A+ A A-

Don’t Set Your Dogs On Me

Oceń ten artykuł
(9 głosów)
(2012, album studyjny)

01. Keep The Peace (3:11)
02. With You (2:21)
03. Always Summer (3:02)
04. Dance With A Queen (4:00)
05. Rainy Song (3:18)
06. Late (3:55)
07. Lion (7:25)
08. Furious Fate (5:11)
09. Don't Set Your Dogs On Me (3:20)
10. Song 4 Boys (2:56)
11. Moscow (6:58)
12. A Better Man (5:13)
13. When The Music Is A Flame (5:10)

Czas całkowity: 56:00

- Piotr Rogucki (vocals)
- Marcin Kobza (guitar)
- Dominik Witczak (guitar)
- Rafał Matuszak (bass)
- Adam Marszałkowski (drums)

 

Więcej w tej kategorii: « Pierwsze Wyjście z Mroku

1 komentarz

  • Paweł Dalka

    W Polsce osiągnęli już wszystko. Jakkolwiek pysznie by to zabrzmiało, to nie sposób się z tym nie zgodzić. Możliwość koncertowania we wszystkich rodzimych klubach pękających w szwach to szczyt ich marzeń na krajowym gruncie. Teraz przyszedł czas na podbój Europy.

    ‘Don’t Set Your Dogs On Me’ to nie pierwsza próba zaistnienia na Zachodzie. Coma wypuściła w świat przed trzema laty album zatytułowany ‘Excess’ (2010) będący anglojęzycznym, lustrzanym odbiciem ‘Hipertrofii’ (2008). Niestety materiał nie spotkał się z wielkim zainteresowaniem, zarówno dystrybutorów, jak i muzycznych konsumentów. Sam Piotr Rogucki porażkę tłumaczy złym podejściem do przetłumaczenia tekstów, a jak wiemy oprócz muzyki, to właśnie w tekstach drzemie potężna siła zespołu. Na ‘Excess’ Roguc chciał możliwie jak najwierniej oddać kunszt polskich treści. Wyszło to miernie. Na nowej płycie jest już inaczej.

    Przed październikowym koncertem Comy w toruńskiej Od Nowie Piotr wyjaśnił, iż materiał na bezimienny album, zwyczajowo nazywany ‘Czerwonym’, w pierwszej kolejności powstał w języku Shakespeare’a. Blisko dwuletnia zwłoka z wydaniem krążka wiązała się z koniecznością znalezienia odpowiedniego wydawcy. Tak też się stało w grudniu ubiegłego roku, kiedy Coma trafiła pod skrzydła niemieckiego earMUSIC/Edel, patrona takich gwiazd jak Deep Purple, Mariliion czy Skunk Anansie.

    Pod krwistą okładką anglojęzycznej Comy znajdziemy 56 minut mocnego, rockowego brzmienia mieszczącego się w 13 utworach. Przed pierwszym przesłuchaniem materiału warto wyzbyć się wszelkich skojarzeń z polskim krążkiem, gdyż teksty opowiadają zupełnie inne historie. Z pewnością waszą uwagę przykuje dość oryginalny, angielski akcent Roguckiego, który może budzić mieszane uczucia. W tej kwestii nie brakuje uszczypliwych komentarzy. Niemniej Roguc udowadnia, że wyrażanie ekspresji słownej ma opanowane do perfekcji, bez względu na język.

    Jeśli mowa o ekspresji, warto wymienić tu takie utwory jak ‘Always Summer’ czy ‘Dance With A Queen’, przy których ochoczo podrygują stopy. Największą dawkę emocjonalną niesie ze sobą, szczególnie w trakcie intra, utwór ‘Lion’. Z kolei kawałek ‘Rainy Song’, którego polski tytuł przetłumaczono dosłownie, nie opowiada tu o rodzinnej Łodzi, a o zachwycie rzeczywistością pod wpływem dragów. Krążek promuje piosenka przekraczająca nieco 2 min. zatytułowana ‘With You’, do której powstał video clip.

    Warstwa tekstowa w stosunku do polskiej wydaje się być uboższa o gry słowne i barwne epitety, którymi Roguc lubi się mocno zabawić. Może to i lepiej, bo próbowano tego, a nie sprawdziło się na ‘Excess’. Tu język jest bardziej przystępny. Z kolei jeśli chodzi o warstwę muzyczną, nic nas nie zaskoczy. To ten sam podkład muzyczny wykorzystany na ‘Czerwonym’, a więc dobre rockowe granie. Wyjątek stanowi kawałek ‘Song 4 Boys’, który nie pojawił się na polskim krążku. Jest to utwór stworzony na potrzeby serialu ‘Misja Afganistan’ (2012), w którym sam Rogucki wcielił się w jedną z głównych ról. Cały materiał jest spójny, choć nie można go obdarzyć zaszczytnym mianem konceptu. Niemniej z takim materiałem zespół może śmiało wyruszać w zagraniczne podróże.

    Czy Coma zawojuje Europę? Czy uda im się dokonać tego, co nie udało się Myslovitz i Hey? Sam lider zespołu do końca w to niedowierza. Z pewnością na ich korzyść działa 15-letnie doświadczenie sceniczne i setki zagranych koncertów. To zdecydowany atut przed zachodnią publicznością, która nie zna dokonań Comy, i którą trzeba będzie przekonać do siebie muzycznym kunsztem. Członkowie zespołu są jednak realistami i ich pragnieniem jest zdobycie grupy sympatyków, aby co najmniej raz do roku mogli wyjechać na kilka zagranicznych koncertów ku ich uciesze.

    Płyta ‘Don’t Set Your Dogs On Me’ w naszym kraju z pewnością znajdzie tyleż samo zwolenników co przeciwników. Zespół pokazuje, że świetnie radzi sobie z krytyką i potrafi zdystansować się od fanów próbujących wejść muzykom na głowę i dyktujących, jaką ścieżką ma podążać. Warto docenić to, że zespół podnosi sobie poprzeczkę i wyznacza coraz trudniejsze cele. Inaczej działalność Comy byłaby niczym innym, jak tylko odcinaniem biletów od dotychczasowej twórczości.

    Paweł Dalka wtorek, 12, marzec 2013 09:38 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.