miałbym wybrać swoich faworytów to z pewnością byłyby to otwierający album Wherever Sun Roams i chwytliwy Taste, który chyba najbardziej gdzieś mi tam utknął w głowie (na tym polega przebojowość, nie?) oraz La Rue. Trzeba jednakowoż podkreślić, że ta Epka generalnie nie ma złego kawałka. Utwory z każdym momentem nabierają energii i w związku z czym należą się gromkie brawa za aranżacje. Ze strony technicznej muzykom nie mogę mieć absolutnie nic do zarzucenia. Tak nawiasem mówiąc – szczególnie upodobałem sobie partie gitary akustycznej.
    Cóż mogę rzec? Twórczość Moose The Tramp to może nie jest nic nowego, pewnie że słyszeliśmy i podobne rzeczy wcześniej. Ale czemu to przeszkadza? Panowie robią to najlepiej jak mogą i to czuć. W Polsce mi takiego brzmienia zawsze brakowało i miło w końcu je dostać (i to w najlepszej formie!). Doskonali muzycy, także scenicznie. Jak będziecie mieli kiedyś okazję to koniecznie wybierzcie się na ich koncert i nie poskąpcie kilku groszy na płytę. Warto! Zespołowi z mojej strony wypada życzyć tylko sukcesów i jeśli to ma być zaledwie zalążek to jestem cały z wami. To czysta przyjemność wpadać na takie perły na polskiej scenie jak właśnie Moose The Tramp.

    Jędrzej Kołecki niedziela, 25, listopad 2012 17:09 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Post Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.