2. VUG (instrumental) (5:03)
3. Tomorrow Night (4:02)
4. 7 Streets (6:47)
5. Sleeping For Years (5:30)
6. I Can’t Take No More (3:36)
7. Nobody Else (5:04)
8. Gershatzer (instrumental) (8:01)
Czas całkowity: 45:27
- Vincent Crane ( Hammond organ, piano, backing vocals )
- Paul Hammond ( drums, percussion )
1 komentarz
-
Hard rockowy panteon bogów dla większości składa się z takich zespołów jak Black Sabbath, Iron Maiden, Led Zeppelin czy Deep Purple. Moim zdaniem niesłusznie. Na szczycie tego zestawienia powinien znaleźć się także zespół Atomic Rooster, który nagrywał naprawdę znakomite albumy, a jednym z nich jest właśnie Death Walks Behind You. Niektórzy uważają, że był to zespół przeklęty, że swoimi tekstami, demonicznymi i pełnymi mroku, oraz obłędnym, ciężkim klimatem sami w pewien sposób sprowadzili na siebie nieszczęście, którego zwieńczeniem była samobójcza śmierć lidera zespołu Vincenta Crane'a 14 lutego 1989 roku. Nie zważając na żadne przesądy należy przyznać jedno - że Atomic Rooster był jednym z najbardziej obiecujących i sugestywnych zespołów hard rockowych jakie kiedykolwiek istniały. Jego specjalnością, a właściwie specjalnością jego lidera, czyli Vincenta Crane'a była gra na niezwykle popularnych w tamtym czasie organach Hammonda i innych różnych instrumentach klawiszowych. Bardzo dobrze wykształcony muzycznie Crane jeszcze w latach 60-tych XX wieku próbował założyć jakiś zespół, jednak żaden z jego projektów nie odniósł sukcesu. Dopiero w 1969 roku, wraz z wyśmienitym perkusistą Carlem Palmerem założył zespół Atomic Rooster, który wypłynął na szersze wody.
Mariusz Jaszczyk piątek, 25, listopad 2011 20:13 Link do komentarza
Pierwsza płyta zespołu nie była na pewno wyjątkowym dokonaniem, jednak pokazała, że jest w nim bardzo duży potencjał. Inaczej musiał jednak myśleć Carl Palmer, który niedługo opuścił zespół, aby wraz z klawiszowcem Keithem Emersonem i wokalistą, gitarzystą i gitarzystą basowym Gregiem Lake'em założyć nowe, wspomniane już, wirtuozowskie trio Emerson Lake & Palmer. Crane zdołał jednak nakłonić do gry w zespole bardzo dobrego gitarzystę Johna Du Canna, występującego wcześniej w The Attack i Andromeda. Miejsce Palmera zajął początkowo Rick Parnella, jednak już dwa miesiące później jego miejsce zajął Paul Hammond. W tym właśnie składzie powstały dwie najlepsze płyty zespoły. Pierwsza ujrzała światło dzienne w 1971 roku i nosiła tytuł Death Walks Behind You.
Już sama okładka, którą zdobiła reprodukcja obrazu Williama Blake'a (1757-1827), angielskiego poety i malarza, mogła dać wiele do myślenia. Na pierwszej płycie zespołu teksty były w większości poświęcone tematyce śmierci, strachu i samotność. Na drugim albumie tematyka ta jest już wszechobecna. Podobnie jest z muzyką, która jest bardzo mroczna i klimatyczna. Szczególnie otwierający album utwór tytułowy atakuje nas powoli obłędnymi dźwiękami fortepianu, które po chwili łączą się z jakimiś jazgotliwymi i psychodelicznymi dźwiękami, które mogą być równie dobrze odgłosami gitary jak i piskiem przestraszonego zwierzęcia. Sprawia to, że zastygniecie w bezruchu, a po chwili poczujecie jak mrówki chodzą wam po plecach, gdy John Du Cann zacznie wygrywać jeden z najlepszych riffów, jakie kiedykolwiek powstały, a głos wokalisty co chwilę będzie przypominał, że śmierć kroczy za plecami. Może brzmi to trywialnie, ale gdy będziecie słuchać tego utworu z zamkniętymi oczami zrozumiecie, że miałem rację. Następnie przychodzi chwila na ochłonięcie, czyli kolejny na płycie utwór - instrumentalny Vug i przebojowy, mniej straszny Tommorow Night, które stanowią przykład olbrzymich możliwości muzycznych zespołu. Jednym z najlepszych utworów na albumie jest Seven Lonely Streets - utwór skomponowany przez Du Cann z myślą o albumie Andromedy, którego tekst świetnie pasuje do obłędnego nastroju pozostałych utworów. Dalej jest jeszcze duża porcja pierwszorzędnej gitarowo - organowej muzyki przyprawionej niespokojnym klimatem i zawierającej w sobie coś z blusa. Na końcu mamy kolejny instrumentalny majstersztyk, z rozbudowanymi partiami muzycznymi, wyśmienitymi instrumentami klawiszowymi, skomplikowana aranżacja oraz świetną partią perkusji. Znakomite zakończenie znakomitego albumu.
