1 komentarz
-
Czyżby wróciła moda na glam rock i glam metal? Po tym jak The Darkness święcili jeszcze nie tak dawno triumfy na listach przebojów (śpiewając falsetami do melodyjnych dźwięków gitarowych), jak grzyby po deszczu rodzą się nowe projekty, które utrzymywane są w podobnej stylistyce. Jednym z nich jest właśnie zespół (projekt?) Acacia Avenue. Przypadkowe czy celowe podobieństwo nazw do utworu '22 Acacia Avenue' z płyty 'The Number Of The Beast' - Iron Maiden? Chyba jednak nie celowe. Jeśli chodzi o stylistykę muzyczną panowie z Acacia Avenue są bliżsi Poison, Kiss, czy Whitesnake niż Iron Maiden. Chociaż o pomyłkę nie trudno, bowiem zapożyczeń na tej płycie jest dużo więcej niż potrzeba, żeby stworzyć dobrą muzyką. Użyta nazwa Acacia Avenue to metafora przeciętnej ulicy na przedmieściach, na której mieszkają przedstawiciele klasy średniej. W samej Wielkiej Brytanii jest ich ponad sześćdziesiąt, a w Londynie koło dziewięciu. Zresztą zdjęcie okładki (niestety niezbyt dopracowane i oryginalne) przedstawia chyba taką właśnie uliczkę.
Ryszard Lis poniedziałek, 21, grudzień 2009 15:03 Link do komentarza
Projekt muzyczny Acacia, bo tak chyba można nazywać ten twór, to coś na kształt pomysłu na stworzenie Supergrupy. Zadzwońmy do wszystkich znaczących lokalnych gwiazd, przedstawmy im propozycję współpracy i zobaczymy co z tego wyjdzie. Zespół Acacia Avenue pod dowództwem gitarzysty i twórcy tekstów Torben'a Enevoldsen'a znanego z zespołów Section A oraz Fatal Force, to właśnie taka Supergrupa. Torben napisał ponad 20 utworów z myślą o tej właśnie grupie i wydaniu przebojowej płyty. W efekcie finalnym dostaliśmy 11 utworów. Wokalnie udziela się tu Tony Mills (TNT, Shy), gitary w rękach dzierżą Geir Rönning (Radioactive, Prisoner) oraz Torben Lysholm (Pangea, Mysterell), a do perkusji zasiadł Thomas Heintzelmann (Section A, Decoy), gitara basowa: Carsten Neumann (Savage Affair). Co z tej mieszanki artystów wyszło? Wyszedł melodyjny glam-rockowy album, momentami wchodzący w cięższe rejestry, hardrockowe, które kojarzą się z dokonaniami takich zespołów jak: Mötley Crüe, Poison, Kiss czy Whitesnake. Schemat utworów jest prosty i klasyczny: riff gitarowy - solówka - wokal - chórek. Solówki gitarowe 'wycinane' w każdym kawałku przypominają dokonania Yngwie Malmsteen'a, Steve Vai'a czy Joe Satrianiego. Wokal podobny do tego, jakim kiedyś raczył nas Michael Kiske w Helloween a chórki niczym w Kiss. Trochę z początku meczą i denerwują te męskie chórki i multiplikowane zaśpiewy wykonywane przez wokalistę, ale po pewnym czasie idzie się przyzwyczaić. Pod koniec nie zwraca się na to specjalnej uwagi.
Album 'Acacia Avenue' zaczyna się przebojowym 'Don't Call me Tonight'. Hit na miarę lat osiemdziesiątych. Gdyby wtedy powstał, byłby znany na całym świecie. Jest tam werwa, ikra, seks, panienki i wszystko, co było wtedy modne i chwytliwe. Można odnieść wrażenie, że panowie z Acacia Avenue podczas tego (i nie tylko tego) utworu biegają po scenie z wytapirowanymi włosami i w obcisłych legginsach, machając kolorowymi apaszkami niczym Steven Tyler w teledysku 'Dude (looks like a lady). Utwór napisanym zresztą by podkreślić ów męsko-damski (trudny do określenia) styl członków Mötley Crüe. Torben przyznaje się zresztą, że cel był prosty: stworzyć naprawdę dobry, przebojowy album, w którym znalazłyby się odniesienia do muzyki prezentowanej przez Toto, Giant, TNT, Van Halen, czyli melodyjnych grup z dużym potencjałem.
