Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 72

Insurgentes

Oceń ten artykuł
(11 głosów)
(2010, DVD)
Dysk 1
1.Insurgentes the Movie (60:15)

Dysk 2
1. Bass Communion and Pig live in Mexico City (31:00)

Czas całkowity: 78:12
- Steven Wilson
- Pig

1 komentarz

  • Ghost

    Steven Wilson to postać w muzycznym świecie uznana za wybitną. Lider Porcupine Tree, pracoholik o wielu twarzach: No Man, Blackfield, Bass Communion, regularnie udostępnia nam owoce erupcji swojego muzycznego geniuszu.

    W przypadku Insurgentes mamy do czynienia z dziełem, które nie tyle jest przez Wilsona sygnowane, co o nim traktuje. To film, dzięki któremu poznajemy człowieka-artystę nie tyle przez obcowanie z jego twórczością, co przez możliwość wysłuchania rozmów z ludźmi z branży muzycznej (m.in. Mikaela Akerfeldta, Trevora Horna, Aviva Geffena) i wypowiedzi artysty, składających się na jego filozofię.

    Przede wszystkim poznajemy Wilsona jako muzycznego purystę, dla którego równie istotna co sama muzyka, jest towarzysząca jej warstwa tekstowa i oprawa wizualna. Muzyka (i towarzyszące jej sztuki pokrewne) wypełniają całe jego życie, ma więc ogromny szacunek wobec tego, co robi i takiego szacunku wymaga od osób korzystających z jego twórczości. Bulwersuje go pokolenie, które potrafi podsumować rok jego pracy po przesłuchaniu kilki minut ściągniętego z Internetu nagrania, nie rozumie, jak można sprowadzić tygodnie pracy nad brzmieniem albumu do formatu mp3, co więcej, nie rozumie samych artystów, którzy swoje dokonania wydają byle jak, z byle jaką produkcją, szatą graficzną, itp. Insurgentes jest ucieleśnieniem jego filozofii. Pod względem estetycznym to prawdziwy rarytas. Pięknie wydany, genialnie przygotowany, z nieprawdopodobną wręcz dbałością o następujące po sobie kadry. Prawdziwa uczta dla oczu i uszu.

    W zamyśle Hoile film miał dokumentować etapy powstawania solowego albumu Stevena Wilsona, ale w miarę zbierania materiałów pomysł rozrósł się do rozmiarów, które znacznie wychodzą poza te ramy. Jest to film szczególny przede wszystkim dla fanów twórczości Wilsona. Z pierwszej ręki dowiadujemy się wielu informacji na temat dzieciństwa artysty, rodzinnego miasta, początków jego muzycznych fascynacji . Dane nam jest towarzyszyć Wilsonowi w retrospektywnej wycieczce po ważnych dla niego miejscach, pokazuje nam muzyczny sprzęt na którym nagrywał swoje pierwsze kompozycje, scenę, na której po raz pierwszy stanął jako wykonawca, sale nagrań, miejsca, gdzie przebywał w czasie trasy koncertowej. Jeśli ktoś czekał na możliwość takiego kontaktu z muzykiem, to ten dokument na pewno go nie zawiedzie, Wilson odkrywa tutaj kulisy swojej muzycznej egzystencji. Może natomiast zawieść się ten, kto oczekiwał po tym wydawnictwie teledysków, relacji z sesji nagraniowej czy z koncertów. Powstał film o Stevenie Wilsonie jakiego z pewnością nie pozna się w trakcie koncertów czy słuchając płyt wydanych pod żadną z jego muzycznych wcieleń. Polecam go wszystkim tym, którzy czują w tej kwestii niedosyt.

    Ghost wtorek, 23, listopad 2010 15:51 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Art Rock

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.