Impact

Oceń ten artykuł
(18 głosów)
(1976, album studyjny)
01. Doomsday - 5:02
02. Fly Me Away - 5:48
03. Let Me Go - 4:24
04. On Wings Of Love - 4:28
05. Mother Natures - 8:53
06. Take You For A Ride - 4:40
07. Just A Rock Band - 6:11
- George Murasaki ( keyboards )
- Masao Shiroma ( lead vocals )
- Toshio Shiroma ( bass )
- Yikuo Shimoji ( guitar )
- Kiyomasa Higa ( guitar )
- Eiichi Miyanaga ( drums, vocals )
Więcej w tej kategorii: Murasaki »

1 komentarz

  • Aleksander Król

    Właśnie wpadła mi w ręce druga płyta znakomitej japońskiej kapeli MURASAKI pt. 'Impact' z 1976 roku. Debiut miałem na półce 'od zawsze' i często do niego wracam, bo to takie japońskie Deep Purple - z okresu 'In Rock'. Niby nic odkrywczego, ale fajnie się tego słucha. Nie zawiedli mnie również na drugiej płycie - znakomity, momentami wręcz porywający hard rock utrzymany, podobnie jak na debiucie, w stylu Purpli z najlepszego okresu. 7 utworów. Pomiędzy 5 a 9 minut. Przelećmy od początku. Pierwszy - 'Doomstay', 5:05. Od pierwszych sekund pachnie purpurą. Cudownie rozbujana sekcja, do złudzenia przypominająca starych dobrych Purpli, gitarzysta, który Blackmoora opanował do perfekcji, lordowskie hammondy i fajny wokal. I zasadniczo tylko po wokalu można się domyślić że to nie Deepy. Ale komu to przeszkadza...? Następny kawałek - 'Fly me Away'. 5:48. Świetny riff, znakomite solówki zarówno gitarowe jak i hammondowe, znów kapitalne tempo i wszystko za co pokochaliśmy Deep Purple.
    Kolejny 'Let me Go' - 4:25. Bez zmian. Po prostu znakomite Purple z innym wokalistą. Dalej mamy 'Wings of Love'. 4:32. Doskonałe gitary i klawisze... Następnie 'Mother Nature's Plight'. 8:55. W tym kawałku jest chyba najmniej Purpury a najwięcej Murasaki. Całość oczywiście nie odbiega od głównego nurtu. Potem 'Take You for a Ride', 4:43 i 'Just a Rock'n'Roll Band' z riffem przypominającym nieśmiertelny 'Smoke on the Wather'. Tak jak wspomniałem - nic odkrywczego, ale dla mnie bomba. Słyszałem wiele przeróbek Purpli, mniej lub bardziej udanych, słyszałem wiele kapel usiłujących grać 'w stylu' Purpli , ale tylko Murasaki na tyle zbliżył się do oryginału, że miałem świetny ubaw zapraszając zagorzałych fanów i informując ich że właśnie ukazała się płyta Deep Purpli z 1974 roku, gdy po odejściu Gillana próbowali nowych wokalistów, ale ponieważ wybrali Coverdala, kolejną płytą był 'Burn', a ta nie ukazała się 'w epoce'... tylko dopiero teraz... Oj, trzeba było widzieć te miny. I komentarze typu: 'w tych wytwórniach chyba im uszy woskiem zarosły', 'menadżera trzeba by rozstrzelać', 'czy oni ocipieli żeby tego wtedy nie wydać' ??! itp.. Reasumując : Kawał fajnej muzy w stylu Deep Purple (ale nie plagiat), polecam wszystkim fanom starej, dobrej purpury.

    Aleksander Król czwartek, 30, grudzień 2010 12:43 Link do komentarza
Zaloguj się, by skomentować

Recenzje Heavy Prog

Komentarze

© Copyright 2007- 2023 - ProgRock.org.pl
16 lat z fanami rocka progresywnego!
Ważne! Nasza strona internetowa stosuje pliki cookies w celu zapewnienia Ci maksymalnego komfortu podczas przeglądania serwisu i korzystania z usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich użyciu.