1 komentarz

• 

  Czwarta i ostatnia odsłona jednej z najwspanialszych włoskich grup Złotej Ery. Proroczy tytuł 'Time Of Change' przyniósł tylko jedną, ale dość zasadniczą zmianę - zespół przestał istnieć... A muzycznie? To jedna z najbardziej 'emersonowskich' płyt. Tradycyjnie we włoskim rocku symfonicznym instrumenty klawiszowe są na 'niebiańskim' poziomie, do tego dochodzi fenomenalna sekcja. Muzycznie to coś pomiędzy ELP a Yes z lekką domieszką Gentle Giant. 5 utworów, 39 minut muzyki. 39 minut emersonowskiej, klawiszowej orgii, zagranej z nieludzką wirtuozerią i precyzją. Do tego dochodzi doskonały angielski wokal, manierą nieco przypominający Andersona (YES) Strona A czarnej płyty to 20-minutowa, znakomita suita, strona B to cztery utwory, jednak widać że pomysłów zaczynało już brakować (De Sensibus to eksperyment perkusyjny, a Ad Libitum to solo piano...) Mimo to płyta jest po prostu bardzo dobra, zachwyci każdego fana ELP. Polecam ją oczywiście również wszystkim amatorom włoszczyzny i starych, połamanych rytmów z parapetami w roli głównej...

  Aleksander Król poniedziałek, 24, październik 2011 00:28 Link do komentarza