Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 158

Octahedron

Oceń ten artykuł
(16 głosów)
(2009, album studyjny)
1. Since We've Been Wrong
2. Teflon
3. Halo of Nembutals
4. With Twilight as My Guide
5. Cotopaxi
6. Desperate Graves
7. Copernicus
8. Luciforms
- Omar Rodriguez-Lopez ( guitar )
- Cedric Bixler-Zavala ( vocals )
- Isaiah Ikey Owens ( keyboards )
- Juan Alderete ( bass )
- Thomas Pridgen ( drums )
- Marcel Rodriguez-Lopez ( percussion )
- John Frusciante ( guitar )

1 komentarz

  • Gacek

    Po raz pierwszy odkąd znam ten zespół nie czekałem na ich płytę. Gniot, którego ostatnio wydali zraził mnie do ich nowej twórczości na tyle, że zacząłem w nich wątpić. Z czystej ciekawości sięgnąłem po 'Octahedron'. Tak jak przypuszczałem były dwie drogi, które mogli obrać muzycy mianowicie dalsze robienie ze swojej twórczości kakofonicznej papki lub wyciszenie się i powrót do nieco subtelniejszych dźwięków.
    Bardzo się zdziwiłem kiedy usłyszałem spokojną i nastrojową balladę 'Since We've Been Wrong', która miała w sobie coś z klimatu 'The window' z płyty 'Frances the mute'. Zero wygłupów i pastwienia się nad słuchaczem, czysta spokojnie rozwijająca się kompozycja kusząca zeppelinowym klimatem. 'Teflon' kolejny utwór na płycie, jest już trochę głośniejszy, ale to ponownie normalna rockowa, wpadająca w ucho kompozycja. Bardzo fajne granie, w którym pobrzmiewają gdzieś echa King Crimson, ale przede wszystkim echa starego dobrego mars volta. W podobnym klimacie utrzymany jest nieco przystępniejszy 'Halo Of Nembutals', tutaj jest dodatkowo wpadający w ucho wokal i nośny refren a na sam koniec troszkę wariacji. 'With Twilight As My Guide' to powrót do lekkiego, akustycznego klimatu, który otwierał płytę. Niemal 8 minut pięknego, czystego onirycznego grania, które pod koniec może przypominać nieco floydowskie echa. Za to połamane rytmy i wariactwo pojawia się w 'Cotopaxi'. Jest to bardzo przyjemny kawałek w starym, dobrym, może troszkę tutaj uproszczonym stylu zespołu. 'Desperate Graves' rozpoczyna się spokojnie i nastrojowo, ale po chwili przechodzi w mocniejsze granie. Kompozycja przypominać może tradycyjnie progresywne utwory głównie za sprawą melotronu, który pobrzmiewa tutaj niemal cały czas, kończąc utwór kodą, która niejednego fana starego King Crimson czy Genesis wprawi w nostalgię. Spokojnie robi się w 'Copernicus', utwór płynie spokojnie kolejne minuty i gdzieś około połowy nagle pojawiają się sztuczne, ambientowe dźwięki, które dodają całości jeszcze trochę więcej kolorów. Na końcu, na chwile, pojawia się fortepian i wszystko powoli gaśnie. Ostatni utwór, czyli 'Luciforms', zaczyna się lekko zniekształconym wokalem a po chwili przechodzi w kolejny żywy fragment, któremu brakuje jednak wyrazu. Gdzieś około połowy zaczyna się lekki bałagan, który nadaje kompozycji kształtów, na koniec ponownie pojawia się fortepian. Niestety ta ostatnia kompozycja troszkę odstaje od naprawdę ciekawej reszty, ale nie zaniża jakoś drastycznie oceny całości.

    'Octahedron' to naprawdę bardzo udana płyta. Czasami ma się wrażenie, że zaraz coś tutaj wybuchnie, że tuż za rogiem czai się wściekły goliat(h) - nic z tych rzeczy - na tym krążku muzycy panują nad instrumentami i nie pozwalają sobie na żadne cudowanie. Może dla niektórych będzie to zawód, ale ja jednak cieszę się że bestia jest na łańcuchu. Ostatnia płyta była tak wszystkim przeładowana, że po 10 minutach człowiek całkowicie tracił ochotę na słuchanie czegokolwiek. 'The Bedlam In Goliath' w większości sprawiał wrażenie jakby każdy z muzyków biorących udział w sesji nagle zaczął grać to co mu przychodzi do głowy. 'Octahedron' jest płytą bardziej przemyślaną, mocno osadzoną w tradycji, w muzyce grup takich jak King Crimson czy Led zeppelin. Pojawiają się tutaj także eksperymenty, ale trzeba powiedzieć że w porównaniu do płyt wcześniejszych w ilościach dość śladowych.
    Można było się spodziewać, że muzycy trochę przystopują z chorymi eksperymentami, ale że powstanie tak ciekawa, zarazem przystępna i trzeba powiedzieć mocno zachowawcza płyta raczej nikt nie przypuszczał. Dawno nie słyszałem tak nośnych utworów jak np. 'Halo Of Nembutals' ani tak onirycznych zamglonych ballad jak 'With Twilight As My Guide'.

    The mars volta wydał krążek bardziej przystępny, wyciszony, bardziej progresywny i bardziej zakorzeniony w tradycji. Królowie wracają na rockowy piedestał.
    Nie wierzyłem, że im się uda, prawie ich skreśliłem a tu niespodzianka - 'Octahedron' to może nie rewolucja czy jakiś niesamowity krok naprzód, to po prostu solidna płyta pełna niebanalnych dźwięków i kryjąca w sobie jakąś tajemnicę. Znalazło się to COŚ, które zespół ostatnio zgubił.

    Przybijam Omarowi i Cedricowi piątkę. Tak trzymać

    Gacek wtorek, 07, lipiec 2009 16:14 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.