ProgRock.org.pl

Switch to desktop

Death Walks Behind You

Oceń ten artykuł
(160 głosów)
(1970, album studyjny)
1. Death Walks Behind You (7:24)
2. VUG (instrumental) (5:03)
3. Tomorrow Night (4:02)
4. 7 Streets (6:47)
5. Sleeping For Years (5:30)
6. I Can’t Take No More (3:36)
7. Nobody Else (5:04)
8. Gershatzer (instrumental) (8:01)

Czas całkowity: 45:27
- John Cann ( acoustic & electric guitars, lead vocals )
- Vincent Crane ( Hammond organ, piano, backing vocals )
- Paul Hammond ( drums, percussion )

1 komentarz

  • Mariusz Jaszczyk

    Hard rockowy panteon bogów dla większości składa się z takich zespołów jak Black Sabbath, Iron Maiden, Led Zeppelin czy Deep Purple. Moim zdaniem niesłusznie. Na szczycie tego zestawienia powinien znaleźć się także zespół Atomic Rooster, który nagrywał naprawdę znakomite albumy, a jednym z nich jest właśnie Death Walks Behind You. Niektórzy uważają, że był to zespół przeklęty, że swoimi tekstami, demonicznymi i pełnymi mroku, oraz obłędnym, ciężkim klimatem sami w pewien sposób sprowadzili na siebie nieszczęście, którego zwieńczeniem była samobójcza śmierć lidera zespołu Vincenta Crane'a 14 lutego 1989 roku. Nie zważając na żadne przesądy należy przyznać jedno - że Atomic Rooster był jednym z najbardziej obiecujących i sugestywnych zespołów hard rockowych jakie kiedykolwiek istniały. Jego specjalnością, a właściwie specjalnością jego lidera, czyli Vincenta Crane'a była gra na niezwykle popularnych w tamtym czasie organach Hammonda i innych różnych instrumentach klawiszowych. Bardzo dobrze wykształcony muzycznie Crane jeszcze w latach 60-tych XX wieku próbował założyć jakiś zespół, jednak żaden z jego projektów nie odniósł sukcesu. Dopiero w 1969 roku, wraz z wyśmienitym perkusistą Carlem Palmerem założył zespół Atomic Rooster, który wypłynął na szersze wody.

    Pierwsza płyta zespołu nie była na pewno wyjątkowym dokonaniem, jednak pokazała, że jest w nim bardzo duży potencjał. Inaczej musiał jednak myśleć Carl Palmer, który niedługo opuścił zespół, aby wraz z klawiszowcem Keithem Emersonem i wokalistą, gitarzystą i gitarzystą basowym Gregiem Lake'em założyć nowe, wspomniane już, wirtuozowskie trio Emerson Lake & Palmer. Crane zdołał jednak nakłonić do gry w zespole bardzo dobrego gitarzystę Johna Du Canna, występującego wcześniej w The Attack i Andromeda. Miejsce Palmera zajął początkowo Rick Parnella, jednak już dwa miesiące później jego miejsce zajął Paul Hammond. W tym właśnie składzie powstały dwie najlepsze płyty zespoły. Pierwsza ujrzała światło dzienne w 1971 roku i nosiła tytuł Death Walks Behind You.

    Już sama okładka, którą zdobiła reprodukcja obrazu Williama Blake'a (1757-1827), angielskiego poety i malarza, mogła dać wiele do myślenia. Na pierwszej płycie zespołu teksty były w większości poświęcone tematyce śmierci, strachu i samotność. Na drugim albumie tematyka ta jest już wszechobecna. Podobnie jest z muzyką, która jest bardzo mroczna i klimatyczna. Szczególnie otwierający album utwór tytułowy atakuje nas powoli obłędnymi dźwiękami fortepianu, które po chwili łączą się z jakimiś jazgotliwymi i psychodelicznymi dźwiękami, które mogą być równie dobrze odgłosami gitary jak i piskiem przestraszonego zwierzęcia. Sprawia to, że zastygniecie w bezruchu, a po chwili poczujecie jak mrówki chodzą wam po plecach, gdy John Du Cann zacznie wygrywać jeden z najlepszych riffów, jakie kiedykolwiek powstały, a głos wokalisty co chwilę będzie przypominał, że śmierć kroczy za plecami. Może brzmi to trywialnie, ale gdy będziecie słuchać tego utworu z zamkniętymi oczami zrozumiecie, że miałem rację. Następnie przychodzi chwila na ochłonięcie, czyli kolejny na płycie utwór - instrumentalny Vug i przebojowy, mniej straszny Tommorow Night, które stanowią przykład olbrzymich możliwości muzycznych zespołu. Jednym z najlepszych utworów na albumie jest Seven Lonely Streets - utwór skomponowany przez Du Cann z myślą o albumie Andromedy, którego tekst świetnie pasuje do obłędnego nastroju pozostałych utworów. Dalej jest jeszcze duża porcja pierwszorzędnej gitarowo - organowej muzyki przyprawionej niespokojnym klimatem i zawierającej w sobie coś z blusa. Na końcu mamy kolejny instrumentalny majstersztyk, z rozbudowanymi partiami muzycznymi, wyśmienitymi instrumentami klawiszowymi, skomplikowana aranżacja oraz świetną partią perkusji. Znakomite zakończenie znakomitego albumu.

    Niedługo po nagraniu Death Wallks Behind You grupa wydała kolejny bardzo dobry album, a w opinii wielu, w tym mojej, najlepszy w swej dyskografii, czyli In Hearing of Atomic Rooster. Tuz po jego wydaniu zaczął się jednak powolny upadek zespołu. Muzycy odchodzili i przychodzili. Bardzo możliwe, iż gdyby udało im się utrzymać stabilny skład z czasów owych albumów, to uzyskaliby status zbliżony do wspomnianych na początku zespołów. Na szczęście pozostają nam znakomite albumy, którymi możemy się dowoli cieszyć, a właśnie takim albumem jest Death Wallks Behind You. Moim zdaniem jest to znakomita płyta, którą po prostu warto znać, sprawdźcie sami, polecam.

    Mariusz Jaszczyk piątek, 25, listopad 2011 20:13 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.

Top Desktop version