No i wyobraźcie sobie, że trzymacie w ręku okładkę płyty analogowej, w której środku jest wycięcie, a pod spodem jest folia aluminiowa działająca jak lustro. Bierzesz okładkę do ręku i widzisz... siebie. No i ten tytuł płyty: 'Look At Yourself', czyli 'Spójrz na Siebie'. No i spoglądasz i się dziwisz i podziwiasz pomysł. Wyciągasz płytę z okładki, wrzucasz na gramofon i... odpływasz.
Płytę otwiera wspaniały hard-rock. Utwór tytułowy ze znakomitym riffem gitarowo-hammondowym. Ostre i ciężkie granie wprowadza nas w świat hard&heavy. Tak rozpoczyna się ponadczasowy utwór, który do dzisiaj pozostaje wizytówką zespołu. Kawałek ostrego grania, bardzo ostrego. Ciężkie heavy. Zespół wspomaga w tym utworze sekcja rytmiczna zespołu 'Osibisa'. Sam rytm, puls, gorące pulsy i rockowe brzmienie... Niekończące się zakończenie... Coś kapitalnego. Utwór do dzisiaj grany w rozgłośniach radiowych i na zawsze zostanie żelaznym hitem, niezależnie od trendów na rynku. Stronę pierwszą wydania analogowego kończy utwór, za który Uriah Heep już na zawsze pozostanie w pamięci rockowych słuchaczy i na zawsze będzie miało na chleb. Tantiemy za ten utwór będą, jak mniemam wpływać aż do 2050 roku, kiedy wymrą dinozaury, które na tym utworze się wychowały. 'July Morning' to kawał grania porównywalny z największymi balladami rockowymi z lat 70. - 'Child In Time', 'Stairway To Heaven' czy 'Paretns'. 10 minut magii, którą wieńczy wspaniała solówka mistrza klawiatury, niezrównanego Manfreda Manna, który wówczas był u szczytu swej popularności. Dla niektórych ten utwór obecnie to prawie pop, ale my, prawdziwi rockmani wiemy, że to kawał progresu lat siedemdziesiątych. Utwór czwarty 'Tears In My Eyes' to kawałek rockowego grania, wprowadzających nas w klimaty rockowych hard-rock krótkich kawałków. Przesterowany Hammond świetnie wyznacza tempo i nadaje brzmienia ostrego rocka. Ballada 'Shadows Of Grief' to 8 minut opowieści o świecie ciężkiego rocka przedstawiona w balladowym stylu. Kawał świetnego grania. Płytę zaś zamyka stały akcent ówczesnych koncertów - utwór 'Love Machine' - kompozycja stale wykonywana na koncertach i zawsze porywająca publiczność.
I tak kończy się pierwotna wersja płyty. Przy tym zostańmy. Każdy remaster jest po to, by wyciągać pieniądze od wszystkich następnych fanów. Prawdziwi poznali zespół w latach 70. Nowi musieli mieć wartość dodaną. Ja jej nie potrzebuję. To w wersji pierwotnej znakomita płyta! Polecam wszystkim!!!