1 komentarz

• 

  Kolejna grupa potwierdzająca świetność amerykańskiego proga, tym razem współczesnego. To takie amerykańskie Porcupine Tree, z pierwszego okresu, jeszcze niemal dziewicze, pełne świetnych pomysłów brzmieniowych i nieskażone komercją…
  11 utworów, 56 minut muzyki. Muzyki która tkwi w kierunku ustalonym przez „Porków”, ale nie jest wtórna w stosunku do oryginału. Niesamowitą pracę wykonują tu gitarzyści - Randy Paul i Joshua Theriot, który jednocześnie jest wokalistą. Równie ważna jest sekcja w której basista jest zdecydowanie „poza zasięgiem” większości kolegów z branży… No a klawisze to już czysta poezja. Moim zdaniem to jeden z najlepszych albumów 2007 roku, a jako debiut to chyba najlepszy… Dziesiątki pomysłów muzycznych, zaskakujące zmiany rytmu, fantastyczne brzmienia i kompozycje perfekcyjnie rozpisane na poszczególne instrumenty sprawiają, że słucha się tego wyśmienicie. Polecam absolutnie wszystkim, a dla wielbicieli Porcupine Tree – jazda obowiązkowa… Oczywiście moim, jak zwykle cholernie subiektywnym zdaniem….

  Aleksander Król niedziela, 30, wrzesień 2012 21:55 Link do komentarza