W zestawie można znaleźć kilka cięższych utworów jak choćby 'Hold On', czy 'Jamie's in Love' przywodzących na myśl wspomnienia z ery Davida Lee Rotha z Van Halen czy Def Lepard. Są to jednak nieliczne perełki, bowiem w połowie albumu tempo i werwa znacznie opadają na rzecz spokojniejszych i balladowych zagrań takich jak 'An Illusion' czy 'Can't Make You Stay'. Jest też utwór instrumentalny 'Mad Antenna', w którym przestrzeń wypełniają popisy gitarowe. Swoje miejsce znalazły też syntezatory w płaczliwym 'Wait No More' - gdzie słychać w całej okazałości styl gry i śpiewania The Darkness. Trochę razi fortepianowe intro w 'Digging'. Natomiast w 'Just Wanna Be With You' riff rozpoczynający jest niczym wyciągnięty AC/DC z Bon'em Scott'em, chociaż efekt bezpośredniego odniesienia psuje tutaj wokal.
Jeśli ktoś potrzebuje muzykę zupełnie niezobowiązującą i niepowodującą żadnych elementarnych procesów myślowych, podkręci głośność na 'full', to jest to idealna właśnie kompilacja. Kiedyś ten styl inspirował, nie tylko fanów, ale i inne zespoły. Dziś niekoniecznie.
Moja ocena 3/5.
(Zbyt mało oryginalny album, żeby dać wyższą ocenę, zbyt mocno powiela dokonania innych. Niemniej dla fanów muzyki rockowej lat osiemdziesiątych idealny. Na imprezy też się przyda.)
Ryszard Lis
Albumy wg lat
Recenzje Heavy Prog
- Bardzo nie lubię wszelakiego rodzaju porównań. Nie lubię porównywać jakiegoś… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Far From The Sun (Siena Root)
- Wreszcie nadszedł moment, kiedy biorę oddech od „dark-independetowo-prog-folkowo-hardcore'owo-gothic-ambientowo-metalowo-jakiś-tam jeszcze” klimatów… Skomentowane przez Dariusz Maciuga Different Realities (Siena Root)
- Keep Rockin’ kojarzy mi się falą polskich zespołów progresywnych, które… Skomentowane przez Gabriel Koleński Seismic Shift (Keep Rockin')
- Wstaje nowy dzień, a właściwie wstał 15 lat temu. Taka… Skomentowane przez Gabriel Koleński A New Day Dawning (Siena Root)
- PHI. Znowu zespół z kraju niemieckojęzycznego, choć tym razem nie… Skomentowane przez Gabriel Koleński Cycles (PHI)
- Po udanym debiucie sprzed czterech lat w postaci „Into the… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Screaming Out Your Name (Keep Rockin')
- Jakoś nie miałem okazji zetknąć się do tej pory z… Skomentowane przez Konrad Niemiec Bartók in Rock (Dialeto)
- Perpetual Escape pochodzi z Francji, istnieje od kilku lat, ma… Skomentowane przez Gabriel Koleński Into My Dreams (Perpetual Escape)
- Przyznaję bez bicia, że sam już nie wiem czy lubię,… Skomentowane przez Bartek Musielak Little Something For You To Choke (Killsorrow)
- Dawno nic mnie tak nie ucieszyło jak wiadomość o tym,… Skomentowane przez Michał Jurek Until All Ghosts Are Gone (Anekdoten)
- Flying Colors możemy zaliczyć do tzw. „supergrup”, jako że w… Skomentowane przez Marcin Szojda Second Nature (Flying Colors)
- Po nagraniu udanego i ostatecznie docenionego przez publiczność 'Death Walks… Skomentowane przez Michał Jurek In Hearing Of Atomic Rooster (Atomic Rooster)
- Atomic Rooster to zespół nieco już zapomniany. Miłośnicy brzmień lat… Skomentowane przez Michał Jurek Atomic Roooster (Atomic Rooster)
- Czy zastanawialiście się kiedyś jakby zabrzmiał Symphony X urozmaicony organami… Skomentowane przez Łukasz 'Geralt' Jakubiak Aftereality (SpectAmentia)
- Wydaje się, że Black Ball Suzi nieźle wystartowali ze swoim… Skomentowane przez Paweł Caniboł Jestem (Black Ball Suzi)
- Do tej współpracy po prostu musiało dojść. Jeff Beck już… Skomentowane przez Michał Jurek Beck, Bogert & Appice (Beck, Bogert & Appice)
- Potrzebowałem paru dni żeby dobrze wsłuchać się w materiał i… Skomentowane przez Paweł Caniboł Aftereality (SpectAmentia)
- To była jedna z moich najbardziej oczekiwanych płyt ostatnich miesięcy.… Skomentowane przez Konrad Niemiec Into The Maelstrom (Bigelf)
- Karmamoi - Odd Trip Świeża, wręcz z pod igły płyta… Skomentowane przez Mateusz Tomanek Odd Trip (Karmamoi)
- Kolejny singiel promocyjny przygotowany z myślą o stacjach radiowych. Choć… Skomentowane przez Konrad Niemiec (Another) Nervous Breakdown (Bigelf)