Come In Un'Ultima Cena

Oceń ten artykuł
(20 głosów)
(1976, album studyjny)
1. ...A Cena, Per Esempio (6:20)
2. Il Ragno (4:55)
3. È Così Buono Giovanni, Ma... (3:32)
4. Slogan (7:23)
5. Si Dice Che I Delfini Parlino (5:50)
6. Voilà Mida (Il Guaritore) (6:14)
7. Quando La Buona Gente Dice (1:57)
8. La Notte È Piena (4:14)
9. Fino Alla Mia Porta (4:30)

Czas całkowity: 44:45
- Vittorio Nocenzi ( keyboards, organs )
- Gianni Nocenzi ( piano, keyboard )
- Francesco Di Giancomo ( vocals )
- Rudolfo Maltese ( guitar )
- Pierluigi Calderoni ( drums )
- Renato D'Angelo ( bass )
Więcej w tej kategorii: « Darwin! ...Di Terra »

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Przyszedł rok 1976. Rozpoczynał się zmierzch złotego wieku progresu, większość grup Pierwszej Ery już zniknęła ze sceny, reszta zerkała zalotnie w stronę muzy lżejszej, krytyka przestawała dostrzegać artyzm i sztukę, zaczęła się koncentrować na ilościach sprzedanych singli, krótko mówiąc nadciągała katastrofa lat osiemdziesiątych... W takiej atmosferze Banco rozpoczęło prace nad nowym albumem. Stara gwardia walczyła o przetrwanie, a tą bitwę można było wygrać jedynie dobrym albumem. A nawet nie 'dobrym' tylko znakomitym. Niektórym się to udało - 1976 rok został zapamiętany w historii ludzkości dzięki takim wynalazkom jak 'Octoberon' Barcley James Harwest, 'Trick of the Tail' Genesis, 'Olias of Sunchillow' Jon Andersona , 'Refugge' z Patrickiem Morazem w roli głównej i 'Come In Un'Ultima Cena' Banco Del Mutuo Soccorso... Czyli już wiemy - płyta jest po prostu świetna. Ukazała się cichutko, bez żadnej kampanii reklamowej, bez zapowiedzi, ot tak, po prostu pojawiła się nagle w sklepach. Wrzawa wybuchła po mniej więcej trzech tygodniach, gdy do ludzkości dotarło jaki skarb ma w rękach! To było Banco w światowej formie, z tradycyjnie świetnymi klawiszami, doskonałą gitarą, kapitalnymi kompozycjami, powalającą techniką gry. Banco nawiązujące do swojej Wielkiej Trylogii. Pojawiają się piękne skrzypce, a tematem przewodnim jest Ostatnia Wieczerza. Teksty są bardzo zaangażowane, a wokal doskonale wkomponowany w instrumenty. Zaryzykuję stwierdzenie, że to najdojrzalszy album grupy.
    I chyba ogólnie bardzo niedoceniany, choć przez fanów uznawany za jeden z najlepszych. Nie ma słabych momentów, są za to perełki, jak na przykład cudowny, delikatny 'La Notte Č Piena' (4:14), lub zamykający płytę 'Fino Alla Mia Porta' (4:30) z kapitalną partią gitary. W tej płycie można się rozkochać.
    I tradycyjnie już w przypadku Banco - osoby nie znające grupy słuchają tego jak dobrej współczesnej kapeli. Jak oni to zrobili, że tak brzmią po ponad trzydziestu latach?! - tego nie wie nikt, ale posłuchajcie tej muzy. Dajcie sobie szansę na poznanie tego piękna... Na koniec jedna uwaga - tej muzyki trzeba koniecznie słuchać na dobrym sprzęcie lub nawet w dobrych słuchawkach, jest tu mnóstwo 'tła', niezwykle ważnego dla odbioru całości, a kompletnie niesłyszalnego na kiepskim sprzęcie albo, o zgrozo, jakichś mp3...
    Polecam wszystkim miłośnikom starego proga, a dla wielbicieli gatunku - MUS!!!

    Aleksander Król środa, 23, luty 2011 13:01 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Włoski Rock Progresywny

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.