- Jan Mitoraj - gitara
- Krzysztof Walczyk - instrumenty klawiszowe
- Marcin Szlachta - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
- Przemysław Całus - perkusja
oraz:
- Michał Szafraniec - saksofon (1)
- Jan Mitoraj - gitara
- Krzysztof Walczyk - instrumenty klawiszowe
- Marcin Szlachta - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
- Przemysław Całus - perkusja
oraz:
- Michał Szafraniec - saksofon (1)
Jakoś tak się porobiło, że teraz niemal każdy zespół oscylujący wokół rocka progresywnego chwali się tym, że gra muzykę eksperymentalną. I tak sobie myślę, że słowo to nawet staje się coraz bardziej modne, ale na nieszczęście jego zacne znaczenie zostaje coraz bardziej mieszane z błotem. Młode zespoły na swych stronach piszą 'drogi słuchaczu! gramy muzykę eksperymentalną'. Super! Zasiadam więc wygodnie w fotelu, klikam w podany link i... słyszę zwykle zgrzyt, łojenie na gitarach i często zero pomysłu, o jakiejś melodii już nie wspominając. Wtedy wyłączam z krzykiem komputer i zaczynam się zastanawiać czy nie stałem się ofiarą jakiegoś naukowego 'eksperymentu', który polega na tym, że ktoś chce przetestować, jaki to ja jestem wytrzymały na takie właśnie psychologiczne testy.
Na szczęście są w kraju młodzi muzycy, którzy do terminu 'muzyczny eksperymentalizm' odnoszą się z szacunkiem. Ba! Nawet grają muzykę eksperymentalną i to z bardzo fajnym efektem! Zespół Brain Connect z Zawiercia zapewne znany jest już wielu z Was. Dwa lata temu wydali swój pierwszy materiał promo, zatytułowany 'Get On Time'. Już wówczas dostrzegałem w zespole kierowanym przez Przemka Całusa i Marcina Szlachtę duży potencjał. Dziś skład zespołu różni się od tamtej formacji w dość znaczny sposób. Szeregi grupy zasilili bowiem: klawiszowiec Krzysztof Walczyk oraz gitarzysta Jan Mitoraj. Kilka dni temu otrzymałem od zespołu kolejną promówkę zatytułowaną 'This Shit's Got To Go'. Już na samej okładce trąca eksperymentem bowiem na obrazku ją zdobiącym w małej klatce dla kanarków (powiedzmy, że w ramach testu) zamknięto i posadzono na maleńkiej huśtawce faceta w garniaku, który zapewne wylewa łzy zastanawiając się czy ów eksperyment przetrzyma. I od razu mogę powiedzieć, że jeśli jego zadaniem w tym więzieniu jest wytrzymać słuchanie muzyki Brain Connect... to facet da radę!
Dwa raczej krótkie utwory przenoszą nas w świat muzyki, w której zawarte są ślady nie tylko rocka progresywnego. Są tu elementy bluesa, jazzu, hard rocka i na całe szczęście nie ma progmetalu! Są saksofony, hammondy, rozmaite rodzaje gitar od akustycznego pudła po elektryczne wiosła. Jest jazzująca sekcja rytmiczna. Brak za to wokalu, który w muzyce Brain Connect jest zbędny, bo sama melodia maluje nam w wyobraźni tematy utworów. Odnajduję tu min. ślady flamenco, fascynacje takimi zespołami jak Focus, Pink Floyd, Deep Purple, wczesny Camel, a nawet zacną Sceną Canterbury. Dużo w muzyce jest gry solowej na gitarze. Jan Mitoraj z niejednego pieca musiał chleb jeść skoro tak dobrze odnajduje się w całym szeregu rozmaitych wpływów. Ba! Można nawet rzec, że czuje się w nich jak ryba w wodzie! Hammondy i klasyczne organy wygrywają z nowoczesnymi dźwiękami syntezatorowymi. Brawa dla Krzysztofa Walczyka. Jest też dokładnie w tych momentach kiedy potrzeba saksofon, na którym gra gościnnie Michał Szafraniec. A kilka przejść basowo-perkusyjnych, zagranych przez liderów: Przemka i Marcina potwierdza, że nie zmarnowali czasu, jaki poświęcili zarówno na zgranie się jako para rytmiczna, ale i odnalezienie nowych instrumentalistów.
Na podsumowanie napiszę krótko! Bardzo ciekawy materiał EKSPERYMENTALNY i promocyjny. Te dwa utwory pokazują dobitnie jaki potencjał drzemie w muzyce Brain Connect. Tak Trzymać! Czekamy na pełny album!
Krzysiek 'Jester' Baran