Niedługo po nagraniu Death Wallks Behind You grupa wydała kolejny bardzo dobry album, a w opinii wielu, w tym mojej, najlepszy w swej dyskografii, czyli In Hearing of Atomic Rooster. Tuz po jego wydaniu zaczął się jednak powolny upadek zespołu. Muzycy odchodzili i przychodzili. Bardzo możliwe, iż gdyby udało im się utrzymać stabilny skład z czasów owych albumów, to uzyskaliby status zbliżony do wspomnianych na początku zespołów. Na szczęście pozostają nam znakomite albumy, którymi możemy się dowoli cieszyć, a właśnie takim albumem jest Death Wallks Behind You. Moim zdaniem jest to znakomita płyta, którą po prostu warto znać, sprawdźcie sami, polecam.
Albumy wg lat
Recenzje Heavy Prog
- Bardzo nie lubię wszelakiego rodzaju porównań. Nie lubię porównywać jakiegoś… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Far From The Sun (Siena Root)
- Wreszcie nadszedł moment, kiedy biorę oddech od „dark-independetowo-prog-folkowo-hardcore'owo-gothic-ambientowo-metalowo-jakiś-tam jeszcze” klimatów… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Different Realities (Siena Root)
- Keep Rockin’ kojarzy mi się falą polskich zespołów progresywnych, które… Skomentowane przez Gabriel Koleński Seismic Shift (Keep Rockin')
- Wstaje nowy dzień, a właściwie wstał 15 lat temu. Taka… Skomentowane przez Gabriel Koleński A New Day Dawning (Siena Root)
- PHI. Znowu zespół z kraju niemieckojęzycznego, choć tym razem nie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Cycles (PHI)
- Po udanym debiucie sprzed czterech lat w postaci „Into the… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Screaming Out Your Name (Keep Rockin')
- Jakoś nie miałem okazji zetknąć się do tej pory z… Skomentowane przez Konrad Niemiec Bartók in Rock (Dialeto)
- Perpetual Escape pochodzi z Francji, istnieje od kilku lat, ma… Skomentowane przez Gabriel Koleński Into My Dreams (Perpetual Escape)
- Przyznaję bez bicia, że sam już nie wiem czy lubię,… Skomentowane przez Bartek Musielak Little Something For You To Choke (Killsorrow)
- Dawno nic mnie tak nie ucieszyło jak wiadomość o tym,… Skomentowane przez Michał Jurek Until All Ghosts Are Gone (Anekdoten)
- Flying Colors możemy zaliczyć do tzw. „supergrup”, jako że w… Skomentowane przez Marcin Szojda Second Nature (Flying Colors)
- Po nagraniu udanego i ostatecznie docenionego przez publiczność 'Death Walks… Skomentowane przez Michał Jurek In Hearing Of Atomic Rooster (Atomic Rooster)
- Atomic Rooster to zespół nieco już zapomniany. Miłośnicy brzmień lat… Skomentowane przez Michał Jurek Atomic Roooster (Atomic Rooster)
- Czy zastanawialiście się kiedyś jakby zabrzmiał Symphony X urozmaicony organami… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Aftereality (SpectAmentia)
- Wydaje się, że Black Ball Suzi nieźle wystartowali ze swoim… Skomentowane przez Paweł Caniboł Jestem (Black Ball Suzi)
- Do tej współpracy po prostu musiało dojść. Jeff Beck już… Skomentowane przez Michał Jurek Beck, Bogert & Appice (Beck, Bogert & Appice)
- Potrzebowałem paru dni żeby dobrze wsłuchać się w materiał i… Skomentowane przez Paweł Caniboł Aftereality (SpectAmentia)
- To była jedna z moich najbardziej oczekiwanych płyt ostatnich miesięcy.… Skomentowane przez Konrad Niemiec Into The Maelstrom (Bigelf)
- Karmamoi - Odd Trip Świeża, wręcz z pod igły płyta… Skomentowane przez Mateusz Tomanek Odd Trip (Karmamoi)
- Kolejny singiel promocyjny przygotowany z myślą o stacjach radiowych. Choć… Skomentowane przez Konrad Niemiec (Another) Nervous Breakdown (Bigelf)